To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Wolne Forum Transowe
transowe forum pomocowo-towarzyskie

jak się dogadać z sam/ym/ą sobą - Odwrotna tranzycja?

Arielka - 2015-10-18, 20:32
Temat postu: Odwrotna tranzycja?
Od czasu, gdy odkryłam swoją „transowość”, życie stało się dla mnie... o wiele mniej przyjemne. Jego większość spędzam w szkole, gdzie wszyscy formalnie zobowiązani są zwracać się do mnie tak, jak mam na dowodzie osobistym czy na paszporcie, lub w domu, gdzie rodzicom trudno byłoby się przyzwyczaić do moich „zachcianek” związanych z formą żeńską, a rodzeństwu wydałoby się to dziwne. Żeby móc cokolwiek z tym zrobić, musiałabym poczekać kilka lat do osiągnięcia pełnoletności, następnie kolejne kilka lat, żeby znaleźć lekarza, zacząć branie hormonów oraz uzyskanie z nich jakichkolwiek widocznych efektów.
Zastanawiałam się ostatnio nad podejściem do problemu „na odwrót”, tj. zmianą tożsamości tak, żeby zgadzała się z ciałem, zamiast dopasowania ciała do tożsamości. Takie rozwiązanie wymagałoby ode mnie dużo mniej czekania oraz związanego z nim wysiłku psychicznego (zakładając, że jest ono w ogóle dostępne dla osób <18). Mimo to zauważyłam, że o takim rozwiązaniu zazwyczaj się w społecznościach trans nie dyskutuje. Jest ku temu jakiś powód, prawda (raczej nie jestem pierwszą osobą, która na taki pomysł wpadła)?

Wednesday - 2015-10-18, 20:37

Taki jest powód, że jeżeli Twoja tożsamość płciowa jest stała (niestałej też to zresztą dotyczy - nie mamy raczej na to wpływu), to nie ma szans, by ją sztucznie nakierować. Próbowano na wiele sposobów. Nieskutecznie.
clumsyguitarist - 2015-10-18, 20:47

Też myślę, że to nie ma większego sensu. Tożsamości płciowej nie da się wykreować, bo jest zbyt głęboko zakorzeniona w psychice. Nawet jeśli - załóżmy - udałoby Ci się wmówić sobie, że Twoja płeć psychiczna zgadza się z biologiczną, to będą tylko powierzchowne efekty i myśl po jakimś czasie wróci. Gdyby tylko to było takie proste to podejrzewam, że nie byłoby środowiska transowego. Droga do korekty płci jest długa i wyboista, ale nie przechodzi się jej bez powodu.
Anonymous - 2015-10-18, 20:49

Ogólnie brzmi to trochę creepy. Jak "leczenie" homoseksualizmu.
Arielka - 2015-10-18, 20:57

Mam nadzieję, że to wszystko było sarkazmem. Po prostu musi być na to jakiś inny sposób, niż bolesne przeczekiwanie tych wszystkich lat (i zdanie sobie potem sprawy o braku pieniędzy na operację zmiany płci), lub popełnienie samobójstwa... prawda?
clumsyguitarist napisał/a:
Nawet jeśli - załóżmy - udałoby Ci się wmówić sobie, że Twoja płeć psychiczna zgadza się z biologiczną, to będą tylko powierzchowne efekty i myśl po jakimś czasie wróci.

Po „jakimś” czasie? Jeśli chodzi o parę lat, to rzeczywiście może być to dobry pomysł – wystarczy, żeby udało mi się zaczekać do pełnoletności.

clumsyguitarist - 2015-10-18, 21:02

Arielka, nie mam pojęcia. Dla mnie to, o czym napisałem było czysto hipotetyczne, ponieważ wydaje mi się to niewykonalne. Może spróbuj sobie jakoś poradzić z tym okresem, który teraz przechodzisz - wiem, że jest ciężki. Mi pomogło otoczenie się osobami(głównie ze środowiska LGBTQIA), które wiedzą o mojej transpłciowości, akceptują ją i używają wobec mnie odpowiedniego zaimka. Nie są to wszyscy ludzie, większość nie postrzega mnie przecież jako mężczyzny i czuję się z tym źle, ale szukam sobie tych małych radości, małych sukcesów, czasem namiastek tego, co chciałbym mieć. Nic więcej Ci nie mogę poradzić. :(
Rockman - 2015-10-18, 21:14

