Ogłoszenie 
UWAGA: strona
wolne-forum-transowe.pl
NIE ma nic wspólnego z niniejszym forum


NIE należy podawać tam swoich danych logowania ze strony:
transpomoc.pl

Poprzedni temat «» Następny temat
Dysforia (lub jej brak) a TS
Autor Wiadomość
Maxine
użytkownik
Midnight Queen

Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 132
Posty: 1149
Skąd: Kraków
Wysłany: 2017-12-22, 01:38   Dysforia (lub jej brak) a TS

Przeglądając posty na Facebookowej grupie wsparcia, natknąłem się na dyskusję w której jedna z użytkowniczek powiedziała:
Dysforię można czuć na różnych poziomach i w odniesieniu do różnych obszarów ciała. Tak, jak pisze [...], nie ma jednego dobrego wzoru na dysforię, jaką powinniśmy odczuwać. W końcu można jej w ogóle nie odczuwać, a mimo to być trans.
I tu zacząłem zadawać sobie pytania:
- Jak może występować Transseksualizm bez dysforii?
- Gdy jej nie mamy, to jak podchodzą do takiej osoby lekarze, którzy zakładają, że skoro jesteśmy TS to nie lubimy swojego ciała (bardzo ogólnie mówiąc).
 
 
Gabi
użytkownik

Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 259
Posty: 1367
Wysłany: 2017-12-22, 02:00   

Ja myślę, że tu jest mała niejasność.
Nie czuć dysforii to moim zdaniem być zadowolonym ze swojego ciała, wyglądu i samego samej siebie. Tak bym rozumiała brak.
Więc zgoda jeśli ktoś jest usatysfakcjonowany swoim ciałem i wyglądem to faktycznie może nie mieć TS.
Dysforia to nie tylko przegięte bieganie z nożem i wykrzykiwanie "utnę sobie".
Można mieć dysforię na zupełnie innej płaszczyźnie niż obsceniczne pokazywanie wszystkim dookoła jak to się nienawidzi własnego ciała, powiem więcej dla mnie takie zachowanie to nie dysforia a dużo bardziej skomplikowana przypadłość.

Ale cóż to tylko moje skromne zdanie i mogę nie mieć racji i bez noża nie ma TS
 
 
inka
moderator
to hell and back

Preferowany zaimek: ona
Punktów: 196
Posty: 1335
Skąd: Wars&Sawa
Wysłany: 2017-12-22, 06:48   

prawda w tym że dysforia ma wiele rożnych oblicz i w rożny sposób można ją odczuwać. Natomiast bycie trans jest tym samym co odczuwanie dysonansu czyli dysforii płci czyli pewnej odmiany dysforii względem dysonansu pomiędzy płcią ciała i płcią odczuwaną.

Tak długo jak osoba odczuwa w życiu jakiś stopień niewygody spowodowany rozbieżnością pomiędzy płcią ciała i płcią odczuwaną, taka osoba jest trans. Natomiast ktoś kto tak nie czuje, i wszystko się takiej osobie wydaje ok względem płci, wtedy taka osoba nie jest Trans bo nie odczuwa dysforii.

Więc nie można być trans bez odczuwania jakiegoś stopnia dysforii!
 
 
Marjory
użytkownik

Tożsamość płciowa: nb
Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: on
Punktów: 23
Posty: 216
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2017-12-22, 07:36   

Myślę, że warto podzielić dysforię na cielesną i społeczną. Istnieją osoby, które są trans (uważają się za trans, nie wiem jak jest w przypadku diagnozy) i nie mają dysforii cielesnej, ale mają na przykład dysforię społeczną i chcą być traktowane inaczej. Pamiętam, że oglądałem jakiś czas temu krótki dokument (za chiny ludowe nie znajdę), gdzie przedstawiona była historia k/m, który nie miał dysforii cielesnej. Miał długie włosy, nosił męskie ubrania, (nie pamiętam czy makijaż) i mówił o sobie, że jest mężczyzną. Była krótka rozmowa z jego kolegami z pracy. Mówili, że było to dla nich bardzo dziwne, ale zaakceptowali jego prośbę i zwracali się do niego w formie męskiej :-p

Spoko, ludzi nonbinary transmasculine też się nie rozumie :mrgreen:
 
 
Lagertha
[Usunięty]

Wysłany: 2017-12-22, 08:53   

Maxine Jest podejrzane. W ogóle to odnoszę wrażenie, że bycie TS jest teraz dla niektórych osób modne. Jakrównież, że często można spotkać osoby, które TS nie są, ale mówią że są, a ich problemy są innej natury.

Marjory: No bo to jest ciężko zrozumieć. Jak ktoś jest binarny płciowo i w ten sposób myśli to nie wiem czy będzie potrafił to całkowicie zrozumieć. Zaakceptować osobę NB, że taka jest, to tak, ale zrozumieć NB już chyba niebardzo.
 
