Ogłoszenie 
UWAGA: strona
wolne-forum-transowe.pl
NIE ma nic wspólnego z niniejszym forum


NIE należy podawać tam swoich danych logowania ze strony:
transpomoc.pl

Poprzedni temat «» Następny temat
Stępienie emocjonalne
Autor Wiadomość
Mothy
użytkownik

Tożsamość płciowa: nb
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1
Posty: 83
Skąd: dolnośląskie
Wysłany: 2018-12-13, 12:47   Stępienie emocjonalne

Przestałem kochać. Przestałem potrzebować ludzi. I nie jest to spowodowane depresją, bo z całej reszty mojego życia jestem bardzo zadowolony. Trwa to już parę miesięcy, a robi się coraz bardziej uciążliwe, bo jeśli w pewnym momencie przestanę się odzywać do swoich znajomych - to wszystkich stracę. Są mi zupełnie obojętni. Wolę zajmować się sam sobą i nie nudzę się przy tym. Za to jak się spotykam to... w zasadzie większość czasu marzę o tym, żeby siedzieć u siebie w domu. Najbardziej boli mnie, że uczucia wobec mojego chłopaka z każdym dniem maleją, a jest naprawdę cudownym człowiekiem. Rozmawiałem z nim na ten temat, z jedną znajomą też, i z mamą. Ale widać, że te osoby to boli (no ba). Dlatego chcę działać zanim będzie za późno.

Rozmawiałem z moją psycholog na ten temat i powiedziała, że możliwe jest, że tak się dzieje przez hormony. Nigdy wcześniej przed braniem T nie miałem czegoś takiego. Byłem wręcz za bardzo emocjonalny, płaczliwy, zazdrosny, etc. A teraz nagle jakiś obrót o 360 stopni się stał. Zamierzam iść do seksuologa, żeby się spytać, czy to może być powodem, ale chciałbym też znać wasze opinie na ten temat. Czy testosteron "stępia" emocje? Wiadomo, że nie u wszystkich, ale generalnie... jak jest?
 
 
WojtekM
moderator


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 443
Posty: 2572
Skąd: Łódź
Wysłany: 2018-12-13, 16:41   

Mothy napisał/a:
Czy testosteron "stępia" emocje?

Moje stępił w zadowalającym dla mnie stopniu.

Mothy napisał/a:
nagle jakiś obrót o 360 stopni

Raczej 180 stopni. 360 oznaczałoby powrót do punktu wyjścia.

Co do reszty - mam podobnie, choć jest to bardziej silny efekt pourazowy niż coś, co przyszło do mnie, ot tak sobie.
_________________
 
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2018-12-14, 01:04   Re: Stępienie emocjonalne

No płaczliwy też przestałem być - bardzo mi to pasuje (bo komu by nie pasowało :P ). Jakichś specjalnie romantycznych uczuć też za bardzo nie przejawiam, bardziej pożądanie :P (ale to też mi specjalnie nie przeszkadza), a ogólnie co do tego co piszesz... a kto powiedział że jest coś złego w szczęśliwym życiu w samotności?

Mothy napisał/a:
Wolę zajmować się sam sobą i nie nudzę się przy tym. Za to jak się spotykam to... w zasadzie większość czasu marzę o tym, żeby siedzieć u siebie w domu.

Ja mam podobnie ale nie widzę w tym nic złego :P Czemu niby człowiek nie mógłby się realizować w samotności?
_________________
 
 
Jenny
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 356
Posty: 1953
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-12-14, 18:28   Re: Stępienie emocjonalne

wendigo napisał/a:
a kto powiedział że jest coś złego w szczęśliwym życiu w samotności?

Hmm...
_________________
Tranzycja to nie wszystko, ale wszystko bez tranzycji to ch**.
 
 
Vera-chan
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 148
Posty: 743
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-12-14, 19:29   

wendigo napisał/a:
a kto powiedział że jest coś złego w szczęśliwym życiu w samotności?

Niejaki tajemniczy Science Daily 8-)
 
 
Hyacinth
[Usunięty]

Wysłany: 2018-12-15, 00:13   

Przejrzałem artykuł wstawiony przez Verę-chan i oto, co rzuciło mi się w oczy:

"Carla M. Perissinotto z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Francisco i jej współpracownicy badali związek między samotnością a ryzykiem pogorszenia funkcjonowania i śmierci u osób starszych w badaniu przeprowadzonym na 1604 osobach. Uczestnicy (średnia wieku 71 lat) byli pytani, czy czują się pozostawieni na boku, izolowani i czy brak im towarzystwa. Spośród wszystkich uczestników 43,2% odczuwało samotność; badany był uznawany za samotnego, jeśli zaobserwował u siebie pojawienie się przynajmniej jednego ze wskaźników.
Samotność wiąże się ze zwiększonym ryzykiem śmierci na przestrzeni 6-letniego okresu badawczego (22,8% vs 14,2%). Samotność wiąże się również z pogorszeniem funkcjonowania, w co wlicza się ograniczenie codziennych czynności (24,8% vs 12,5%), pojawienie się trudności z ruchami kończyn górnych (41,5% vs 28,3%) oraz trudności z wchodzeniem po schodach (40,8% vs 27,9%)."

