Ogłoszenie 
UWAGA: strona
wolne-forum-transowe.pl
NIE ma nic wspólnego z niniejszym forum


NIE należy podawać tam swoich danych logowania ze strony:
transpomoc.pl

Poprzedni temat «» Następny temat
Jak sobie radzić z dysforią?
Autor Wiadomość
Kamko
użytkownik
Ja... ja...


Tożsamość płciowa: x
Kim jesteś: ?
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 23
Posty: 148
Wysłany: 2019-04-24, 15:04   Jak sobie radzić z dysforią?

No i stało się - od kiedy odkryłam, że jestem m/k lub genderfluid, miewam co jakiś czas ataki dysforii. Momentami mocne - potrafię mocno odczuwać zazdrość wobec innych kobiet i/lub żal, że nie jestem na ich miejscu. Nie raz wtedy mam ochotę albo płakać albo się wydrzeć z powodu niesprawiedliwości życiowej chociaż wiem, że to, że utknęłam w męskim ciele na amen, jest konsekwencją nie tylko tego jak mnie traktowało przez lata społeczeństwo i rodzina (co na lata wymanewrowało mnie w złe obszary psychiki i w angażowanie się nie tam, gdzie powinnam), ale i moich nie raz kiepskich decyzji.

Jakie macie sposoby na radzenie sobie z dysforią?

Opcja zmiany płci nie wchodzi grę przede wszystkim ze wzgędów finansowych. Poza tym chce po prostu pogodzić się z tym co się stało w moim życiu i z tego konsekwencjami, bo po tylu latach jestem zwyczajnie zmęczona dalszą batalią o swoje życie.
 
 
Hyacinth
[Usunięty]

Wysłany: 2019-04-24, 15:45   Re: Jak sobie radzić z dysforią?

Kamko napisał/a:
Jakie macie sposoby na radzenie sobie z dysforią?

Gdyby coś takiego było możliwe, to raczej bym się nie tranzytował.
 
 
inka
moderator
to hell and back

Preferowany zaimek: ona
Punktów: 196
Posty: 1335
Skąd: Wars&Sawa
Wysłany: 2019-04-24, 23:55   

Niestety z dysforii nikt się jeszcze nie wyleczył bo nie jest to choroba tylko odczucie, albo bardziej stosownie, rozbieżność pomiędzy odczuciem a realiami cielesnymi. Jak do tej pory jedynym sposobem jest redukcja tego dysonansu. Niektórym wystarczy ubiór i chwila przy lustrze, innym świadomość że biorąc hormony zbliżają się ku właściwej tożsamości ciała, natomiast innym nic nie będzie pomagało oprócz totalnej i całkowitej przemiany ciała, mimiki i głosu.
Niestety nawet takie całkowite ogarniecie czasami nie wystarcza aby totalnie wyciszyć dysforie.
_________________
religia jest dla tych, którzy boją się piekła, duchowość dla tych, którzy już tam byli...
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2019-04-25, 06:47   Re: Jak sobie radzić z dysforią?

Kamko napisał/a:

Opcja zmiany płci nie wchodzi grę przede wszystkim ze wzgędów finansowych.

Hmm, a jakbyś powiedzmy na coś zachorowała, to też nie kupiłabyś leków ze względów finansowych?
A same leki w terapii m/k to jeszcze raczej wydatek do udźwignięcia...
_________________
 
 
Ben1992
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 11
Posty: 75
Wysłany: 2019-04-25, 12:59   

Nie ma co zazdrościć, w końcu to nie wina tych kobiet, że jesteś kim jesteś, a złe emocje niczemu nie służą. Kwestie finansowane to raczej nie duży problem według mnie, zawsze można poszukać lepiej płatnej pracy lub z desperacji wyjechać dorobić za granicę. Ile masz lat? Bo piszesz jakbyś miała kłaść się do grobu.
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2019-04-25, 17:09   

Taka intemsywna żałoba musi minąć sama. Ona po jakimś czasie odchodzi. A co będzie po niej? Zobaczysz.
 
 
Ada75
[Usunięty]

Wysłany: 2019-04-25, 21:08   

Skupiam się na małych życiowych radościach, głównie by "na chwilę" zapomnieć. Szukam zajęć neutralnych płciowo.

