To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Wolne Forum Transowe
transowe forum pomocowo-towarzyskie

ratunku! - kim ja jestem? - Jak żyć?

nadiah - 2015-12-10, 10:09
Temat postu: Jak żyć?
Witam, piszę ponieważ chciałbym się dowiedzieć jak żyć? Nie jestem w swoim ciele. Chce być kobietą a nikt mnie nie rozumie. W domu jestem skreślony. Dlaczego tak jest? Już od dawna myślę o zmianie płci ale nie wiem skąd wziąć pieniądze. Dlaczego to jest takie drogie? Jak mam na to zarobić jak pracuję za najniższą krajową. Czy ktoś mi może pomóc?
Proszę napiszcie mi skąd pozyskać środki. Ewentualnie jeżeli ktoś zechciałby mi pomóc osobiście proszę o kontakt drogą meilową: nadiahood@wp.pl.
Bardzo proszę o pomoc. Ile jeszcze mam żyć w nie swoim ciele?

wendigo - 2015-12-10, 13:06

Czytaj. Czytaj to forum i Niebieskie (na www.transseksualizm.pl), wszędzie pojawiają się podpowiedzi jak żyć, skąd wziąć pieniądze itp...
Anonymous - 2015-12-11, 02:52
Temat postu: Re: Jak żyć?
nadiah napisał/a:
Witam, piszę ponieważ chciałbym się dowiedzieć jak żyć?

Każdy ma inny sposób na życie, tak jak każdy musi do tego samodzielnie dojść.
nadiah napisał/a:
Nie jestem w swoim ciele. Chce być kobietą a nikt mnie nie rozumie. W domu jestem skreślony.

Chcesz być, czy jesteś? Kobietą się nie staje od tak po przez cudowną "zmianę płci" - się nią jest, albo i nie.
nadiah napisał/a:
Dlaczego tak jest?

Ponieważ, wielu ludziom jest ciężko przyjąć do wiadomości, że życie i świat nie są czarno-białe. Że przyroda czasem się też myli, dając komuś niewłaściwe ciało. Tyczy się to nie tylko osób transseksualnych, ale też i interseksualnych.
nadiah napisał/a:
od dawna myślę o zmianie płci ale nie wiem skąd wziąć pieniądze. Dlaczego to jest takie drogie? Jak mam na to zarobić jak pracuję za najniższą krajową.

Nie wiem dlaczego wszystko jest takie drogie. Absurdów cenowych jest więcej i nie tylko w Polsce. Co do zarobienia na tranzycje, to już kolega wyżej odpisał ale zacytuję jego odpowiedź:
wendigo napisał/a:
Czytaj. Czytaj to forum i Niebieskie (na www.transseksualizm.pl), wszędzie pojawiają się podpowiedzi jak żyć, skąd wziąć pieniądze itp...

Jeżynka - 2015-12-11, 04:42

Leczenie można jeszcze wycisnąć z najniższej krajowej, ale operacji już nie bardzo.
Sig - 2015-12-13, 06:10

Po pierwsze bardziej musisz chyba zaakceptować kim jesteś, potem planować jak zrealizować siebie - tabelki i rozliczenia przyjdą po panice a pomimo twojego myślenia od zawsze - brzmi jak panika. Nikt nie musi zrozumieć ciebie - wpierw zrozum siebie.

Dlaczego Polska jest droga ... ha ... nie wiem. Wyjechałem xD.

Jeżynka - 2015-12-13, 08:57

Hormonalna i papierkowa strona tranzycji w Polsce nie jest droga, dużo da się (jeszcze) na NFZ.
Operacyjna to inny temat - mnie realistycznie będzie stać w najbliższym czasie najwyżej na orchidektomię.
Co do ciuchowej - nie mam pojęcia, mało się znam :D

Anonymous - 2015-12-13, 09:36

Do ciuchowej to najlepiej obserwować. Spróbować się dowiedzieć co będzie pasować a co nie. Do tego sama zmiana garderoby nie musi być błyskawiczna. Najlepiej też zacząć od elementów podstawowych, prostych bez wymyślnych cudów i kreacji. Na to czas przyjdzie później.
Jeżynka - 2015-12-13, 13:27

W ogóle pomijając fakt, że twórca tematu jest najprawdopodobniej trollem

Lagertha napisał/a:
Do ciuchowej to najlepiej obserwować. Spróbować się dowiedzieć co będzie pasować a co nie. Do tego sama zmiana garderoby nie musi być błyskawiczna. Najlepiej też zacząć od elementów podstawowych, prostych bez wymyślnych cudów i kreacji. Na to czas przyjdzie później.