 
Monoko
użytkownik

Preferowany zaimek: ona
Punktów: 98
Posty: 640
Wysłany: 2017-12-22, 09:20   

Zgadzam się w dużej mierze z przedmówcami. Również wydaje mi się, że istnieje pewnego rodzaju "moda" na TS. Nie wiem tego na pewno (zresztą, kimże ja jestem żeby kogoś oceniać?) ale stawiałabym, że duża część ludzi którą obecnie widujemy na forach TS, reddit'ach itp. w rzeczywistości nie jest transseksualna. Być może chciałaby być ale nie jest więc zaczyna szerzyć teorię, że dysforia w stosunku do ciała właściwie nie ma znaczenia bo wystarczy po prostu się "czuć daną płcią". Zgadzam się natomiast, że sama dysforia może mieć różne natężenie i oblicza.
 
 
Maxine
użytkownik
Midnight Queen

Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 132
Posty: 1149
Skąd: Kraków
Wysłany: 2017-12-22, 09:32   

Te słowa, które zacytowałem w 1 poście należą do Prezes Fundacji TransFuzja ;-) więc chyba wiedziała co pisze.

Ja kiedyś miałem gigantyczna dysforie ale minęła, obecnie, powiedziałbym że waha się: od minimalnej do średniej. Zaczynam w miarę normalnie wyglądać i mieć to co chce na ciele ;)

Lagertha, Tak, też to zauważyłem. Nie wiem tylko, czy ta moda nie wpłynie negatywnie na nas.
 
 
Lagertha
[Usunięty]

Wysłany: 2017-12-22, 09:58   

Maxine Raczej już wpływa negatywnie.

Co do dysforii, to dalej mam silną, ale muszę z nią żyć bo pozostałe rzeczy jak SRS czy inne OP/ zabiegi są poza moim zasięgiem. Więc zmuszona byłam nauczyć się do jakiegoś stopnia panować nad dysforią i nauczyć się z nią żyć. Da się, ale to jest dosyć trudne, ale żyć się da do jakiegoś stopnia normalnie. Ale dalej to boli i mimo, że nie mam ciągłej depresji z tego powodu, ale jakiś taki "smutek" tak.
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2017-12-22, 11:03   

Ale o czym konkretnie jest mowa? Bo moje zdanie raz: po co zmieniać jakąś część ciała jak się podoba albo nie przeszkadza? Po prostu po co? Przecież można nic nie zmieniać i być kim się chce. A zmiany to jest wysiłek, coś musi do niego motywować. (Pomijając na moment fetyszyzm)

Moje zdanie dwa, ts a czucie się którąś z płci to dwie różne rzeczy. Jedno nie musi pociągać drugiego, chociaż byłbym sceptyczny wobec kogoś, kto byłby zupełnie zwykłym przedstawicielem swojej płci biologicznej i tak się czuł i twierdził, że jest ts. To jedyna kombinacja, której nie kupuję.

No a dysforia społeczna... moim zdaniem też się liczy... czy po prostu chęć funkcjonowania jako przeciwna płeć do tej biologicznej. Na przykład wyobrażam, że to musi być wkurzające jak ktoś ma takie ewidentne piersi i zwracają one uwagę innych.
 
 
Jenny
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 356
Posty: 1953
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-12-22, 12:31   

Swan, bo człowiek ma duże możliwości tolerowania niedogodności. Dlatego potrafi egzystować z czymś co mu się nie podoba, ale do pełni życia potrzebuje kompletu. A różnica w odczuwaniu dysforii polega na sile mechanizmów obronnych i świadomości potrzeb.
Inaczej mówiąc, dysforia mniej męczy jeśli nie wiesz jak bardzo potrzebujesz seksu.
_________________
Tranzycja to nie wszystko, ale wszystko bez tranzycji to ch**.
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2017-12-22, 12:39   

Jenny, w takim wypadku wadzi i przeszkadza, ale nie tak, że musisz już teraz i zaraz. Albo sie nie podoba, nawet jak nie wadzi.
 
 
Jenny
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 356
Posty: 1953
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-12-22, 13:26   

Swan, jeśli nie już i zaraz, to można czekać wieczne nigdy. Tylko po co?
_________________
Tranzycja to nie wszystko, ale wszystko bez tranzycji to ch**.
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2017-12-22, 13:40   

Nie wiem po co.
 
 
Mr. X
użytkownik

Punktów: 87
Posty: 495
Wysłany: 2017-12-22, 18:01   

Niebieskie napisał/a:
Również wydaje mi się, że istnieje pewnego rodzaju "moda" na TS. Nie wiem tego na pewno (zresztą, kimże ja jestem żeby kogoś oceniać?) ale stawiałabym, że duża część ludzi którą obecnie widujemy na forach TS, reddit'ach itp. w rzeczywistości nie jest transseksualna. Być może chciałaby być ale nie jest więc zaczyna szerzyć teorię, że dysforia w stosunku do ciała właściwie nie ma znaczenia bo wystarczy po prostu się "czuć daną płcią".