Niestety, nie jest tak, że radzę sobie z dysforią. Jeśli chodzi o zazdrość, to w zasadzie zazdroszczę wszystkim cisom.
 
 
Kamko
użytkownik
Ja... ja...


Tożsamość płciowa: x
Kim jesteś: ?
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 23
Posty: 148
Wysłany: 2019-04-26, 05:32   

Lat mam 27. Więc jakbym dokonała tranzycji, to będę „męską kobietą” i wiem, że to by mnie nie zadowalało. Same leki niby finansowo spoko, ale na operację usunięcia penisa nie miałabym jak zebrać. Więc żyć jako shemale? Nie widzi mi się to, tylko czułabym się gorzej.
Poza tym w życiu bardzo mocno odczułam wykluczenie społeczne i nie chce przez to przechodzić po raz kolejny.
Dodatkowo ataki dysforii mam co kilka dni, a w międzyczasie miewam okresy, gdy czuję się naprawdę męsko i czuję się spoko w swojej płci. A co jeśli po tranzycji cierpiałabym w drugą stronę?
Stąd podjęłam decyzję o nie przechodzeniu tranzycji i po prostu pogodzenie się z tym jak jest.

@Wendigo, a gdyby Ciebie nie było stać na leki, czy byłyby one kupowane?

Ben1992 napisał/a:
Kwestie finansowane to raczej nie duży problem według mnie, zawsze można poszukać lepiej płatnej pracy lub z desperacji wyjechać dorobić za granicę. Ile masz lat? Bo piszesz jakbyś miała kłaść się do grobu.


Na lepiej płatną pracę nie mam co liczyć. Przynajmniej przez rok dopóki nie zrobie magisterki i uda mi się gdzieś załapać. Nawet jeśli kiedyś się uda, nie będzie to jakiś wielki skok w hajsie. Ja wiem, jest moda na bycie programistą, czy innym IT i krojenie po min. 5k na rękę, ale próbowałam nauczyć się programowania i okazałam się być za tępa na to.
A co ja bym robiła zagranicą? Do budowy się nie nadaje. Kiedyś pracowałam w kawiarni i nie zwolniono mnie tylko dlatego, że nie było nikogo na moje miejsce. Ja to tylko do pracy biurowej się nadaje, a zagranicą nikt mnie do takiej pracy nie zatrudni. Chyba, że do obsługi kserokopiarki.
Niestety, pod względem pracy to jestem nieudacznikiem i kombinuje jak tu zarobić kiedyś więcej, próbuje łapać się dodatkowych fuch by cokolwiek dorobić, ale jest lipa. Jeszcze teraz spłacam jeden zakup ratalny, to ja w niektóre miesiące ledwo cokolwiek zaoszczędzę i odłożę. A niestety, po spłaceniu tego, co mi zajmie jeszcze ponad rok, czeka mnie inwestycja w kuchnię w mieszkaniu - jakoś żyć trzeba, kuchnia wymaga remontu, a lodówka już ledwo dyszy.
Do tego przyciągam pecha. A to niedopłaty podatku w PIT, a to tamta sprawa [terefere] portalu randkowego, o której pisałam w wątku o narzekaniu (na szczęście ten temat mam zamknięty).
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2019-04-26, 06:47   

Kamko napisał/a:
@Wendigo, a gdyby Ciebie nie było stać na leki, czy byłyby one kupowane?

Gdyby mnie nie było stać, to może mogłaby pomóc rodzina. A może starałbym się gdzieś/jakoś dorobić. Albo otworzył zbiórkę na "pomagamy.pl" (czy jak to tam się nazywa). A w ostateczności usiadł gdzieś na mieście z kubeczkiem i karteczką: "zbieram na leki". Więc owszem, myślę że zrobiłbym wszystko żeby były one kupowane, trochę opcji jest.
_________________
 
 
Hyacinth
[Usunięty]

Wysłany: 2019-04-26, 08:35   

kamko napisał/a:
Lat mam 27.