Co NIE pasuje, to wiem :D z tym, że po trzech/czterech latach wciąż nie wymyśliłam nic pasującego poza koszulkami. Zgapiać też nie bardzo umiem, może to ten autyzm. W każdym razie to nie jest najważniejsze ;)

Sig - 2015-12-14, 04:24

Jeżynka napisał/a:
Hormonalna i papierkowa strona tranzycji w Polsce nie jest droga, dużo da się (jeszcze) na NFZ.
Operacyjna to inny temat - mnie realistycznie będzie stać w najbliższym czasie najwyżej na orchidektomię.
Co do ciuchowej - nie mam pojęcia, mało się znam :D


Niestety fakt, w UK problem bo jeżeli ktoś winszuje poprawę rysów twarzy to nie ma refundacji, a także o ile pamiętam bardzo ciężko o dofinansowanie jeżeli wybiera się do Tajlandii na jakikolwiek zabieg. Zresztą nie tylko na spektrum m/k, odwrotnie też poza krajem nie bardzo winszują.

Z ciuchami, to mam głupia poradę ... bardzo głupią. Pograć w Simsy albo podobne cudo i popatrzeć jaki styl pasuje do nas i jakie ciuchy się nam podobają :D . Każdy ma inny styl, więc ważne byś Jeżynko czuła się komfortowo.

nadiah - 2015-12-18, 21:28

Ciężko mi porzucić moją przyjaciółkę i wyjechac. Dodatkowo mimo tego, że w domu mnie nie rozumieją to za bardzo bym tęskniła za mamą, którą jednak bardzo kocham. Mimo wszystko.
Boje sie tez wyjechać bo nie mam do kogo. Nie mam pieniedzy na start za granicą.
Boje sie tego że wszystko co do tej pory odłożyłam na operację przepadnie na wyjazd.

Nadiyah - 2015-12-19, 11:16

Sig napisał/a:
Z ciuchami, to mam głupia poradę ... bardzo głupią. Pograć w Simsy albo podobne cudo i popatrzeć jaki styl pasuje do nas i jakie ciuchy się nam podobają . Każdy ma inny styl, więc ważne byś Jeżynko czuła się komfortowo.
Tutaj jest taki problem, że mogą ciuchy sie podobać, ale w ogóle nie pasować do budowy ciała.
Także dobrze również poczytać tutoriale co pasuje na dany typ budowy ciała.

Nadiyah - 2015-12-19, 11:17

nadiah napisał/a:
Ciężko mi porzucić moją przyjaciółkę i wyjechac. Dodatkowo mimo tego, że w domu mnie nie rozumieją to za bardzo bym tęskniła za mamą, którą jednak bardzo kocham. Mimo wszystko.
Boje sie tez wyjechać bo nie mam do kogo. Nie mam pieniedzy na start za granicą.
Boje sie tego że wszystko co do tej pory odłożyłam na operację przepadnie na wyjazd.
A nie masz żadnych znajomych za granicą?
Znasz jakieś języki obce?
Czytałaś coś o potencjalnych krajach?
Wyjazd może jest trudny, ale później tęsknota znika, bo jesteś ciągle zajęta czymś.

Anonymous - 2015-12-19, 13:01

Nadiyah napisał/a:
Wyjazd może jest trudny, ale później tęsknota znika, bo jesteś ciągle zajęta czymś.

Wyjazd jest trudny. A tęsknotę da się jakoś wytrzymać. Ja tęsknię dalej. Ale najgorsze jest jak muszę się pożegnać. Wówczas choruję z tęsknoty, ale potem to już się tego tak nie odczuwa.

