Ogłoszenie 
UWAGA: strona
wolne-forum-transowe.pl
NIE ma nic wspólnego z niniejszym forum


NIE należy podawać tam swoich danych logowania ze strony:
transpomoc.pl

Poprzedni temat «» Następny temat
Pomoc przy rewizji listu z coming outem
Autor Wiadomość
starrk94
użytkownik
HRT(20-06-18)

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Posty: 42
Skąd: Częstochowa
  Wysłany: 2018-08-17, 13:16   Pomoc przy rewizji listu z coming outem

Hej,

napisałam list do matki żeby się w końcu wyoutować, bo już powoli przestaję wytrzymywać z ukrywaniem wszystkiego i byłoby mi niezmiernie miło jakby ktoś dał radę podzielić się jakimiś wskazówkami lub pomoć mi zmienić jakąś jego część jeśli tego wymaga:



Piszę ten list, bo wiem, że nie jestem w stanie powiedzieć tego wszystkiego wprost i pisanie jest dla mnie w takim przypadku prostsze. Mogę spokojnie skupić się i dobrać odpowiednie słowa oraz upewnić się, że wszystko co chcę powiedzieć znajduje się w tym liście(choć pewnie kilka kwestii pominę). Ten list przedstawia to, przez co przechodzę, to co ukrywałem i wstydziłem się powiedzieć komukolwiek przez lata, wszystko to co chowałem przed światem.
Będzie to bardzo pokręcone i nieposortowane, ale przedstawi to w jaki sposób myślę o tym wszystkim z mojej perspektywy i pokaże jak starałem się to odrzucić lub ukryć przez tak długi okres czasu.


Jestem trans- wiem, że wywołuje to sporo negatywnych emocji, szczególnie w tym kraju oraz przez media, które przedstawiają wszystko w najgorszym możliwym świetle, więc proszę żebyś odrzuciła na czas czytania wszystko co przychodzi Ci do głowy.
W teorii oznacza to, że nie identyfikuje się psychicznie z poczuciem przypisanej przy urodzeniu płci biologicznej oraz budową ciała( oznacza to mniej więcej, że gdybym tylko mógł chciałbym mieć kobiece ciało, zachowanie i wszystkie cechy z tym związane i żyć normalnie jako kobieta). Praktycznie zaś oznacza to niezliczone ilości dni z depresją i dysforią płciową( uczuciem obrzydzenia do swojego ciała i wszystkimi cechami wiążącymi się z płcią, z którą się nie identyfikuję, czyli mężczyzną) oznacza to również setki godzin spędzonych z głową w poduszce, płakaniu i zastanawianiu się nad sobą połączoną z myślami samobójczymi oraz wszystkimi złymi rzeczami jakie może cały ten proces przynieść.

Wiedziałem o tym od bardzo dawna, ale wydawało mi się to normalne i zrodzone z ciekawości, że bardzo chciałem być kobietą już praktycznie na początku podstawówki, a że nigdzie takie tematy nie były poruszane chociażby w mediach czy w domu to nie miałem w ogóle pojęcia, że może być inaczej. Czas wolny spędzałem raczej z dziewczynami robiąc najróżniejsze rzeczy niekoniecznie wiążące się z "chłopięcym zachowaniem", którego nie rozumiałem. Następnie przez wiele lat totalnie to ignorowałem, dalej uważałem za normalne i zajmowałem się codziennością.
Uczucie powróciło podczas studiów, ale najmocniej dało się we znaki gdy wyjechałem do Gdańska. Powoli docierało do mnie, że próby udawania kogoś kim nie jestem i staranie dopasowania do tego, co oczekuje społeczeństwo nie są drogą, którą chce kontynuować. Czułem się tragicznie przez większość czasu co raczej dało się usłyszeć nawet przez telefon, czy zobaczyć po zaniedbaniu gdy przyjeżdżałem w odwiedziny. Nie miałem motywacji, by robić cokolwiek, zabijałem wszystkie myśli różnymi środkami- najczęściej komputerem, żeby wyrwać się z ciągłej depresji, która rozbrzmiewała i nabierała kształtu oraz rozmiaru nade mną. Moje życie nie było autentyczne, ani realne przez cały ten okres i czuję, że zmarnowałem je w całości(poza kilkoma pojedynczymi wyjątkami). Właśnie wtedy zacząłem podejrzewać, że może to być coś więcej niż tylko stres, próbowałem zaspokajać to zachciankami na jakiekolwiek rzeczy(często eksperymentowanie z damskimi, które sprawiały, że czułem się bardziej swojo). W tym momencie pojawiły się pytania o to kim naprawdę jestem i czego chcę, cały umysł był totalnie zachmurzony i oderwany od rzeczywistości. W momencie, w którym zdałem sobię sprawę, że mogę być osobą trans(nie mylić z transwestytą, gdyż jest to osoba, która tylko przebiera się w damskie ubrania dla zabawy, ale nie identyfikuje się z inną płcią) pojawiły się myśli samobójcze, nawet planowanie, widzenie wszystkiego dostępnego( jadących aut, wystających drutów, wysokości) jako narzędzie, które może mi pomóc rozwiązać ten problem. Było tak, ponieważ odmienność nie jest rozumiana, a już szczególnie dobrze traktowana, szczególnie w tym kraju, dodatkowo miałem poczucie, że zostanę odrzucony przez wszystkich których znam i wszystkich zawiodę, że nigdy nikt mnie nie pokocha, ani zaakceptuje. Trwało to ponad rok. W tym czasie dużo czytałem i rozmawiałem na forach z osobami o podobnych problemach i zacząłem zauważać, że problem jest realny i nie jest, aż tak ogromnie zły jak niektórym mogłoby się wydawać.