Wiesz, jak ja się dowiedziałem że jestem trans i coś takiego w ogóle istnieje to się strasznie ucieszyłem, bo przed tym sądziłem, że jestem chory psychicznie i nie ma na to ratunku. A było to w gimnazjum.
Anonymous - 2015-10-18, 21:15

Można się znieczulać emocjonalnie i zakopywać uczucia. To zły sposób. Niezdrowy, bo odbija sie rykoszetem i konczysz w najlepszym wypadku w dołku, a w gorszym z depresją ablo nerwicą.

Ponoć też można zaakceptować rzeczy takimi, jakimi są tzn że odczuwa się tak a nie inaczej a świat widzi to w inny sposób, ale niewiele wiadomo mi o tej metodzie.

Problem z "terapiami naprawczymi" polega w dużej mierze na absurdach typu zakarzemy lesbijce grać w piłkę, a nauczymy szydełkować i będzie hetero. Albo że jak sie odrzuci uczucia bycia denej plci to wszystko bedzie w porzadku (nie bedzie, patrz akapit 1). Tyle udało mi sie wyczytać na ten temat, nie znam sie bardziej.

Wednesday - 2015-10-18, 21:18

Można tylko zacisnąć zęby. Poza tym jeśli udałoby Ci się "odwrócić" tożsamość płciową, to jaki sens miałoby podejmowanie tranzycji za kilka lat, jeżeli istniałaby szansa, że jest to zmiana permanentna? ;)
wendigo - 2015-10-18, 21:20

Arielka napisał/a:
Po prostu musi być na to jakiś inny sposób,

Naprawdę myślisz, że gdyby był na to jakiś inny sposób, to my wszyscy bralibyśmy leki, zakładalibyśmy sprawy w sądzie i dawali się kroić za te ciężkie pieniądze? I myślisz, że jacyś lekarze by nam na to pozwolili?

Arielka napisał/a:
niż bolesne przeczekiwanie tych wszystkich lat (i zdanie sobie potem sprawy o braku pieniędzy na operację zmiany płci), lub popełnienie samobójstwa... prawda?

A na to to akurat może być inny sposób -> powiedzenie rodzinie i uzyskanie jej wsparcia oraz rozpoczęcie wszystkiego wcześniej.

Hjalmar - 2015-10-18, 21:21

Jak jesteś podatna na autosugestię, to możesz się przekonać, że na razie jest ok, ale jak wróci, to pieprznie jak piorunem. Mi na jakiś czas pomogło podjęcie decyzji, że "kiedyś" zacznę. Ale jak trzasnęło pewnego dnia, tak do tej pory się czołgam, więc nie wiem, czy to dobra opcja. Terapie korekcyjne nic nie zmienią, a tylko zaszkodzą.
Wednesday - 2015-10-18, 21:27

Autosugestia nie działa w ten sposób raczej.
Hjalmar - 2015-10-18, 21:35

Mi się udało na parę lat, że teraz nie jest źle, jest okej, jest bardzo okej, radzę sobie, radzę sobie, "kiedyś" kiedyś nadejdzie, teraz jest okej. Wcale mi ta rola nie przeszkadza, wcale mi to ciało nie przeszkadza. Jak będzie schowane pod górą ciuchów, to nie przeszkadza. Jest okej, jest estetyczne, WCALE a WCALE nie odczuwam wstrętu. Zaowocowało dość potwornym epizodem depresyjnym i alkoholowym, jak padło. Kiepskie rozwiązanie raczej.
Fizia - 2015-10-18, 22:03

Trwanie w starym ciele bez zmieniania czegokolwiek albo "odkręcenie" zmian (jeśli nie poszły za daleko) są skuteczne chyba w dwóch przypadkach:
a) osoba nie była transseksualna, tylko z innymi zaburzeniami ...i w końcu zaczęła się leczyć
b) ma NIESAMOWICIE odporną psyche i potrafi żyć ze świadomością bycia TS , jednak nie dokonując zmian - mimo, że znam ze 4 takie osoby to jednak żadna z nich nie mówi, że jest szczęśliwa.