Co do wyjazdu w rozpaczy za granicę.. To mam to za sobą. Ale nie chcę pisać na temat wszystkich szczegółów na ogólnym. Ale tak ogólnie to da się. Warto mieć jakiś punkt zaczepienia na miejscu na pierwsze kilka miesięcy. Jak i znać język urzędowy danego kraju na poziomie umożliwiającym swobodne funkcjonowanie. To podstawa. Inaczej ludzie patrzą na osobę mówiącą w ich języku (nie musi być perfekcyjnie, ale musi być zrozumiale) niż na kogoś kto nie umie ani słowa. Warto też zorientować się jakie ma się możliwości w sytuacji awaryjnej, by nie wylądować na ulicy. Najlepiej nie robić tego spontanicznie, tylko zaplanować. Ja robiłam spontanicznie i w efekcie nie wiedziałam o wielu rozwiązaniach o których dowiedziałam się wiele później. Musisz pamiętać, że dla ludzi żyjących w innym systemie pewne rozwiązania i ich konsekwencje są oczywiste do tego stopnia, że nawet w urzędzie nikt o tym nie wspomni - ponieważ, wychodzą z założenia, że każdy to wie.

Nadiyah - 2015-12-19, 15:21

Lagertha napisał/a:
Najlepiej nie robić tego spontanicznie, tylko zaplanować. Ja robiłam spontanicznie i w efekcie nie wiedziałam o wielu rozwiązaniach o których dowiedziałam się wiele później.
I właśnie tak jak wspominałam - dobrze jest chociaż nawet czytać te fora dla polaków w danym kraju. Bardzo dużo można o nich się dowiedzieć jak by nie patrzeć. Wystarczy wpisywać "forum polonijne w [tutaj kraj]" i czytać od deski do deski i pytać jak coś jest niejasne :)
wendigo - 2015-12-20, 04:31

Tylko uważać. Bo na takich forach dla Polaków w danym kraju bywa gorzej niż na forach dla TS :mrgreen: tzn/ też Cię zjadą jak zadasz niewłaściwe pytanie ;)
Nadiyah - 2015-12-20, 07:59

Ale jednak przyznasz, że odpisywanie 'n-ty' raz na to samo pytanie trochę meczy innych użytkowników + śmieci forum? ;)
wendigo - 2015-12-20, 23:30

Ależ oczywiście, co do tego jestem bardzo za :)
Tylko że np. na forum dla Polaków w Niemczech jak zapytasz o jakiś zasiłek, chorobowe, socjal itp., to cię zmieszają z błotem od góry do dołu, że jak śmiesz w ogóle myśleć o tym - masz pracować i już :D Odwrotnie niż na forach miejscowych (po prostu niemieckich), tam ci ludzie powiedzą jak potrafią jak masz zdobyć to co chcesz ;) Więc najlepiej to i tak znać język i zadawać się z miejscowymi.

Nadiyah - 2015-12-21, 12:49

No niestety - Polak Polakowi wilkiem.
Choć czasem zdarzają się wyjątki i nauczyłam się nie skreślać od razu Polaka na obczyźnie jak kogoś poznam :D

Anonymous - 2015-12-21, 13:18

Ja tam się z daleka trzymam od Polonii i należących do niej polaków. Głównie dlatego, że to środowiska mocno PiS'owo kościelne. Niestety..
Polaków których znam - poznałam w inny sposób.

Dlatego pisałam, że podstawą jest znajomość języka. Co do pytań i odpowiedzi. Najprościej jest wziąć "google" i zadać pytanie które chciałoby się zadać na ewentualnym forum. Może być po polsku - wówczas wyniki prawdopodobnie wskażą jakieś wątki z forum polonijnego. Ale lepiej w języku urzędowym danego kraju. Można tak trafić na fora i treści które nas interesują. Ważnym źródłem informacji mogą też być strony administracyjne danego państwa. Albo miasta które leży w naszym zainteresowaniu i tam będzie wszystko wytłumaczone. Ewentualnie można się skontaktować osobiście i dopytać się.

Podam przykład. Załóżmy, że osoba interesuje się zasiłkami socjalnymi. Nie będę wnikać dlaczego, to jej sprawa - powody są różne. Więc zamiast narażać się na pożarcie żywcem na jakiś forach lepiej w przypadku np. niemieckojęzycznego kraju wpisać w "google": Sozialdienste [miasto, które nas interesuje]. I już mamy najprawdopodobniej interesujące nas informacje. Więc jak widać na załączonym przykładzie - nie jest to nic trudnego.