Przestałem myśleć o tym, co wszyscy w okół pomyślą i w końcu chciałem żyć swoim życiem, wtedy po raz pierwszy zauważyłem światełko w tak bardzo ciemnym tunelu, które ledwie połyskiwało, ale z czasem nabierało coraz bardziej wyraźnych kształtów i zaczynało świecić coraz mocniej. Oglądałem sporo transformacji ludzi o podobnych problemach za pomocą hormonów, operacji, czasami bez niczego tylko normalnie dostępnych środków. W pewnym momencie przypadkowo natrafiłem na film, w którym para- trans kobieta i cis(biologicznie urodzona jako kobieta) dziewczyna żyły razem, bawiły się, prowadziły normalne życie pełne miłości, wtedy dotarło do mnie, że czemu miałoby mnie się nie udać( również w ten sposób, bo nadal pociągają mnie tylko kobiety[płeć, a seksualność to dwie różne rzeczy]).
Zacząłem więc zagłębiać się coraz bardziej w tym temacie i wyszukiwać informacji jak wygląda taka sytuacja w tym kraju(bardzo nie lubię używać słowa "naszym" gdyż jest mi wstyd za to, że jestem polakiem, i z góry przypisywane mi są najgorsze metki oraz za to jak większość społeczeństwa postrzega LGBT*).
Potem nastąpiły problemy finansowe i znalazłem się w Częstochowie. Wtedy depresja była ogromna, narodziła się masa dodatkowych problemów, a w dodatku codziennie miałem suszoną głowę jak to sobie nie przesrałem życia i do tego co wieczorne wrzeszczenie. Nie było dnia, w którym nie myślałbym o samobójstwie, bo moja psychika była na totalnym dnie i nie widziałem już innego wyjścia. Na szczęście sporo osób, z tak jakby interaktywnych forów, pomogło mi się z tym uporać pomimo codziennego płaczu, cały czas chodziłem roztrzęsiony, nie mogłem spać, nie mogłem normalnie funkcjonować. Wybuch tego wszystkiego był widocznym, gdy pewnego dnia uciekłem z domu i niewiele brakowało, a dzisiaj bym tego listu nie pisał.