Tak dokładnie o tym samym pomyślałem, pisze się że dysforia nie jest już niezbędna ale piszą to najczęściej osoby nonbinary. I szerzą ten pogląd, jaki sobie np taki artykuł http://codziennikfeminist...awareness-week/ (jest też na queer ale tam juz trzeba wykupić dostęp bo to było dawno) który w dużej mierze skupia się na udowodnienie że nie trzeba mieć dysforii by być trans. To wprowadzali ludzi w błędne przekonanie czym jest trans i potem przekazują to dalej. Po komentarzach na queer widać widać że niektórzy myślą logicznie i jak to trans bez dysforii O_o "A co jeśli lubie swoje ciało?-No cóż wtedy nie jesteś trans proste" Myślę że to naprawdę robi się szkodliwe że niebinarni tak jakoś zawłaszczyli sobie przestrzeń trans. " nie jesteś dość trans dopóki nie przejdziesz jedynki, dwójki" tu moim zdaniem autor przyznaje się że totalnie nie wie o czym pisze,no ale niestety ludzie czytają i chłoną.
Tak jeszcze dodam że jakiś czas temu natrafiłem na artykuł o płciowości z gender studies (chyba był na 7 stronie w google scholar czyli na szczęście niezbyt popularny) w którym autorka uznała że dysforia u transów wynika uwaga tylko i wyłącznie z postawy społeczeństwa a na poparcie tego rzuciła cytat ze strony M.Rzeczkowskiego (ehk..tja) o tym że gdyby piersi w społeczeństwie nie były kojarzone z kobietą to ts nie mieliby dysforii na tym punkcie....szczerze to ohydny pogląd "Tak chce mastektomii tylko dlatego że Janusz z pod biedry powiedział mi że cycki są dla kobiet!!!" Więc jak widać niektóre środowiska w ogóle chcą zaprzeczyć istnieniu dysforii fizycznej i obwinić o wszystko społeczeństwo.
 
 
Gabi
użytkownik

Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 259
Posty: 1367
Wysłany: 2017-12-22, 18:31   

Wiecie co? Zaczyna się z dysforii robić pasztet.
Po pierwsze jeśli chodzi o TS to chodzi o dysforię płciową a nie dysforię związaną z wyglądem ciała. Jeśli ktoś rodzi się facetem i mówi "nie chciał bym być babą" lub jest kobietę i mówi "w życiu nie chciałabym być facetem". Nie ma dysforii płciowej i nie jest TS. Dysforia związana z wyglądem nie koniecznie musi oznaczać TS, czy facet na siłowni który wścieka się, że kolega na maszynie obok ma lepsze bicepsy, lub kobieta nienawidzi swoich cycków bo koleżanka ma większe i zgrabniejszy tyłek, jest TS? No NIE! nie jest mimo dysforii względem swojego ciała.
Czy osoba będąca kobietą lub mężczyzną a jednocześnie wiedząca, że powinno być odwrotnie, żyjąca tak jak musi żyć i jakoś dająca sobie z tym radę nie jest TS? nie ma do tego prawa bo nie biega z nożem?
Czy w obozach ludzie byli dla przyjemności? NIE! ale jakoś próbowali przeżyć tak? czy dlatego że nie rzucali się na druty nie byli więźniami? Czy tylko ci na drutach elektrycznych mieli prawo o sobie mówić byłem więźniem? bo nie wytrzymali psychicznie podczas gdy inni wbrew wszystkiemu powiedzieli sobie "przeżyję, będę wolny, wolna"?
No tak ale każdy mierzy życie innych swoja miarką co?

Jejku ja rozumiem, ze psychikę jedni mają silniejszą inni słabszą ale nie wmawiajcie nikomu że TS to tylko taka osoba która nie może patrzeć na swoje ciało i brzydzi się dotykać. "nie podetrę sobie tyłka po srani.u bo to męski tyłek i go nie dotknę"
"jak siusiam to patrzę w inną stronę żeby się nie zwymiotować"
NO NA LITOŚĆ.....

Potem małolaty biegają z nożem i próbują odciąć sobie publicznie to czy tamto bo w internecie pisali że TSy tak muszą .
 
 
Mr. X
użytkownik

Punktów: 87
Posty: 495
Wysłany: 2017-12-22, 18:51   

Jeśli więzień rzuca się na druty wciąż jest więźniem jeśli więzień stara się przeżyć czekając na wolność jest więźniem, jeśli jednak bramy obozu są otwarte a nasz jegomość siedzi na środku obozu i mówi "Podoba mi się tutaj zostaje" to nie jest więźniem. :3 Dysforia to nie bieganie z nożem czy rzucanie się na druty..albo nie tylko :V
 
 
Gabi
użytkownik

Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 259
Posty: 1367
Wysłany: 2017-12-22, 18:55   

Wolfi, pokaż mi choć jedną osobę , która była więziona i postanowiła zamieszkać w obozie bo tak jej się tam podobało
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2017-12-22, 18:57   

Gabi napisał/a:
Wolfi, pokaż mi choć jedną osobę , która była więziona i postanowiła zamieszkać w obozie bo tak jej się tam podobało

Nie znasz? ;) Syndrom ofiary.
 