Warto się też zainteresować tym jakie są organizacje wspierające osoby transpłciowe (w Szwajcarii jest to TGNS ) i jaką politykę wobec tych osób prowadzi docelowe państwo. Ja tego nie zrobiłam i potem uczyłam się wszystkiego na miejscu. A jakbym miała możliwość się przygotować przed wyjazdem, to pewnie wiele rzeczy potoczyłoby się inaczej. W tym sprawa z wojskiem.. Ale to inny temat.

nadiah - 2016-01-04, 09:29

Przepraszam, że tak bezpośrednio, ale może jesteście w stanie mi pomóc?
Może zorganizujemy zbiórkę pieniędzy. Nawet niewielkie kwoty byłyby dla mnie ogromną pomocą.
Nie dość, że łatwiej i szybciej zrobiłabym ze sobą co chce, to jeszcze miałabym wasze wsparcie.
W ogóle nie mówiłam, co chciałabym robić po przemianie zewnętrznej. Chciałabym dużo zarobić, żeby móc pomagać właśnie takim osobom jak ja, bo sama wiem najlepiej przez co przechodzę. Teraz w tym ciele nawet nie chce się pokazywać ludziom na ulicy.
Przemyślcie to i napiszcie co o tym sądzicie. Może udało by mi się zebrać na operację?
Wszystko oczywiście zależy od Was. Ja jedynie mogę prosić o pomoc.

Wild - 2016-01-04, 13:29

nadiah napisał/a:
Przepraszam, że tak bezpośrednio, ale może jesteście w stanie mi pomóc?
Może zorganizujemy zbiórkę pieniędzy. Nawet niewielkie kwoty byłyby dla mnie ogromną pomocą.
Nie dość, że łatwiej i szybciej zrobiłabym ze sobą co chce, to jeszcze miałabym wasze wsparcie.


Spoko, miałbym trochę więcej kasy też bym zrobił więcej ze sobą nie tylko w kwestii TSowania;) A jak bym miał nadmiar to jeszcze pomógłbym Komuś z forum. Ale uprzedzam nie o ciebie chodzi , ciebie nie znam nawet a co dopiero o jakichkolwiek więziach czy innych przesłankach do pomocy tobie właśnie, myśleć.

nadiah napisał/a:
Chciałabym dużo zarobić


Hmm a kto tego nie chce? :lol:

nadiah napisał/a:
Przemyślcie to i napiszcie co o tym sądzicie. Może udało by mi się zebrać na operację?
Wszystko oczywiście zależy od Was. Ja jedynie mogę prosić o pomoc.


Możesz prosić, nikt ci nie zabroni, ale to forum to nie fundacja.
Radzę się wziąć za siebie i znaleźć inną metodę zarabiania, skoro szukasz datków to źle trafiłaś bo większosć tu obecnych ma ten same priorytety co ty.

Nie odbieraj mojego postu jako ataku albo nieprzyjemnej uwagi. Chcę żebyś sobie zdawała sprawę co robisz i o co/gdzie/w jakim miejscu prosisz.

Anonymous - 2016-01-04, 18:20

Ale zauważ, Defiant... że jest tu osoba która "nie zbiednieje od 100 dla księdza". Może nie zbiedniałaby od stówy dla nadiah? Chyba że woli dać księdzu, no ok...
Wild - 2016-01-04, 18:35

DeadSally napisał/a:
Ale zauważ, Defiant... że jest tu osoba która "nie zbiednieje od 100 dla księdza". Może nie zbiedniałaby od stówy dla nadiah? Chyba że woli dać księdzu, no ok...

Owszem niemniej szukanie większej ilości takich osób na forum na którym dla większości problem stanowi koszt tranzycji jest marną inicjatywą - z racji tego że najpierw realizuje się swoje cele a dopiero cudze. A za 100 zł jeszcze nikomu się nie udało przeprowadzić tranzycji.

nadiah - 2016-01-14, 19:49

Wiadomo, że chciałabym zebrać jak najszybciej większą ilość gotówki, ale nawet nie przypuszczałam, że po 100 zł.
Każdy po prostu dałby tyle ile ma, ile chce. Nie musi być aż tak dużo.

lexel - 2016-01-15, 00:30

Zdajesz sobie sprawę z tego że większość tutaj nie ma pieniędzy na terapię i ledwo sobie radzi? Tylko nie wszyscy żebrzą. Ciekawe dlaczego?
Ryu - 2016-01-15, 11:01

Wasze reakcje nie są pomocne. Stop.