Następny rozdział zaczyna się gdy poszedłem na pierwszą wizytę do terapeutki.
Od początku wiedziałem w jakim celu chcę się tam udać. Bardzo chciałem jej powiedzieć na jednym z pierwszych spotkań, że jestem trans i porozmawiać o tym, ale blokada psychiczna była zbyt duża i przemogłem się bodajże na czwartym. Rozmawialiśmy o wielu problemach, bo jest ich u mnie cała masa, ale na którymś spotkaniu miałem ćwiczenie, które polegało na tym, żeby się zrelaksować i podążać za poleceniami i głosem prowadzącej. W pewnym momencie chciała, bym skupił się na swoich najgłębszych marzeniach- nie było ich wiele, ale za to były problematyczne. Było to normalne życie jako kobieta u boku drugiej(narzeczonej? nie wiem), prowadzenie normalnego życia pełnego miłości i zaufania, ale realistycznego. Następnie miałem sobie wyobrazić swoje lęki i obrzydzenia. Jak pewnie w tym momencie nie trudno jest się domyślić, że były odwrotnością marzeń- w tym momencie dostrzegłem, że nienawidzę swojego ciała(męskiego ciała), tego kim jestem(nieautentycznym, udawanym mężczyzną), tego kim nie jestem(kobietą ze swoich marzeń), tego, że nic z tym nie robię. Wtedy po raz pierwszy płakałem do nieznajomej osoby, dotknęło mnie to bardzo mocno. Byłem zdenerwowany przez jeden- dwa dni, że doprowadziła mnie do tego stanu, następnie mnie oświeciło- skoro są to moje problemy, które mogę realnie zmieniać to czemu tego nie robię? Zacząłem więc odkładać pieniądze i rozglądać się za seksuologiem. No i znalazłem, okazało się, że nawet nie daleko, bo w Krakowie- tak ta "wycieczka do znajomych" to była bujda, ale musiałem wiedzieć. Udałem się więc do tego seksuologa( umówienie się zajęło mi trochę czasu, bo ciężko mi było się znowu przełamać).
Diagnoza(jeśli można to tak nazwać, bo nie jest to choroba) po kilku godzinach była jednoznaczna- jestem osobą trans i powinienem jak najprędzej coś z tym zrobić, podjęte kroki będą zależały tylko ode mnie. Wypisał mi hormony oraz badania(tak, to była kolejna ściema), które musiałem zrobić przed przyjęciem pierwszej dawki(głównie poziomy hormonów i kilka innych rzeczy).
W końcu pierwszą dawkę przyjąłem 20-tego czerwca, naturalnie nie było żadnych zmian widocznych od razu, ale psychicznie jak najbardziej- momentalnie oooooogromny ciężar spadł mi z serca i czuję, że zaczynam istnieć jako osoba, którą nigdy nie miałem odwagi być- jako "prawdziwa wersja mnie". Oznacza to, że znajduje się również w okolicach 2-giego miesiąca na terapii hormonalnej. Każdy tydzień można powiedzieć, że świętuje na swój sposób, często rozmawiam o zmianach zarówno psychicznych jak i fizycznych znowu z osobami z forów(bardziej interaktywnych komunikatorów w trybie live), które są mi niezwykle bliskie i pomagają mi przetrwać cięższe chwile(dzielimy doświadczenie).

Dotarcie do tego momentu oznaczałoby, że znajdujemy się w teraźniejszości, a więc:
Planuję kontynuować terapię hormonalną, gdyż pozwala mi normalnie funkcjonować mając świadomość, że zaczynam działać coś dla siebie, dla swojej przyszłości, powróciła mi również chęć do życia i realizowania się(np. obecna nauka programowania) oraz zmniejsza moje odczucie depresji i dysforii(nie niweluje całkowicie, bo elementy które je powodują nadal istnieją, ale ogromnie mi pomaga)- nie oznacza to, że jest lekko, wręcz przeciwnie. Od jakiegoś czasu zaczęły mi tworzyć się zalążki piersi, przez co możesz zauważyć sportowe staniki, które należą do mnie i pomagają mi nie odczuwać bólu przy aktywnościach(oczywiście jest do zniesienia, ale czemu, by sobie nie pomóc), ogólnie czasami mogą się przewinąć jakieś damskie, a nie twoje rzeczy, także uczulam w tym temacie.

Poznałem też wspaniałą dziewczynę z Warszawy, która mnie akceptuje i bardzo wspiera na co dzień(rozmawiam z nią codziennie) co też zmotywowało mnie do składania CV również w tamtym kierunku, nawet jeśli by się nie udało z nią, to jest to na tyle duże i przyszłościowe miasto, że jest tam sporo podobnych do mnie osób i istnieje wiele możliwości.