Narastanie świadomości bycia trans było/jest dla mnie jednakowo wyzwalające (z codziennych pytań kim jestem), jak i obciążające (narastajaca myśl - ja pierdziu!!!, ale kanał!!!) - w moim przypadku ważny jest kontekst wynikający z tego,że tak naprawdę doszło do mnie w pełni, że jestem TS w wieku 35lat...jak już miałam żonę i dziecko :(
Czy bym chciała wziąć tabletkę (gdyby taka istniała) żeby wyciąć z głowy cały babski kawałek,wszczepić w to miejsce samcze uczucia aby żyć zgodnie z przyrodzonym ciałem jako spełniony facet? - TAK :) ALE gdyby byłą taka tabletka, która zmieni moje ciało w akceptowalne ciało kobiety to wolałabym to po tysiąckroć !! ! Dlatego idę w tym kierunku, bo "tabletki" cudownej dla mnie nie ma :(

Według mnie nie da się zapomnieć o byciu TS, zagłuszyć tego. Jedyne co ma sens to iść naprzód albo z szacunkiem dla siebie trwać bez dokonywania zmian (co uważam za o wiele trudniejsze niż przejście zmian).

Szkoda tego wypierać, trzeba się rzetelnie zdiagnozować i heja!!! do przodu w zmiany !! ! - bo szkoda życia.

Maja - 2015-10-18, 22:09

Swan napisał/a:


Problem z "terapiami naprawczymi" polega w dużej mierze na absurdach typu zakarzemy lesbijce grać w piłkę, a nauczymy szydełkować i będzie hetero. Albo że jak sie odrzuci uczucia bycia denej plci to wszystko bedzie w porzadku (nie bedzie, patrz akapit 1). Tyle udało mi sie wyczytać na ten temat, nie znam sie bardziej.


hahhahha a co ma jedno do drugiego? bycie lesbijka do gry w pilke? chyba powinno byc: zakazmy lesbijce dymać dziewczyny to może z braku laku skusi się na chłopców? choc raczej marne szanse ;)

a tak na serio to masz racje z ta terapia naprawcza. nic nie pomaga. czlowiek jaki jest taki jest i nie zmieni swoich pragnien, preferencji, orientacji, tozsamosci plciowej o 180% chocby nie wiem jak chcial...

Freja - 2015-10-18, 22:12
Temat postu: Re: Odwrotna tranzycja?
Skup się na tym, co możesz zrobić teraz:
- ćwicz głos - no chyba, że jesteś jeszcze nawet przed mutacją,
- zrzuć parę kilo - jeśli potrzebujesz,
- zadbaj o kondycję ciała - to się zawsze przyda, a chyba chcesz być wystrzałową laską.

Jeśli możesz liczyć na wsparcie i zgodę rodziców, możesz spróbować zacząć tranzycję przed 18.

Innych metod niż hormonalno-operacyjne (jeżeli jesteś transseksualistą) nie ma.

Anonymous - 2015-10-18, 22:57

Maja napisał/a:
Swan napisał/a:


Problem z "terapiami naprawczymi" polega w dużej mierze na absurdach typu zakarzemy lesbijce grać w piłkę, a nauczymy szydełkować i będzie hetero. Albo że jak sie odrzuci uczucia bycia denej plci to wszystko bedzie w porzadku (nie bedzie, patrz akapit 1). Tyle udało mi sie wyczytać na ten temat, nie znam sie bardziej.


hahhahha a co ma jedno do drugiego? bycie lesbijka do gry w pilke? chyba powinno byc: zakazmy lesbijce dymać dziewczyny to może z braku laku skusi się na chłopców? choc raczej marne szanse ;)
.