Serio? Jesteś raptem cztery lata starsza ode mnie. Po tym wpisie z tym biadoleniem, jaka to jesteś stara i jak to tranzycja teraz nie ma sensu, dawałem ci tak ze czterdziestkę.

kamko napisał/a:
Stąd podjęłam decyzję o nie przechodzeniu tranzycji i po prostu pogodzenie się z tym jak jest.

"Pogodziłaś się", a mimo to przychodzisz tu na grupę i zadajesz pytania, jak walczyć z dysforią.
To się... do siebie nie dodaje.
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2019-04-26, 08:37   

Kamko napisał/a:
Dodatkowo ataki dysforii mam co kilka dni, a w międzyczasie miewam okresy, gdy czuję się naprawdę męsko i czuję się spoko w swojej płci. A co jeśli po tranzycji cierpiałabym w drugą stronę?


Może jesteś gender fluid skoro miewasz kobiece i męskie okresy. Choć jeżeli nie decydujesz się na tranzycję, to ma to mało znaczenia. Rozumiem, że w męskich okresach czujesz się we właściwej skórze, a w kobiecych nie i chcesz żeby to było mniej dokuczliwe.

Jeżeli te ataki dysforii to nie owoc jakiejś trudnej ogólnej sytuacji w Twoim życiu (np. żałoba, konflikty z rodziną, w pracy) i zmniejszonej odporności psychicznej w związku z tym, to myślę, że możesz potraktować je jak każdy inny stres. Jak radzisz sobie ze stresem, nieprzyjemnymi sytuacjami?
 
 
inka
moderator
to hell and back

Preferowany zaimek: ona
Punktów: 196
Posty: 1335
Skąd: Wars&Sawa
Wysłany: 2019-04-26, 14:30   

Coś zawsze wygrywa!
Presja jest ciężka do zatrzymania, w młodości może dawać depreche z którą to się borykamy w tą i z powrotem. Później okresy niby bez dysforii no i znowu coś wpada, jakaś dziewucha kolo nas przejdzie i trach, z powrotem tona dysforii.
Tak można aż do momentu kiedy już się nie da. A wtedy logika już nie pomoże. Wtedy czy są fundusze czy ich nie ma nie będzie wiele znaczyło.
Wiem bo sama prze to przeszłam. Dojechałam tak aż do 40tki. Później bezdomność, do tej pory mieszkam na tyłach garażu samochodowego w warunkach kempingowych już 10 lat. Ale każdy pieniądz choć tylko grosz jest odkładany na koszta operacji, hormonów, zabiegów. Sama sobie zęby piłowałam pilnikiem do paznokci kiedy mi się ukruszyły bo nie stać było mnie na dentystę. Jak się coś chce to nie ma takiej siły która nas zatrzyma.
No ale, wszystko zaczyna się od siebie!
_________________
religia jest dla tych, którzy boją się piekła, duchowość dla tych, którzy już tam byli...
 
 
Pajonczyca
użytkownik
Ambiwalencja


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 53
Posty: 242
Skąd: Stołeczne Królewskie Miasto Kraków
Wysłany: 2019-04-26, 21:42   

inka, hmm może delikatny offtop, ale jak odczuwałaś w swoim wypadku dysforię? Poza tym nie ma co ukrywać, że twoja historia brzmi trochę smutno :/
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=JdUq2opPY-Q
 
 
 
inka
moderator
to hell and back

Preferowany zaimek: ona
Punktów: 196
Posty: 1335
Skąd: Wars&Sawa
Wysłany: 2019-04-26, 23:47   

Napiszę tak w temacie bo nie chce offtopa.
nie miałam zamiaru aby przedstawić cokolwiek na smutno tylko wręcz przeciwnie, pomimo trudów i łez które każda/dy z nas dobrze zna, doszłam do życia w pełni prawdy i doprowadziłam ciało i osobę do tej właściwej tożsamości.
Dysforia była natomiast niezmierna. Do tego stopnia że przed zaczęciem tranzycji spróbowałam ukrócić sobie życie, no ale się nie powiodło. Skoro mnie nie chcieli w piekle to postanowiłam spróbować tranzycje nawet jeśli bym to przypłaciła życiem.
Dysforia w końcu sprowadziła mnie do punktu wyjściowego który powoduje totalne załamanie chęci dalszego przeciwdziałania. No i wtedy dopiero zaczęła się tranzycja na całego, bez niczego do stracenia bo już nic wtedy nie miałam.
_________________
religia jest dla tych, którzy boją się piekła, duchowość dla tych, którzy już tam byli...
 
 
kicur
moderator
GeekofJurisprudence


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 478
Posty: 3629
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-04-28, 09:23   

Moja dysforia fizyczna związana z cyckami się wyraźnie zmniejszyła, kiedy zaklepałem termin operacji :3
_________________
Każdy królem może być,
Każdy własnym królem jest.