 
Maxine
użytkownik
Midnight Queen

Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 132
Posty: 1149
Skąd: Kraków
Wysłany: 2017-12-22, 18:58   

Zaraz, co to ma do dysforii?
 
 
ann
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 5
Posty: 21
Wysłany: 2017-12-22, 19:10   

Właściwie to sporo - ktoś może stwierdzić, że nie ma szans na jakiekolwiek zmiany lub za bardzo boi się. Wtedy taka osoba może zacząć przekonywać samą siebie, że żadnego problemu nie ma, że to wymysł, wynajdować drobne rzeczy, które to potwierdzają.

Człowiek żyjący długo w lęku/strachu w końcu przyzwyczai się do tego i przestanie to być "złe" a stanie się normą, "tak po prostu jest".
Tak jak osoba więziona przez kogoś może w końcu "zaakceptować" fakt, że nie ma ucieczki i nie ma sensu siłować się z oprawcą, nie będzie aktywnie szukać wyjścia tylko będzie pasywnie czekać "aż się coś stanie".
 
 
Maxine
użytkownik
Midnight Queen

Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 132
Posty: 1149
Skąd: Kraków
Wysłany: 2017-12-22, 22:20   

Wolfi napisał/a:
Myślę że to naprawdę robi się szkodliwe że niebinarni tak jakoś zawłaszczyli sobie przestrzeń trans.

Nonbinarofobia :p
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 903
Posty: 7086
Wysłany: 2017-12-23, 00:22   

Jenny napisał/a:
Inaczej mówiąc, dysforia mniej męczy jeśli nie wiesz jak bardzo potrzebujesz seksu.

Jo!
_________________
Freja Draco
 
 
Lagertha
[Usunięty]

Wysłany: 2017-12-23, 00:24   

Aristocat napisał/a:
Niebinarni są... Trans.
W wielkim skrócie, tak. Ale chyba nie transseksualni, bo transseksualizm ma inną definicję. W pojęciu "trans" wtedy gdy traktuje się to słowo jako "parasol" skupiające wszelkie możliwe tożsamości. Problem w tym, że osoby spoza środowiska zazwyczaj nie rozróżniają tego co jest czym i wydaje im się, że to wszystko jedno i to samo. Wtedy też tworzą się problemy.

Co do mojej wcześniejszej wypowiedzi, to nie miałam na myśli NB. Chodziło mi ogólnie o zjawisko podszywania się pod jakąś grupę. Niestety ale czasem można odnieść takie wrażenie, że bycie "trans" jest dziś po prostu modne, w rozumieniu jako pojęcie skupiające różne tożsamości. Do tego wszelkiej maści SJW jeszcze dolewają oliwy do ognia robiąc często sceny na pół świata bo ktoś coś powiedział/ napisał co im się nie podobało nadużywając często oskarżeń o transfobię.

Co się zaś tyczy samych osób NB, to nie umiem zrozumieć, ale nie dlatego, że nie chcę, tylko po prostu nie rozumiem, bo myślę /widzę płeć i sprawy z nią związane inaczej. Zawsze się łapię na tym, że postrzegam te sprawy w sposób binarny, niezależnie od tego jak bardzo próbuję nie myśleć w binarny sposób. Nie uważam ich za "fake", mimo to, że miałam taki okres w życiu, gdy tak właśnie to postrzegałam..

Chyba strasznie chaotycznie mi to wyszło...

Jenny napisał/a:
Inaczej mówiąc, dysforia mniej męczy jeśli nie wiesz jak bardzo potrzebujesz seksu.
To niestety nie jest takie proste.
W moim wypadku dysforię trochę opanowałam bo miałam prosty wybór: 1. Ciągła silna depresja z powodu dysforii i świadomość, że w ten sposób nic nie osiągnę w żadną stronę, bo byłam zdana sama na siebie. 2. Spróbować jakoś ją przytłumić by móc zacząć działać i mieć jakąś szansę by ją kiedyś rozwiązać.. No i to co już Aristocat wspomniał na przykładzie SRS i braku środków finansowych. Na zasadzie, nie masz wyjścia, ale żyć jakoś trzeba...
Ostatnio zmieniony przez Lagertha 2017-12-23, 00:37, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Lagertha
[Usunięty]

Wysłany: 2017-12-23, 00:34   

Aristocat napisał/a:
Lagertha napisał/a:
W wielkim skrócie, tak. Ale chyba nie transseksualni, bo transseksualizm ma inną definicję.

Nie są, ale Wolfi pisał o "przestrzeni trans", a "trans" w rozumieniu ogólnym są.
OK. No trochę inaczej zrozumiałam. Ale no ok, w pojęciu ogólnym to są. Masz rację.
 
 
Mr. X
użytkownik

Punktów: 87
Posty: 495
Wysłany: 2017-12-23, 16:40   

Aristocat napisał/a:

Poza tym istnieją silnie dysforyczne osoby niebinarne i słabo dysforyczne osoby binarne.

Wydawało mi się że mają raczej problem z gender nie płcią co to jest silnie dysforyczny niebinarny?