Czyli: samotność rzeczywiście wpływa negatywnie na zdrowie, z tym że niekoniecznie jest ona równoznaczna z życiem w pojedynkę. Najwyraźniej można żyć w pojedynkę, czyli niby "samotnie", ale będąc szczęśliwym poprzez realizowanie się w inny sposób. Problem pojawia się wtedy, gdy to życie w pojedynkę jest czymś przez osobnika niechcianym, niepożądanym, czuje się odizolowany i porzucony. Właśnie wtedy źle odbija się to na jego zdrowiu.

Dalej jest, co prawda, napisane tak:

"Patrząc pod kątem wieku, życie w samotności jest związane z wyższym ryzykiem śmierci u pacjentów mających od 45 do 65 lat, w porównaniu z pacjentami, którzy nie mieszkają samotnie (kolejno 7,7% i 5,7%), a także u pacjentów mających od 66 do 80 lat (13,2% i 12,3%)."

tylko że te wartości procentowe są tak niewielkie (do dwóch punktów procentowych różnicy), że raczej nie mają istotnego znaczenia. Dodatkowo, dalej jest napisane, że u osób powyżej 80. roku życia długość życia wręcz wydłuża się, jeśli żyją pojedynkę. To kolejny argument na to, że takie a nie inne wyniki mieszczą się w granicach błędu i są po prostu jego efektem.


Ale w sumie jest to ciekawe. Nie zdawałem sobie wcześniej sprawy z istnienia takiej zależności. Gdy tak myślę, to chyba oznacza to, że po prostu to ludzie nieszczęśliwi żyją statystycznie krócej.
 
 
Vera-chan
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 148
Posty: 743
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-12-15, 01:34   

Jeszcze to. Swoją drogą, ciekawe jak ta kwestia wygląda w przypadku ludzi którzy
- ogólnie prowadzą samotnicze życie typu ascety/pustelnika jako dobrowolną ścieżkę,
- ludzi którzy prowadzą takie życie, ale racjonalizują, by jakoś sobie radzić (konsensus z rzeczywistością, zamiast dobrowolności) lub wypierają ten stan rzeczy (np. nikogo nie potrzebuję... albo nikogo nie potrzebuję!!!!!)
- ludzi którzy otwarcie się przed sobą przyznają do samotności

i dodatkowo z parametrem starania o zmianę (z relacji w samotność, z samotności w relacje) z aspektem powodzeń/porażek w zmianie stanu.

Na intuicję można przewidywać wyniki, ale badania badaniami.

A anegdotycznie, to niedawno mojej babci najpierw opadł dość znacznie cukier, a potem miała kilka dni wysoki, plus w ostatnich latach miała kilka takich sytuacji, gdy się przewróciła i było krucho, więc dla niej brak samotności fizycznej już życie wydłużył. Ad psychicznej - ma kontakt z ludźmi starszego pokolenia ludzi z okolicy, więc nie jest tak źle, ale widzę, że najlepiej też nie jest, bo praktycznie została sama pod względem genealogicznym dla jej pokolenia)
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2018-12-16, 17:34   

Vera-chan napisał/a:
wendigo napisał/a:
a kto powiedział że jest coś złego w szczęśliwym życiu w samotności?

Niejaki tajemniczy Science Daily 8-)

to jest badanie na osobach o ŚREDNIEJ wieku 71 lat :P Jak ktoś przez powiedzmy 65 lat życia nie żył w samotności i dobrze mu było, a nagle w niej zostaje, to ja rozumiem, że to może być stres (może też dlatego, że nagle trzeba się utrzymać, może utrzymać mieszkanie, mając do dyspozycji znacznie mniejszą kwotę? itp. kwestie). Ja byłbym ciekaw badań na ludziach, którzy większość życia spędzili w samotności :) bo coś tak czuję, że u nich ten stres by wzrósł jakby nagle musieli dzielić życie z kimś :D

Vera-chan napisał/a:
plus w ostatnich latach miała kilka takich sytuacji, gdy się przewróciła i było krucho, więc dla niej brak samotności fizycznej już życie wydłużył.

A to jest kolejna kwestia - faktycznie w tych przypadkach może towarzystwo pomóc w przedłużeniu życia ;) (ale dla samotników z krwi i kości to raczej i tak nie warte :P ).
_________________
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,06 sekundy. Zapytań do SQL: 9