Mówie serio, jest nawet o tym w angielskiej wikipedii, pod hasłem "reparative therapy" w artykule o "leczeniu homoseksualizmu". Odciągnąć gejów od opery :P

Alpaka - 2015-10-18, 23:23

Jest coś takiego jak terapia konwersyjna, ale ona ma znikomą skuteczność i z niej jest więcej problemów, niż pożytku.
Problem z Polską jest taki, że świadomej osobie (14-15 lat+) odmawia się anonimowości, rodzice mają wgląd w dokumentacje medyczną i załagodzenie jakiegokolwiek problemu bez ich wiedzy jest awykonalne. Nie mówię tu konkretnie o lekach, ale np. o wizytach u dobrego psychologa.
To zaś prowadzi do niechcianych coming outów, które niestety przy nietolerancyjnych rodzicach kończą się tragicznie.

Maja - 2015-10-18, 23:35

Swan napisał/a:
Maja napisał/a:
Swan napisał/a:


Problem z "terapiami naprawczymi" polega w dużej mierze na absurdach typu zakarzemy lesbijce grać w piłkę, a nauczymy szydełkować i będzie hetero. Albo że jak sie odrzuci uczucia bycia denej plci to wszystko bedzie w porzadku (nie bedzie, patrz akapit 1). Tyle udało mi sie wyczytać na ten temat, nie znam sie bardziej.


hahhahha a co ma jedno do drugiego? bycie lesbijka do gry w pilke? chyba powinno byc: zakazmy lesbijce dymać dziewczyny to może z braku laku skusi się na chłopców? choc raczej marne szanse ;)
.


Mówie serio, jest nawet o tym w angielskiej wikipedii, pod hasłem "reparative therapy" w artykule o "leczeniu homoseksualizmu". Odciągnąć gejów od opery :P
a to dobre musze sprawdzic. Co za idiotyzm. Bardzo stereotypowe podejscie i omijanie glownego problemu czyli sexualnosci. Ciekawe jak chca leczyc gejow ktorzy nie chodza do opery i les ktore nie graja w pilke? Pewnie rownie "nowatorskimi" sposobami?
Anonymous - 2015-10-18, 23:43

Ha. To tak jakby namówić lwa żeby jadł trawę zamiast mięsa bo to zdrowsze dla niego i wszystkich zwierząt w okolicy. ;-)
Ryu - 2015-10-19, 00:28
Temat postu: Re: Odwrotna tranzycja?
Arielka napisał/a:
Żeby móc cokolwiek z tym zrobić, musiałabym poczekać kilka lat do osiągnięcia pełnoletności, następnie kolejne kilka lat, żeby znaleźć lekarza, zacząć branie hormonów oraz uzyskanie z nich jakichkolwiek widocznych efektów.
Zastanawiałam się ostatnio nad podejściem do problemu „na odwrót”, tj. zmianą tożsamości tak, żeby zgadzała się z ciałem, zamiast dopasowania ciała do tożsamości.

Jak wszyscy powyżej zgodnie Ci napisali, takie rozwiązanie nie jest możliwe. Nie możesz celowo i świadomie zmienić swojej tożsamości, a jeśli będziesz próbować na siłę, to tylko Ci zaszkodzi.
Istnieje natomiast możliwość, że tak naprawdę nie jesteś osobą transseksualną. Jak rozumiem, masz około 14-15 lat. Wielu nastolatków identyfikuje się z transpłciowością, podczas gdy tak naprawdę mają trudności z zaakceptowaniem swojej płci biologicznej (zmieniające się ciało potrafi wydawać się obce), orientacji seksualnej (otoczenie może być homofobiczne) lub roli płciowej (zwłaszcza w seksistowskim środowisku). Może być też tak, że Twoja osobowość jest bardziej kobieca niż wszystkich mężczyzn wokół Ciebie i na ich tle wydaje Ci się, że jesteś kobietą, podczas gdy po prostu nie mieścisz się w stereotypie. Nie wiem, nie znam Cię, podsuwam Ci tylko możliwe wyjaśnienia.
Może być więc tak, że z czasem Ci to po prostu minie, ale jeśli będziesz taki proces wymuszać, to... cóż, patrz wyżej. Hjalmar dobrze opisał możliwe konsekwencje.

Anonymous - 2015-10-19, 01:32

Emiele napisał/a:
Arielka napisał/a:
(raczej nie jestem pierwszą osobą, która na taki pomysł wpadła)


Nie, bo to był mój pomysł i teraz wszyscy go tu hejtują !! !