 
 
 
Kamko
użytkownik
Ja... ja...


Tożsamość płciowa: x
Kim jesteś: ?
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 23
Posty: 148
Wysłany: 2019-05-01, 09:02   

Dziękuję za Wasze opinie i pragnę przeprosić za użycie słowa. Zawsze spotykałam się z nim w innym środowisku, gdzie nie było ono odbierane źle - niewiedza mnie zgubiła i przyznaję się do swojej ignorancji w tym wypadku. Niemniej zapewniam - nie miałam na celu nikogo obrazić.
 
 
Lilianna
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 17
Posty: 194
Skąd: Lublin
Wysłany: 2022-12-13, 19:08   

Przepraszam, odkopuje taki temat, ale z tego co widzę przeszłam to samo. Pierwszy raz doświadczyłam dysforii mając 7 lat nie wiedząc, że to jest to (do tego czasu ja i moja siostra byłyśmy ubierane tak samo i miałyśmy taką samą długość włosów). Po prostu w momencie w którym jako dziecko zostałam zmuszona do ścięcia włosów poczułam się strasznie i zaczęłam obwiniać cały świat, że dlaczego muszę mieć to i to a nie tamto, dlaczego to muszę być ja a nie moja siostra, czemu nie mogę chodzić w sukienkach itd. Normalnie wtedy u fryzjera leciały mi łzy z oczu a w myślach było tylko, żeby nie ścinała więcej. Nie miałam nawet dostępu jako dziecko do innych niż swoje ubrań i nie mogłam ich przymierzać, co niestety trzymało mnie w martwym punkcie. Myślę, że gdybym wtedy powiedziała mamie co czuję byłabym teraz w znacznie lepszej sytuacji. Zapuściłam także włosy w gimnazjum mając 14 lat, co skończyło się prześladowaniami ze strony innych uczniów i bieganiem za mną z maszynkami do strzyżenia ;/ Dusiłam wszystko w sobie 23 lata (bałam się reakcji otoczenia oraz rodziny na wyznanie, że chcę chodzić w sukienkach i mieć długie włosy), ale później nie byłam w stanie już tego stłumić. Zamiast patrzeć na siebie, chciałam spełnić oczekiwania innych co tylko pogarszało mój stan. Wszyscy traktowali mnie jako osobę wyobcowaną, niechętną do spotkań i rozmów z innymi. Nidy nie byłam na żadnej studniówce, praktycznie nie chodziłam na wesela czy inne tego typu wydarzenia. Zwyczajnie czułam się wtedy fatalnie, sprzecznie ze sobą. W wieku około 25 lat dowiedziałam się niestety dopiero, co ze mną jest nie tak. Bałam się, że nie będę mogła wyglądać już ładnie i że zaprzepaściłam szansę, także wtedy odpuściłam niestety pogarszając swój stan emocjonalny (płacz co noc, problemy ze snem, zmęczenie, myśli samobójcze, nawet krzyczałam, że podpiszę cyrograf z diabłem jeśli zmieni moje ciało). To okazało się coraz to silniejsze. Postanowiłam, że nie ważne co się wydarzy nie mogę tak dłużej żyć. Pisałam nawet listy pożegnalne, ale byłam zbyt słaba psychicznie by odebrać sobie życie, bo mimo wszystko chciałam żyć. Zamknęłam się w świecie wirtualnym i ostatnie 5 lat żyłam tak jako kobieta (gry, fora itp). Z czasem wydało mi się, że to wirtualne życie jest prawdziwym a moje obecne życie grą aktorską, która mnie męczy. Któregoś dnia, kiedy musiałam zachować się bardziej męsko oraz ściąć włosy, nie wytrzymałam już, krzyknęłam głośno, że jestem dziewczyną i nigdy więcej takich rzeczy nie zrobię (chyba nikt się tego nie spodziewał oraz także ja sama, bo jestem strasznie nieśmiała) i od tego zaczęła się moja droga do lepszego życia. Wtedy po raz pierwszy ubrałam się kobieco i poczułam się tak dobrze, że to przecież prawdziwa ja, od razu umówiłam się do specjalisty po uzyskanie opinii i rozpoczęcie hormonoterapii. Muszę przyznać, że od kiedy rozpoczęłam hormonoterapię jest tylko lepiej, nawet jakakolwiek najmniejsza zmiana powoduje u mnie dużo radości. Mimo, że mój wygląd nie zmienił się znacząco jak na razie, mama twierdzi, że jestem bardziej towarzyska odkąd zaczęła do mnie mówić odpowiednimi zaimkami i wspierać mnie. Patrząc na siebie stwierdzam, że na dysforię nie ma lekarstwa, jest tym mniejsza im mniejsze są niechciane w ciele zmiany. Narasta z czasem i chyba nasila się całe życie. Cokolwiek może ją wyzwolić, np. osoba przechodząca na ulicy, spojrzenie w lustro na siebie, itp. Niestety mimo, krótkiego czasu trwania bodźca sam ból utrzymuje się strasznie długo i mnie jest ciężko to zniwelować. Im szybciej sobie uświadomimy kim jesteśmy i szybciej wdrożymy leczenie to jest duża szansa na pozbycie się dysforii lub niedopuszczenie do jej pogłębienia się. Później to chyba można ją tylko zmniejszyć. Pomiędzy moim idealnym ja a możliwym do uzyskania jest duża rozbieżność, ale nie poddaje się, dałam sobie szansę.
 