Aristocat napisał/a:

Nie ma żadnych dowodów na to, że dysforia jest wrodzona, a nie nabyta (jak również na to, że jest odwrotnie).
Ma prawo Ci się nie podobać ta opcja, ale przedstawianie jej jako czegoś absurdalnego i "ohydnego" jakby wrodzona dysforia była udowodnionym, oczywistym konceptem jest nienaukowe.

Dysforia raczej nie może uchodzić jako coś wrodzonego (albo genetyka wypaczyła mi umysł i mamy inne definicje tego słowa) To jest rodzaj konfliktu. Coś jak przy chorobie lokomocyjnej gdzie oczy i błędnik wysyłają sprzeczne impulsy, bo fizjologicznie mózg nigdy nie powinien znaleść się w sytuacji gdzie rusza się nie poruszając się. Mi przeszkadza samo czucie biustu a nie tylko to że społecznie jest przyporządkowane do kobiet, gdyby tak było nie czułby dysforii w domu czy np kiedy sobie leże... sugerowanie że ktoś tnie się i szprycuje hormonami by przypodobać się społeczeństwu jest obraźliwe i wyciąga taki wniosek że gdybyśmy się przekonali że nie mamy dysforii to byśmy jej nie mieli, a jak mamy to jesteśmy słabymi lamami które przegrywają ze społeczeństwem :3 Takie trochę jak mówienie do osoby z długotrwałą depresją "Hej patrz słoneczko świeci (czyli środowisko jest cacy) bądź wesoła" a tu jesteśmy naukowo pewnie że problem jest już w funkcjonowaniu mózgu.
Lagertha napisał/a:
Aristocat napisał/a:
Niebinarni są... Trans.
W wielkim skrócie, tak. Ale chyba nie transseksualni, bo transseksualizm ma inną definicję. W pojęciu "trans" wtedy gdy traktuje się to słowo jako "parasol" skupiające wszelkie możliwe tożsamości. Problem w tym, że osoby spoza środowiska zazwyczaj nie rozróżniają tego co jest czym i wydaje im się, że to wszystko jedno i to samo. Wtedy też tworzą się problemy.

O to mi chodziło. Pytając przeciętnego człowieka lub nawet takie ze środowiska lgb co mu się kojarzy z trans to dostaniesz odp że transseksualni i transwestyci tu chwała postępowi że coraz więcej osób rozróżnia te kwestie i nagle w tą delikatną struktur wpada osoba niebinarna i zaczyna mówić o "doświadczeniach trans" czy np w ogóle kwestionować płeć, takie osoby są ostatnio bardzo..wygadane i nie chce generalizować ale ja w realu spotkałem 2 osobników mających jakieś powiązania z genderqueer i szczerze to oni się zachowują tak jakby transseksualiści nie istnieli. W klubie lgbt znalazłem się w kółeczku rozmów z taką osobą i ona tym gejem wokoło mówi że ludzie podejmują się hrt bo nie wytrzymują presji społecznej..aż musiałem sie stamtąd oddalić. Tak samo na jakieś grupie dla feministek i feministów ktoś wrzucił obrazek z dzieckiem pytającym mamę "to chłopak czy dziewczyna" w odniesieniu do kogoś kto wyglądał jak k/m przed hrt/butch/niebinarny odpowiedź padła "to jest osoba" zrobiła się gównoburza z której widać że ludzie nie ogarniają bo o co biega transi chcą w końcu tych zaimków czy nie. Wiem że jest ten parasol trans choć biorąc pod uwagę etymologie cis i trans to tak nie bardzo bo to domyślenie czyli w chemii organicznej dotyczy układów 1/0, cięższe lżejsze,po tych samych stronach naprzeciwległe...ale okej ogólniki i tłumaczenie samego trans jak "przez" a cis ignorowanie.
 
 
Alone_usunięty
[Usunięty]

Wysłany: 2017-12-23, 17:08   

Aristocat napisał/a:
Lagertha napisał/a:
W wielkim skrócie, tak. Ale chyba nie transseksualni, bo transseksualizm ma inną definicję.

Nie są, ale Wolfi pisał o "przestrzeni trans", a "trans" w rozumieniu ogólnym są.


Wolfi widzi w TS jakąś elitarność. Już nie "groźni" są podstarzali transwestyci a osoby nie binarne. Już Ci się podszywają pod TS. Ja na szczęście się pogubiłem w definicjach. Rzeczywistość natomiast jest płynna TV zmieniają się w TS,TS nie poddający się tranzycji łagodzą dysforię "robiąc" sobie paznokcie albo szukają męskich portek, TS w NB. NB bywają TS w trakcie tranzycji. No i NB bywają IS. I jak tu żyć?
 
 
Gabi
użytkownik

Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 259
Posty: 1367
Wysłany: 2017-12-23, 18:00   

Dysforia (stgr. δύσφορος, δυσ- trudność, φέρω- znosić)[1], nastrój depresyjno-dysforyczny, nastrój dysforyczny − jeden z objawów psychopatologicznych[2].