Dziwisz się Emilka ?
Wszystko zależy od tego czego naprawdę pragniesz. Możesz chcieć dopasować tożsamość do ciała i może nawet to Ci się udać i da Ci to spokój a przynajmniej pozornie. Ale czy sprawi to, że przestaniesz pragnąć tego drugiego? Bo jeśli choć raz przez sekundę zapragniesz tego drugiego to cały wysiłek na marne, bo to wróci jak nałóg. Możesz nie palić dziesięć lat od rzucenia ale zapal jednego i popłyniesz.

Arielka napisał/a:
Po prostu musi być na to jakiś inny sposób, niż bolesne przeczekiwanie tych wszystkich lat (i zdanie sobie potem sprawy o braku pieniędzy na operację zmiany płci), lub popełnienie samobójstwa... prawda?

Oczywiście. Nie popełniać samobójstwa.

Arielka - 2015-10-19, 06:45
Temat postu: Re: Odwrotna tranzycja?
Ryu napisał/a:
Istnieje natomiast możliwość, że tak naprawdę nie jesteś osobą transseksualną. Jak rozumiem, masz około 14-15 lat.

Weź mnie tu nie strasz :-P Gdybym po dwóch latach radzenia sobie z dysforią okazała się wcale nie być trans, z pewnością czułabym się sfrustrowana. W końcu po męczyć się przez tyle czasu dla niczego?

Wild - 2015-10-19, 07:59

No dlatego nie musisz się nigdzie spieszyć z tranzycją, zastanów się czy twoje odczucia są naprawdę twoje i czy wynikają z niezależnych przekonań, czy tylko są następstwem przekonań innych ludzi z twojego otoczenia.
Zastanów się czy gdybyś wychowała się w innym otoczeniu to nadal byłabyś kobietą czy mógłbyś żyć jako mężczyzna. Czy stereotypowe cechy mężczyzn czy sam fakt że jesteś odbierana jako mężczyzna ci nie leży?

doliterkowałam /Freja

Arielka - 2015-10-19, 08:38

Defiant napisał/a:

gdybyś wychował się

Defiant napisał/a:

byłbyś

Defiant napisał/a:

jesteś odbierany

Nie pomagasz.

Arielka - 2015-10-19, 11:31

(mam nadzieję, że posty pod postami są dozwolone na tym forum)
Defiant napisał/a:
No dlatego nie musisz się nigdzie spieszyć z tranzycją, (...) Czy stereotypowe cechy mężczyzn czy sam fakt że jesteś odbierana jako mężczyzna ci nie leży?

Powiem tak. Obecnie wydaje mi się, że to przez sam fakt, że muszę żyć jako mężczyzna, ale kto wie. Może do tych 16 lat to wszystko mi jakoś „przejdzie”.

Wednesday - 2015-10-19, 12:47

Jak Ci do 16 roku życia nie przejdzie, to sądzę, że wtedy mogłabyś już spróbować zacząć coś w kierunku tranzycji robić. To dobry wiek na podjęcie działań, jeśli się wie, czego chce. Jedyny minus jest taki, że potrzebujesz wtedy wsparcia choć jednego z rodziców, by to wypaliło.
Zresztą już ktoś o tym chyba wspominał. ;)

Sig - 2015-10-26, 04:05

Więc, jak wszyscy powiem tobie to samo - spychanie siebie i swoich potrzeb zawsze, zawsze wychodzi bokiem, nawet jak jest to przystopowanie na kilka lat to pozostaje jakaś trauma.

Oczywiście, tak, jasne, jest to możliwe ale jeżeli autentycznie rozpoczęcie tranzycji (mentalnej i fizycznej) byłoby dla ciebie teraz dużo gorsze niżeli poczekanie to bardziej zainteresuj się terapią w tym kierunku - ot szczerość, gdzie masz w tym wsparcie i z kimś rozmawiasz.