Dziewczyna jest zdesperowana i przybita, zadała pytanie, nie musicie jej z tego powodu gnębić ani uświadamiać. Lepiej skupcie się na poszukaniu rozwiązań albo tego, jak obejść przeszkody, które widzi. Dodajcie otuchy albo coś. No przecież umiecie.

Anonymous - 2016-01-15, 13:34

Zrób sobie nadiah plan oszczędzania na rok 2016.
Myślisz, że przy najniższej krajowej nie da się oszczędzać? Owszem da.
Ja, wynajmując pokój, i płacąc za podstawowe produkty spożywcze, byłam jeszcze w stanie zapłacić za czesne na studia + podstawowe leki. Najniższa krajowa w 2015 r. to było 1750 zł brutto.
Przykład moich wydatków na 1 m-ąc:
pokój - 350 zł
jedzenie - 200 zł
studia - 450 zł
leki - 200 zł
oszczędności - 100 zł
Małymi kroczkami uzbierasz pewną kwotę.
Rób badania i korzystaj z lekarzy na NFZ - da się.
Naucz się angielskiego i zrób jakiś bezpłatny kierunek w szkole policealnej - nic to nie będzie kosztować a podniesiesz swoje kwalifikacje i być może znajdziesz lepszą pracę.
Ja też bym chciała, żeby ktoś opłacił mi operację, ale to nigdy nie będzie możliwe, dla ciebie też. Musisz sama na wszystko zapracować.
Innej rady nie dam.

Armand - 2016-01-15, 21:21

michagros napisał/a:
Przykład moich wydatków na 1 m-ąc:
pokój - 350 zł
jedzenie - 200 zł
studia - 450 zł
leki - 200 zł
oszczędności - 100 zł
Małymi kroczkami uzbierasz pewną kwotę.


Mądrze prawisz. Ale za 200 złotych na jedzenie to ja bym nie wyżył.

Wild - 2016-01-15, 22:03

nigdy na studia nie dałbym 450 zł

za 200 zł to tydzień się utrzyma nie miesiąc

Maria_G - 2016-01-15, 22:03

michagros napisał/a:

leki - 200 zł


70-100 zł za leki.
Możliwe jest nawet mniej zapłacić.
Sintestrol kosztuje być może 5 złotych w Obwodzie Kaliningradzkim. (wymienia estradiol)
To jest za miesiąc, ale ma bardzo nieprzyjemny smak.
Używałem go przez kilka lat, Wiza nie była konieczna w tym czasie.

Anonymous - 2016-01-15, 22:58

Zainteresuj się tzw. Croftfunding. Na przykład: Kickstarter. Masz tutaj link do jednej z stron która wymienia różne sposoby na sfinansowanie SRSu.

@Armand, Defiant: Da się przeżyć za 200 zł, albo 200 chf u mnie, ale to jest poziom "hard". Wtedy to na prawdę trzeba się koncentrować na niezbędnym minimum. Jak ktoś nie musi, to nie polecam. Nic przyjemnego.

Nadiyah - 2016-01-16, 10:12

jeśli znasz język i nie boisz się niczego, to lepiej wyjechać z kraju… a jeśli masz znajomych (prawdziwych, którzy na serio pomogą) gdzieś tam, to nawet nie myśl o tym czy jechać :P

michagros napisał/a:
pokój - 350 zł
350 zł za pokój?! powiedz gdzie takie ceny są :o
w warszawie za pokój to minimum 800 zł… no i wszystko inne również jest droższe w stolicy.

Maria_G - 2016-01-16, 11:15

Lagertha napisał/a:
Da się przeżyć za 200 zł, albo 200 chf u mnie, ale to jest poziom "hard".


Kupujesz żywnośc w Szwajcarii? Niemcy znajduje się zaledwie 40 km od Ciebie. Brak jakichkolwiej oszczędności. Niektórzy ludzie nawet mieszkają w Niemczech i podróżue każdego dnia do pracy.