Nie oczekuj też, że zmienię się z dnia na dzień- ten proces jest strasznie czasochłonny. Nie traktuj tego też również, jakbyś straciła syna, bo nadal jestem mniej lub bardziej tą samą osobą tylko o wiele szczęśliwszą i spełniającą się, czyli coś czego nie byłem w stanie robić przez całe życie. Nie będę też od jutra nosić tylko i wyłącznie damskich ubrań, ani nic w tym stylu. To zaczeka na odpowiednią chwilę, w której uznam, że mogę się w taki sposób prezentować. Po pewnym czasie jak już ochłonę i przywyknę pewnie będę chciał, żeby zwracać się do mnie używając damskich zaimków(będzie to dla mnie niezmiernie istotne), ale już sam dam znać kiedy bym chciał, żeby to nastąpiło. Zapuszczam też włosy, co raczej widać. Aktualnie będę starać się poinformować przynajmniej Kacpra, Łukasza z Magdą i możliwe, że dalszą rodzinę, ale nie jestem jeszcze pewien, gdyż sprawia mi ogromne cierpienie dalej udawanie, że jestem kimś innym, ale jest to strasznie ciężkie i stąd między innymi próba ujawnienia się do Ciebie.


Chcę, żebyś przeczytała ten list, pomyślała trochę nad nim, dała sobie trochę czasu na poukładanie wszystkiego i dała mi znać jak się z tym czujesz. Mam nadzieję, że nie jest to list pożegnalny.






Poniżej podaję kilka pomocnych źródeł, które jeśli uważasz możesz spojrzeć, żeby coś doczytać:



http://wsparcie.transoptymista.pl

http://transfuzja.org - choć jest trochę kontrowersyjna

http://www.transseksualizm.pl/p112 -chyba najbardziej rzetelna strona
 
 
OlaHime
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 24
Posty: 79
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-08-17, 17:58   

Mój wyglądał tak.
_________________
Have you ever thought what it's like to be wanderers in the Fourth Dimension? Have you? To be exiles?
 
 
OlaHime
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 24
Posty: 79
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-08-17, 20:44   

Arisa napisał/a:
OlaHime i jaka była odpowiedź / reakcja na ten list?

A taka.
_________________
Have you ever thought what it's like to be wanderers in the Fourth Dimension? Have you? To be exiles?
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2018-08-17, 21:30   

Ogólnie ok, choć rzeczywiście spróbuj wcześniej zmienić końcówki, a od początku pisać bezosobowo :) ogólnie chodzi o to by rodzicom nie utrwalać obrazu Ciebie w męskich końcówkach. Możesz cały list napisać bezrodzajowo.
Czemu "jestem trans"? co to za skrót? pisz pełną nazwę: "jestem osobą transseksualną (nie mylić z transwestytyczną)" itp., to chyba lepiej brzmi niż "trans"...
_________________
 
 
inka
moderator
to hell and back

Preferowany zaimek: ona
Punktów: 196
Posty: 1335
Skąd: Wars&Sawa
Wysłany: 2018-08-17, 21:48   

nie koniecznie autor powinien/nna wypowiadać się w liście jako "ona", to bardzo osobista decyzja i z tego widać że woli na razie jako "on".
Poza tym jest to pierwsza komunikacja o tak bardzo skrytym sekrecie że czy tak czy inaczej będzie wystarczającym szokiem dla osoby czytającej.

Czym mniej kontrowersyjnie tym bardziej komunikatywnie!
 
 
starrk94
użytkownik
HRT(20-06-18)

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Posty: 42
Skąd: Częstochowa
Wysłany: 2018-08-17, 23:48   

Używam żeńskich końcówek na co dzień w sieci i jest mi z tym dobrze, ale chciałam raczej uniknąć zbyt dużej presji i zdziwienia od samego początku listu stąd formy męskie, dodałam w liście, że jak już będę gotowa to w normalnym świecie zacznę używać żeńskich końcówek także chyba nie jest tak źle
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2018-08-18, 17:52   

Nie wiem czy powinnaś pisać w nim w formie żeńskiej. Pisz w takiej w jakiej sama czujesz się najlepiej. List jest przede wszystkim narzędziem, które jako narzędzie powinno być użyteczne. Jak myślisz w jakiej formie twoja mama najlepiej zrozumie to kim jesteś? Ten list jest pisany dla twojej mamy i to na niej jako na odbiorczyni tego listu skup się w pierwszej kolejności. To ona musi utożsamić ciebie z tym, co napisałaś.
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,15 sekundy. Zapytań do SQL: 9