Crystalka - 2015-10-26, 09:38

Potwierdzam, ze to zly sposob radzenia sobie z etapem czekania na tranzycje. Ja do dzis wygrzebuje sie z tego co sobie zrobilam stosujac ta metode, czekania na lepsze chwile kiedy bedzie mozna zaczac i tonelam w tym bagienku zyjac, dla innych. Swojego TS bylam pewna juz w wieku 11 lat, gdyz poznalam to pojecie. Szukalam informacji na wlasna reke, totalnie osamotniona, a informacji nie bylo tyle co teraz. Balam sie komukolwiek powiedziec przez kolejne 14-15 lat, co sprawilo, ze stalam sie wewnetrznie wrakiem czlowieka. Realnie odczuwalam kim jestem i nie mialam w sobie watpliwosci, czulam sie jak swoje rowiesniczki. Poczatkowo mocno bronilam sie przed w pychaniem w meska role, to z czasem jednak przyjelam obronna postawe postawe stworzenia superfaceta i w tej skorupie tylko niszczylam siebie, bo ta prawdziwa Ja nigdy nie zniknela. Rodzina podziwiala moj "obraz faceta", ale nie mnie, bo ja nigdy nim nie bylam. Dopiero teraz czuje jak bardzo to bylo zle. W koncu zaczynam byc soba i jest coraz lepiej, ale tamtej decyzji o zakladaniu tak szczelnej maski zaluje do dzisiaj. Sam etap diagnostyki rowniez zajal mi kilka lat, tylko przez to, ze "spralam sobie mozg" w sposob o ktorym mowisz. Lepiej byc po prostu soba, bo ukrywanie TS nie tylko krzywdzi Ciebie, ale i bliskich, ktorzy zaczynaja wierzyc w ten sztuczny obraz.
lyliyth - 2015-12-09, 03:37

Przepraszam że nie doczytałam, ale już mam zmęczone oczka i pewnie czerwone... Mniejsza dużo przeczytałam. Postaram się to powiedzieć jak najłatwiej i jak ja to odbieram. Zaczynam!

Jeżeli jesteś osobą która powie sobie "Od Dziś, od tego momentu nie będę robić ..." i od danej chwili tego nie robisz a jest ci z tym źle że tego nie robisz to masz szansę, po tygodniu jak nadal będzie źle lub gorzej to najzwyczajniej i ordynarnie mówiąc nie nadajesz się do czegoś takiego jak przekonywanie samej siebie. Nie poradzisz sobie z tym i będzie to miało bardzo negatywny efekt. Co prawda sama zaczynam to rozumieć dopiero teraz, ale przez 17 lat (mam obecnie 19lat 21 tygodni i 3 dni - tak z pamięci :P ) dokonywałam mechanizmu auto zaprzeczania sobie. Potrafiłam przez 17 lat tak mocno tłumić się, że dopiero teraz to widzę jak mocno się negowałam za prawidłowe dla mojego umysłu myślenie i jak automatyczne się to stało dzięki sile sugestii otoczenia mówiącej do mnie w rodzajniku męskim. Po czasie wyparłam się jakoś do podświadomości i z tego miejsca już ciężka była droga, czasami przenikało do mnie odczucia i zazdrości które podświadomie były blokowane. Uważam się za osobę która potrafi wiele, ale muszę to komuś obiecać, Jak powiem komuś bliższemu w szczególności "Od tego momentu i tej chwili nie powiem już nigdy słowa Kur*a" to tak też zrobię i będę tego pilnować jak skarbu, stanie się to moją normą. Podobnie mam ustosunkowanie do uzależnień, ale te powracają po czasie i nie nasilone, słabsze, ale absorbują ze mnie więcej energi bo myślę o nich (jestem uzależniona od Coli, wcześniej mogłam pić tylko konkretną Colę, teraz już nie muszę) Może to brzmi śmiesznie, ale potrafię nawet ograniczyć to samą autosugestią. I do w dość znacznym stopniu. (zwykle wypijałam jedną butelkę w pół dnia i szybciej a teraz to mam 3 butelki od pięciu dni chyba)...