Nastrój dysforyczny stanowi jeden z rodzajów obniżenia nastroju (obok nastroju depresyjnego i dystymicznego), należy wobec tego do objawów zaburzeń typu emocji[2].

Dysforia polega na wyolbrzymianiu pewnych sytuacji oraz innych bodźców, co powoduje reakcje nieadekwatne – gniewne, złość[1],

Przestańcie z dysforii robić magiczne zjawisko wrodzone lub genetyczne. Dysforia to emocje i nic więcej.
 
 
Lunawspaniała
użytkownik

Preferowany zaimek: ona
Punktów: 18
Posty: 84
Wysłany: 2017-12-26, 00:11   

Mi się wydaję że dysforia może mieć wpływ z tym że konkretne części kojarzone są z daną płcią ale nie chodzi o to co jakiś Janusz powie, tylko o nasze podejście, bo jeśli uważamy że dlatego że mam cycki to nie mogę być mężczyzna czy uwłacza to w jakiś sposób mojej męskości to będziemy się z tym czuć źle natomiast gdy uznamy że płeć jest w głowie a to co mamy na klatce piersiowej czy w gaciach na nią nie wpływa powinno ją znacznie zmniejszyć . ;)
 
 
WojtekM
moderator


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 443
Posty: 2567
Skąd: Łódź
Wysłany: 2017-12-26, 04:33   

Lunawspaniała napisał/a:
gdy uznamy że płeć jest w głowie a to co mamy na klatce piersiowej czy w gaciach na nią nie wpływa powinno ją znacznie zmniejszyć .

Właśnie chodzi o to, że nie jesteśmy (osoby transseksualne) w stanie uznać, że płeć jest wyłącznie w głowie. Gdyby tak było, zbędna byłaby korekta płci.
_________________
 
 
 
adatoproste
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 62
Posty: 144
Wysłany: 2017-12-26, 10:24   

Wszyscy tak naprawdę, możemy mówić, za siebie tylko. Dysforia moze być różna, w róznym czasie. Ja po walce z samą sobą, gdy wreszcie zaakceptowałam siebie, gdy dotarło do mnie, zaakceptowałam siebie, że jestem kobietą, przez pewien czas cieszyłam się sobą. Budowałam swoją tożsamość trochę od nowa, składałam swoje klocki. Skupiona na sferze psychicznej z bliską mi osobą, która to akceptowała czułam się szczęsliwa nawet spełniona. To na tamty czas był dobry czas, potrafiłam zewnętrznie funkcjonować w roli meskiej, przy psychice kobiety. Aczkolwiek kilku znajomych przyznało się, że oni czuli, nawet wiedzieli, po gestach, mowie ciała, ze to co pokazuję na zewnatrz jest nieprawda. Stopniowo niepokój narastał, łagodziłam to elementami drobnymi kobiecymi np. bransoletka, bluzka kobieca itd. Chciałam być coraz bardziej postrzegana jako kobieta. W międzyczasie z tego powodu rozpadł się związek, pozostałyśmy w przyjaźni. Ja obecnie funkcjonuję publicznie, zawodowo, społecznie jako kobieta. Od dluższego czasu jestem na hormonach. Fizyczność powoduje, że znikam wsród kobiet cis. Lubię jak facet na imprezie do mnie podejdzie, zechce pozartować, poflirtować. Ale dalej nic nie będzie, nie mam odpowiedniego "oprzyrządowania" nawet gdybym chciała. Nie wazne czy chcę kogoś miec czy nie, ale chodzi o psychiczną możliwość, cos co mnie odrózna od ciskobiet - czy nie jest to dysforia. Mam sporą wiedzę medyczną, mam bardzo niepokojące obciążenia rodzinne. Dawno powinnam sobie zrobić kolonoskopię, ale tego swiadoma zagrozen w obecnej sytuacji nie zrobię. To jest silniejsze ode mnie, silniejsze niz jakiekolwiek racjonalne myslenie. To jest dysforia oczywiście. Do czego zmierzam w tej historii, kobietą trans m/k byłam zawsze. Nawet gdy walczyłam z sobą. Przypłaciłam to wieloma depresjami, jak wiekszosc z Was tutaj. Ale poza chwilami "słabości" funkcjonowałam jako facet. Dawałam wiele lat radę. Chociaż, pewno za którymś razem, przy kolejnej depresji połknełabym w koncu tabletki. To była kwestia czasu, wiem o tym. Wreszcie zaakaceptowałam siebie, złapałam spokój. Wystarczyła mi radość z siebie i ze związku w którym była. Dysforia się pojawiła póżniej, brakowało spojnosci odbioru przez ludzi, jakie sygnały wysyłam i kim sie czułam. Nie chciałam niszczyć swojego szczęsliwego jednak życia, poza moją TS. To było udane życie. Dziecko, kot, dom, ciekawa praca, wspólne pasje, zainteresowania z partnerką. Dlaczego to niszczyć Jednak się nie dało dysforia społeczna, jak mnie odbierają, ten cholerny brak spójności. Jeszcze w zwiazku prosiłam partnerkę, jak zaakceptuje jak wygladam, jak się do mnie zwracają, jak funkcjonuję społecznie, to sie zatrzymam. Nie pójdę dalej. Dla niej to było juzza trudne, Rozwiodłyśmy się, jestem przed ostatnią myślę sprawą (dotyczy ustalenia płci) w Sądzie już. jeszcze niecałe trzy tygodnie. Ale wiem, ze obiecując Jej, że dalej nie pójdę, oszukałabym ją, pomimo, ze obietnica była szczera. Dysforia popchnełaby mnie dalej. Zawsze na każdym etapie byłam transkobietą, chociaż przez długi czas dawałam radę, nigdy psychicznie nie byłam pomiędzy płciami. Piszę o swoim przypadku. Chociaz na pewnych etapach mogło tak wyglądać. Dysforia jest moim zdaniem tylko jednym z elementów oceny tozsamości człowieka. Waznym ale nie jedynym. Nie mozna, na tej jednej tylko podstawie kogoś wrzucać do jakiejś półki. Zresztą po co. Jestem na hormonoterapii, funkcjonuję jako kobieta, niedługo sprawa sądowa, dalej zabiegi medyczne. Ale nie planowałam, ze zajdę tak daleko, to się stało. Ale nawet nie planując operacji, hormonoterapii , byłam zawsze transkobietą, nigdy pomiedzy.
 