Prawdopodobnie jedzenie jest najtańsze w Polsce, nie ma sposobu aby zaoszczędzić.
Jest możliwe, aby żyć na przedmieściach wielkiego miasta (aby płacić mniej za pokój) i znaleźć pracę w mieście.

Ryu - 2016-01-16, 11:21

Przez dość długo żyłem za 150-250 zł miesięcznie. W Warszawie. Cały 2014 rok tak wyglądał.

Potwierdzam, da się. Co prawda życie jest wtedy beznadziejne i je się wiecznie to samo (najtańszy chleb z najtańszym serkiem topionym albo najtańszym dżemem, ziemniaki/makaron/kasza/ryż z dodatkami i znowu ten sam chleb z tymi samymi dodatkami), a każdy dodatkowy wydatek boli jak nie wiem co, ale jest to możliwe i bywa konieczne. Szczególnie jeśli ma się cele, które tylko w ten sposób idzie zrealizować.

200 zł tygodniowo to wydaję jak szastam pieniędzmi na prawo i lewo, kupując sobie masełko, szyneczkę, bułeczki, żółty serek z pomidorkiem, czekoladę...

A znajomy znajomego właśnie znalazł pokój za 600 ze wszystkim. Pokój, nie miejsce w pokoju. Też w Warszawie.

Jakby co, to Niski Grabieżca (http://transseksualizm.blogspot.com) jest mistrzem przetrwania i robienia tranzycji za grosze (z beznajdziejną sytuacją finansową zmienił dokumenty, załatwił też mastektomię na NFZ). Polecam jego blog i aska. Teraz nie bardzo odpowiada, bo ma problemy z oczami, ale generalnie uwielbia służyć pomocną radą i doświadczeniem. Warto go poczytać, zagadać, dopytać...

nunumu - 2016-01-16, 12:02

Cytat:
Przez dość długo żyłem za 150-250 zł miesięcznie

Rachunki i mieszkanie też z tego opłacałeś?

Ryu - 2016-01-16, 12:37

nunumu napisał/a:
Cytat:
Przez dość długo żyłem za 150-250 zł miesięcznie

Rachunki i mieszkanie też z tego opłacałeś?

A przesuń ekran wyżej do rozpiski wydatków i przeczytaj moją wypowiedź w kontekście dotychczasowej dyskusji, co?

nunumu - 2016-01-16, 13:31

A, jak tak to okej. 200 złotych na jedzenie na miesiąc to się da nawet zdrowo odżywiać. ;) Kiedyś mnie kolega nauczył jak w wersji biednej przeżyć, gdy musiałam: imbir, jest bardzo tani, i ma dużo witamin. Też miałam moment w życiu, gdy na chleb mnie nie było stać - ale można przeżyć jedząc ryż z dodatkami, dużo taniej wychodzi. 3,79 i masz kilogram ryżu, za to możesz jeść przez cały tydzień. Właśnie wtedy kiedy po opłacneniu mieszkania i kupieniu hormonów zostawało mi niewiele. :P Poza tym jest jeszcze opcja szukania po tym, co wyrzucą z sklepów spożywczych i restauracji, czyli jedzenie teoretycznie przeterminowane, ale w opakowaniu, więc nie zakażone od śmieci. Wtedy można zminimalizować ceny jedzenia praktycznie do zera. I piszę tu najzupełniej poważnie.
Ryu - 2016-01-16, 13:59

Jest cały styl życia zbudowany wokół jedzenia tego, co inni wyrzucili jako przeterminowane, przejrzałe itd. Pamiętam, że w internecie można znaleźć sporo porad, jak konkretnie w ten sposób przetrwać, gdzie i kiedy chodzić po jedzenie itd. To rzeczywiście jest rozwiązanie.

A propos stylu życia, znana mi osoba genderqueer (baaardzo nienormatywna płciowo, i do tego płci biologicznie męskiej) swego czasu mieszkała na squacie i bardzo to sobie chwaliła. Jeżeli potrzeba naprawdę przyciśnie, to coś takiego potrafi jeszcze bardziej zminimalizować koszty utrzymania - a zatem zostaje więcej pieniędzy na inne cele.