To tyle... Miałam w pewnym stopniu na myśli że jak chcesz się sprawdzić to obiecaj sobie i pilnuj siebie coś co jest stosunkowo błahe. Jak nieużywanie ulubionego długopisu, Nie zakładanie tego i owego pomimo że to lubisz. Nie robienie czynności którą lubisz. Ale uprzedzam to nie jest dobre i jak nie potrafisz wytrzymać (w moim przypadku) tygodnia bez dotykania ulubionego długopisu to nawet nie podejmuj się większych prób i w większej ilości, nie jesteś na to gotowa. Swoją drogą muszę sie sprawdzić z długopisem, bo nie próbowałam, a na samą myśl jest nieciekawie... Ołówek mam niestety chyba jeden obecnie więc nie sprawdzę swojej cierpliwości podwójnie... A i jeszcze jedno! Important! Bardzo ważne! Okres nie krótszy niż 7-10 dni! Bo dzień bez czegoś wytrzymasz spokojnie pomijając zdenerwowanie, ja np. denerwuję się na myśl że nie podłam z tym długopisem, ale jestem spokojna o to że to mogę zrobić i nie dręczę się zbytnio myślami o nim... Mam zastępstwo, które przerywa, denerwuje, i jest uszczerbiony lub takie które mi się podoba ale nie spełnia moich wymogów w 100% jak ten ulubiony. Tylko zachowaj zdrowy rozsądek przy wyborze zadania, mierz siły na zamiary, ja się może pochwalę ile z mojego założenie pójdzie po mojej myśli(mam wytrzymać do soboty 12/12/15 i minimum do godziny w której to będę pakować teczkę na zajęcia do szkoły) Chyba tyle i przepraszam że tak nie zwięźle i niezrozumiale, taka jestem i tak już mam.

inka - 2015-12-09, 16:11

o życiu decydujesz ty, i pomimo że inni będą z oporem próbowali wmówić tobie kim jesteś, tak jak rodzice, rodzeństwo czy dowód osobisty, ty jesteś kim ty jesteś!
Z wypowiedzi twoich wychodzi że prawdopodobnie jesteś trans. Wedle dotychczasowej psycho/medycyny możliwości na ukierunkowanie psychiki do charakteru ciała niestety nie ma.

Jedyne co pozostaje to albo dołowanie uczuć, tak zwane "zaprzeczenie" albo chemia odpowiednia do płci mózgowej, czyli E.

Jedyne co jest bardzo niezmiernie ważne to czas!
W twoim wieku masz szanse na dosyć normalne ustosunkowanie ciała przed okresem dojrzewania. Później już tak łatwo bez operacji nie będzie ale niestety GRS pozostaje możliwe jedynie operacyjnie.

Misiek - 2016-04-09, 01:29

Nie mam aż takiego wielkiego bagażu (jeszcze) doświadczeń, i tego typu prób, co niektórzy może, ale wydaje mi się, że takie próby dopasowania psychiki do ciała mogą być bardzo niebezpieczne i prowadzi do ..rozpadu osobowości? ja tego po części doznaję teraz, kiedy dla niektórych jeszcze jestem czy myślę, że muszę być kobietą, a potem ze złością sobie powtarzam w głowie, że wcale nie jestem przecież, jestem rozgoryczony, zły na siebie, zaczynam myśleć, że popełniam jakiś straszny "grzech" jednak, że robię innym krzywdę itd. itp.
tego się chyba nie zagłuszy, bo TS w wielu przypadkach (o ile nie we wszystkich? sam się edukuję dopiero...) wynika z biologii.
Próby przeprogramowywania mózgu, bo to nawet nie o umysł chodzi, są albo niemożliwe, albo b. szkodliwe.
Jeżeli wiessz, że jesteś kobietą nic tu nie pomoże zaklinanie/wmawianie sobie, że nią nie jesteś. Można jedynie zmienić podejście do etapu przejściowego, spróbować go zaakceptować. i napewno zaakceptować siebie. "że do jasnej ciasnej, tak, jestem trans" i teraz pytanie kiedy i czego chcę dokonać, jeśli nie to dlaczego? często to wynika z lęku przed odrzuceniem, samotnością, ostracyzmem.
Nie unicestwiaj siebie psyczicznie.

ewww - 2016-04-09, 12:30

Bierz hormony, zyj jak facet, win/win


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group