 
Jenny
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 356
Posty: 1953
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-12-26, 11:03   

Lunawspaniała napisał/a:
gdy uznamy że płeć jest w głowie a to co mamy na klatce piersiowej czy w gaciach na nią nie wpływa powinno ją znacznie zmniejszyć .

Pytanie czy lepsza dysforia czy depersonalizacja.
Myślę, że to pierwsze lub coś pośrodku.
_________________
Tranzycja to nie wszystko, ale wszystko bez tranzycji to ch**.
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2017-12-26, 12:34   

Cytat:
Dlaczego to niszczyć Jednak się nie dało dysforia społeczna, jak mnie odbierają, ten cholerny brak spójności. Jeszcze w zwiazku prosiłam partnerkę, jak zaakceptuje jak wygladam, jak się do mnie zwracają, jak funkcjonuję społecznie, to sie zatrzymam. Nie pójdę dalej. Dla niej to było juzza trudne, Rozwiodłyśmy się, jestem przed ostatnią myślę sprawą (dotyczy ustalenia płci) w Sądzie już.

Ale to były fatalne czasy. Mój były też nie przełknął ścięcia włosów, mimo że chyba bardzo we mnie lubił to konkretne "męskie" podejście, wręcz mu się to podobało. Związek się rozpadł, ale miał też inne problemy i był mało ugruntowany. Cieszę się, że już się z tym nie ciągam, że już po wszystkim, że nie ma tej niespójności.
 
 
Lunawspaniała
użytkownik

Preferowany zaimek: ona
Punktów: 18
Posty: 84
Wysłany: 2017-12-26, 15:26   

AwryBoy, Bez korekty nie będziemy móc funkcjonować zgodnie z naszą płcią poza tym ja np. nie chcę być deską wyglądającą jak facet.Dalej wydaje się mi się że płeć siedzi w głowie przecież jakby facet zrobił sobie srs to dalej będzie facetem więc czemu km z waginą nim nie jest ?
( Cały czas chodzi mi o płeć jako gender a nie sex )
 
 
WojtekM
moderator


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 443
Posty: 2567
Skąd: Łódź
Wysłany: 2017-12-26, 18:13   

Lunawspaniała, nie rozumiesz, czym jest transseksualizm, więc nie snuj własnych teorii na ten temat.
_________________
 
 
 
Lunawspaniała
użytkownik

Preferowany zaimek: ona
Punktów: 18
Posty: 84
Wysłany: 2017-12-26, 18:39   

AwryBoy, Na jakiej podstawie stwierdzasz że nie rozumiem czym jest transseksualizm ?
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2017-12-26, 20:27   

Jenny napisał/a:
Swan, bo człowiek ma duże możliwości tolerowania niedogodności. Dlatego potrafi egzystować z czymś co mu się nie podoba, ale do pełni życia potrzebuje kompletu. A różnica w odczuwaniu dysforii polega na sile mechanizmów obronnych i świadomości potrzeb.
Inaczej mówiąc, dysforia mniej męczy jeśli nie wiesz jak bardzo potrzebujesz seksu.

Bardzo mi się podoba ten post, dobrze powiedziane.