Anonymous - 2016-01-16, 15:48

Maria_G napisał/a:
Kupujesz żywnośc w Szwajcarii? Niemcy znajduje się zaledwie 40 km od Ciebie. Brak jakichkolwiej oszczędności.
Wybacz, ale jeździć codziennie 60 Km w jedną stronę po codzienny chleb to by była już przesada. Dodatkowo, nie mam samochodu, ani możliwości skorzystania z niego i mogę tylko tyle wziąć ile sama uniosę. W moim wypadku też pewne osoby nie są szczęśliwe jak wydaję pieniądze za granicą. A oszczędzam gdzie się da. Zredukowałam własne potrzeby do minimum i proszę nie oceniaj mnie za to, że nie podzielam Twoich poglądów.
Ryu napisał/a:
Potwierdzam, da się. Co prawda życie jest wtedy beznadziejne i je się wiecznie to samo (najtańszy chleb z najtańszym serkiem topionym albo najtańszym dżemem, ziemniaki/makaron/kasza/ryż z dodatkami i znowu ten sam chleb z tymi samymi dodatkami), a każdy dodatkowy wydatek boli jak nie wiem co, ale jest to możliwe
Prawda, dokładnie tak to wygląda. Gorzej, jak mimo oszczędzania, gdzie się da - ma się tak co miesiąc.
Nadiyah napisał/a:
w warszawie za pokój to minimum 800 zł… no i wszystko inne również jest droższe w stolicy.
Nie tylko w Warszawie tak jest. Prawda jest taka, że w tych tanich lokalach brakuje często wielu rzeczy, albo właściciele mają dodatkowe życzenia.. A by coś sensownego znaleźć, trzeba zapłacić więcej. I nie jest tak tylko w Polsce, ale wszędzie. Dodatkowo przy większych miastach ceny automatycznie rosną. Można szukać na obrzeżach, ale wówczas dochodzą koszta komunikacji.
nunumu napisał/a:
A, jak tak to okej. 200 złotych na jedzenie na miesiąc to się da nawet zdrowo odżywiać. ;)
Chyba przez przymusowy wegetarianizm / weganizm :(
nunumu napisał/a:
Poza tym jest jeszcze opcja szukania po tym, co wyrzucą z sklepów spożywczych i restauracji, czyli jedzenie teoretycznie przeterminowane, ale w opakowaniu, więc nie zakażone od śmieci. Wtedy można zminimalizować ceny jedzenia praktycznie do zera. I piszę tu najzupełniej poważnie.
Jest jeszcze opcja szukanie pomocy u Caritas albo innej organizacji. Prowadzą też takie sklepy, gdzie można się w podstawowe produkty zaopatrzyć. Choć szczerze mówiąc, ja tam nie chodzę. Nie potrafię. W internecie łatwiej jest przyznać się do biedy niż w życiu codziennym.
Armand - 2016-01-16, 21:29

Ryu napisał/a:
Potwierdzam, da się. Co prawda życie jest wtedy beznadziejne i je się wiecznie to samo (najtańszy chleb z najtańszym serkiem topionym albo najtańszym dżemem, ziemniaki/makaron/kasza/ryż z dodatkami i znowu ten sam chleb z tymi samymi dodatkami), a każdy dodatkowy wydatek boli jak nie wiem co, ale jest to możliwe i bywa konieczne. Szczególnie jeśli ma się cele, które tylko w ten sposób idzie zrealizować.


Mi nie chodziło o to, że nie wyżyłbym, bo ola boga, będe jeść chleb z dżemem. Nie wykluczone, że naprawdę bym nie wyżył, bo mam alergie pokarmowe na większość rzeczy i nie mogę chleba jeść w ogóle. Ryż tak, ale już nie z dżemem. Jadłem ryż przez długi, długi czas, jak nie byłem w stanie nic innego przyswoić i szczerze, jakbym miał tak przez pół roku jeść, to bym na bank szkorbutu dostał, albo po prostu zdechł z wycieńczenia. Ja wciągam kilo ryżu w trzy dni max, ale mając do tego mięso. Jakbym miał jeść sam ryż i żyć na granicy niedożywienia (ale żyć) to musiałbym kilo dziennie wciągać.