 
gama
użytkownik
gama


Tożsamość płciowa: x
Kim jesteś: ?
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 7
Posty: 136
Skąd: Toronto
Wysłany: 2022-12-23, 10:21   

Lilianna,Bałam się, że nie będę mogła wyglądać już ładnie i że zaprzepaściłam szansę, także wtedy odpuściłam niestety pogarszając swój stan emocjonalny

Nie martw się jeszcze masz całe życie przed sobą! No i pooglądaj sobie co jest możliwe i w Twoim zasięgu więc nie jesteś stara po prostu potrzebowałaś trochę więcej czasu by dorosnąć! Czy mama nie mówiła Tobie "dorośnij wreszcie?!" no to w końcu dorosłaś :D

https://www.youtube.com/watch?v=30xJsh-bNgo
_________________
 
 
Lilianna
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 17
Posty: 194
Skąd: Lublin
Wysłany: 2022-12-23, 11:24   

Dalej jestem małą dziewczynką lub co najwyżej nastolatką. Najlepszy czas życia za mną, ale walczę o co jeszcze mogę. Jestem obecnie zdecydowana mocno do działania.
_________________
 
 
Nataliaa
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 9
Posty: 106
Wysłany: 2022-12-23, 12:12   

Haha, ja pomimo metryki czuję się mentalnie czasami na jakieś 19-20 xD Może trochę przesadzam, ale tak na 24-25 spokojnie. Niestety, dzieciństwo i młodość to u mnie najgorszy czas życia, dlatego teraz nadrabiam :-) Rozwój technologiczny, cyfryzacja, możliwość nawiązywania kontaktów na całym Świecie, dostęp do wiedzy i różnych udogodnień bardzo ułatwia funkcjonowanie i poprawia jakość życia.
 
 
Lilianna
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 17
Posty: 194
Skąd: Lublin
Wysłany: 2022-12-23, 12:20   

Wydaje mi się, że poprostu też wchodzimy w życie jak nastolatki , początki makijażu itp., zbieramy doświadczenie. Sam fakt ubrania się w piękną spódniczkę czy sukienkę i do tego wstążka na włosach czy kokardka, po prostu od zawsze pragnęłam i pragnę.
_________________
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,21 sekundy. Zapytań do SQL: 10