Co do tematu... tak 13-11 lat temu nie było w internecie osób niebinarnych. I nie było TS bez dysforii ;)
Osobiście myślę, że jest tak jak Jenny napisała: "A różnica w odczuwaniu dysforii polega na sile mechanizmów obronnych i świadomości potrzeb." - myślę, że właśnie o te mechanizmy obronne najczęściej chodzi - kiedyś nie było do pomyślenia żeby TS (powiedzmy k/m) cieszył się seksem waginalnym czy rozważał nie robić jakiejś operacji z powodów innych niż zdrowotne/finansowe. A potem pojawiły się inne strony, tumblr, Buck Angel, bonus hole boys porno itp. i rozwinął się temat, że można - można się cieszyć seksem, można nie robić operacji bo nie, można lubić co się ma... I nie chcę (mówiąc tym tonem w jakim piszę tego posta ;) ) powiedzieć, że jest w tym coś złego (wszystko jest dobre co pomaga ludziom, baa - nawet sam poniekąd z tego korzystam: kiedyś po prostu byłem przygnębiony na myśl o wyglądzie moich narządów płciowych nawet po SRS, ale eksplorując zakamarki internetu okazało się, że jest całkiem sporo /na pewno duuużo więcej niż myślałem/ facetów, których kręcą mikropenisy, więc skoro tak, to mi też trochę przeszło i teraz to nawet trochę mam tak w stylu tego: "jeśli dostałeś od życia cytrynę, zrób z niej lemoniadę" ;) ), po prostu moim zdaniem to są właśnie te mechanizmy obronne...
_________________
 
 
Monoko
użytkownik

Preferowany zaimek: ona
Punktów: 98
Posty: 640
Wysłany: 2017-12-27, 12:58   

wendigo napisał/a:
"jeśli dostałeś od życia cytrynę, zrób z niej lemoniadę"

Ja dostałam od życia banana ale na myśl o zrobieniu koktajlu robi mi się niedobrze.
I raczej nie pomaga mi świadomość, że wiele osób w mojej sytuacji jednak lubi koktajle. ;)
_________________
. . . . . . . . . . . . . . . . .
 
 
Armand
użytkownik
ImperialistycznyKnur


Preferowany zaimek: on
Punktów: 775
Posty: 5163
Skąd: Katowice/Katzendorf
Wysłany: 2017-12-27, 21:58   

Niebieskie napisał/a:

Ja dostałam od życia banana ale na myśl o zrobieniu koktajlu robi mi się niedobrze.
I raczej nie pomaga mi świadomość, że wiele osób w mojej sytuacji jednak lubi koktajle.


Super, cokolwiek chcesz przez to powiedzieć.
_________________
"Jeśli chcesz mieć coś, czego nie miałeś, musisz zacząć robić coś, czego nie robiłeś."
 
 
Monoko
użytkownik

Preferowany zaimek: ona
Punktów: 98
Posty: 640
Wysłany: 2017-12-27, 23:38   

Armand, tylko tyle, że u niektórych dysforia w stosunku do ciała nie jest kwestią którą da się przepracować i cieszyć się tym co "natura dała".

Dobra, nieważne...
_________________
. . . . . . . . . . . . . . . . .
 
 
Jenny
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 356
Posty: 1953
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-12-27, 23:48   

Niebieskie, ale wendigo mówiąc o cytrynie nie mówił o tym co mu natura dała.
_________________
Tranzycja to nie wszystko, ale wszystko bez tranzycji to ch**.
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2017-12-28, 01:39   

Niebieskie napisał/a:
wendigo napisał/a:
"jeśli dostałeś od życia cytrynę, zrób z niej lemoniadę"

Ja dostałam od życia banana ale na myśl o zrobieniu koktajlu robi mi się niedobrze.
I raczej nie pomaga mi świadomość, że wiele osób w mojej sytuacji jednak lubi koktajle. ;)

Dobre ;)
I ja Cię rozumiem - ja oczywiście też nie mogłem zaakceptować tego co miałem przed srs. To co mam po też mnie w zachwyt nie wpędza ale to już przynajmniej mogę zaakceptować i pokombinować :P
_________________
 
 
Bruce
użytkownik
Realista


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 32
Posty: 164
Wysłany: 2017-12-30, 00:45   

wendigo napisał/a:
To co mam po też mnie w zachwyt nie wpędza ale to już przynajmniej mogę zaakceptować i pokombinować

A nie myślałeś o tym, by zrobić liposukcję wzgórka łonowego (o ile wcześniej nie miałeś) i pogrubić członka własnym tłuszczem lub metodą macroline? Bo to chyba jest jakiś sposób, żeby po metoidioplastyce uzyskać jak najlepszy efekt.
_________________
Na HRT w ch.. czasu
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2017-12-30, 00:48   

Bruce napisał/a:
A nie myślałeś o tym, by zrobić liposukcję wzgórka łonowego (o ile wcześniej nie miałeś)

Miałem przy okazji meto. Myślałem żeby zrobić liposukcję bezpośrednio sąsiadujących miejsc (o ile byłoby to możliwe), ale no... na razie myślę ;)

Cytat:
i pogrubić członka własnym tłuszczem lub metodą macroline?

Nie słyszałem o tej drugiej metodzie, nic nie wiem kto coś takiego robi (a byle komu to nie pozwolę tam grzebać ;) ), a własnym tłuszczem to na razie naprawiam klatę ;)
_________________
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,26 sekundy. Zapytań do SQL: 9