Kiedyś mi to bardziej wisiało co jem, bo wtedy jeszcze mogło. Młoda osoba poradzi sobie z takim stanem rzeczy. Ale ja już jestem za stary na takie eksperymenty. Musi być białko, wegle i warzywa, bo mój organizm naprawdę zaczyna wyłączać obwody.

Tak więc studenckie życie nie dla mnie. Nie z wyboru i rozpasania, tylko z konieczności.

Wild - 2016-01-16, 23:31

nie ma nad czym się wypinać - wybór jest prosty: albo żyje się normalnie albo za 200 zł a po paru latach jest się wrakiem ewentualnie gryzie piach
Armand - 2016-01-16, 23:41

Đefiant napisał/a:

nie ma nad czym się wypinać - wybór jest prosty: albo żyje się normalnie albo za 200 zł a po paru latach jest się wrakiem ewentualnie gryzie piach


Ano. A jak jeszcze dowalić sobie tranzycję, która jest wysiłkiem dla organizmu, to naprawdę można się do zdrowotnej ruiny doprowadzić.

Maria_G - 2016-01-17, 00:06

Najlepszym rozwiązaniem byłoby, aby studiować coś, lub nauczyć się zawodu i myśleć o lepszej pracy. Co się stanie po transition? To będzie jeszcze trudniejsze życie bez zawodu.
wendigo - 2016-01-18, 04:41

Ryu napisał/a:
Przez dość długo żyłem za 150-250 zł miesięcznie. W Warszawie. Cały 2014 rok tak wyglądał.

Też uważam, że to jest możliwe. Wprawdzie małe mam pojęcie o zakupach w Polsce, ale pamiętam jak na forum dla Polaków w Niemczech kłócili się raz ludzie, że za 100 euro się nie da... no i podliczyłem swoje wydatki na jedzenie i mi wyszło, że się w 80 często mieszczę i to kompletnie niczego sobie nie odmawiając :P Jak to możliwe? Ano bo to też zależy co się lubi jeść... ja np. nie lubię prawie żadnego mięsa, a sam nie jestem w stanie sobie przygotować żadnego (nawet przy filetach z kurczaka mnie cofa jak mam sobie sam je obrobić), no a mięso jest najdroższe... co mówi samo przez się - największy wydatek na żarcie mi po prostu odpada. Także często "da się", "nie da się" to nie można tak ogólnie powiedzieć.

Natomiast jeszcze co do tańszej zdrowej żywności - warto też chodzi na targi, ryneczki itp. pod koniec, jak już się sprzedawcy zbierają - można wtedy resztki kupić naprawdę tanio, a czasem i dostać za darmo - to akurat rada od mieszkanki Warszawy właśnie :P

urmein - 2016-01-19, 20:49

Droga Nadiah,a czy nie pomyslałas o poszukaniu jakiejs dodatkowej pracy, z której pieniadze w calosci odkładałabys na tranzycje? Oszczędzanie jest dobre, ale do pewnego momentu i napewno nie na jedzeniu!! Prędzej czy później menu typu 200 zl miesiecznie (czyli 6,6 zl dziennie) odbije sie na zdrowiu i wygladzie. Nie wiem skad jestes, ale moze przeprowadzka do wiekszego miasta byla by lepszym rozwiazaniem? W warszawie pokój z oplatami mozna znalesc od 600 zł, wystarczy troche poszukac, wiem bo sama tu mieszkam od lat. a o dodatkowa prace tutaj bardzo łatwo, nawet bez kwalifikacji.
Ryu - 2016-01-19, 21:08

Przykład mieszkania w Warszawie za 600 zł (wraz z opłatami) - https://www.facebook.com/...&type=3&theater

Dzisiaj było aktualne.

Anonymous - 2016-01-19, 21:28

Targówek jest generalnie fajnym miejscem do mieszkania, mi się udało na Bródnie koło węzła Kondratowicza zgarnąć pokój za 500 zł, 15 metrów i własny balkon. :P Jedyna wada to to, że tylko u mnie jest miejsce na rozstawianie suszarki z praniem.
Ryu - 2016-01-19, 21:46

Sąsiadko moja! Mieszkasz kilka przystanków tramwajowych ode mnie!


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group