jak się dogadać z sam/ym/ą sobą - Jak to było u Was?
miko - 2021-06-28, 12:32 Temat postu: Jak to było u Was? Jak u Was wyglądało odkrywanie samych siebie ?
Ostatnio sporo się nad tym zastanawiam – chcąc w końcu dojść do ładu ze sobą...
Kiedy nastąpiło to u mnie ? Trudno mi to określić. To było po prostu naturalne – wówczas nie było potrzeby się nad tym zastanawiać... Dziś wiem, że już jako dziecko mi to towarzyszyło. Moje zachowanie było stereotypowo oceniane jako chłopięce, dziewczęce stroje mi przeszkadzały, a upinanie włosów to istny koszmar dzieciństwa. Już w okresie dziecięcym towarzyszyła mi fantazja o chęci posiadania fizyczności chłopca... były fantazje o męskości itp... moja głowa nie ogarniała wtedy takich tematów, były to takie dziecięce marzenia... dziś już jako dorosła osoba nadal mam takie fantazje jednak nakładam na to realia... w okresie dojrzewania towarzyszył mi chłopięcy styl ubioru – duża luźna bluza.... co często spotykało się z komentarzami otoczenia (nie było mniejszych bluz/ ubierz się w końcu jak dziewczyna...) Kiedy tak się nad sobą zastanawiam przychodzi mi na myśl zdanie, które bardzo często powtarzała mi babcia „ty to chyba miałaś być chłopakiem” .
Nigdy jednak nie było z mojej strony prób by opowiedzieć komukolwiek o NIM... o chłopaku, który siedzi we mnie, o tym, że czuję się chłopakiem uwiezionym w kobiecym ciele... Ciągle jednak staram się to ignorować. Wymawiając sobie, że mi to przejdzie w końcu...nie przechodzi.... nieustannie wracają momenty kiedy on krzyczy. Niezwykle trudno to uciszyć – uciekam wówczas w pasję i działania twórcze... staram się robić wszystko byle nie skupiać się na tym... to wszystko co dzieje się w moim wnętrzu można porównać do morza – chwilami wydaje się spokojne, wydaje mi się, że mi przeszło i jest ok tak jak jest... A za chwilę uderza fala – i jest mi ze sobą po prostu źle. Zamykam się wtedy, staram się zrozumieć, wyciszyć i przywrócić spokój...
Szukam odpowiedzi na pytania : czy ze mną jest coś nie tak?/czy mój wewnętrzny on czy ona to ja ?/czy można się tego pozbyć?/ jak dojść do ładu ze sobą?.....
chętnie dowiem się co Wam pomogło. Czy udało Wam się zaakceptować swoją tożsamość, czy może też nadal jesteście gdzieś pomiędzy? Jak poukładać ten bałagan ?
WojtekM - 2021-06-28, 15:42
Normalnie jakbym czytał o dawnym samym sobie, łącznie z ucieczkami w pasje i działania twórcze
miko napisał/a: | czy można się tego pozbyć? |
Patrząc na własne życie, powiem: NIE.
miko napisał/a: | Czy udało Wam się zaakceptować swoją tożsamość |
Tożsamość była i jest dla mnie czymś oczywistym, identyfikuje mnie. Natomiast - mimo wielu różnych prób - nie umiałem zaakceptować tego, kim się urodziłem.
Jaga - 2021-06-28, 20:15
Długo, dużo za długo to trwało u mnie. Wątpliwości, bo przecież jest tyle argumentów przeciw, zjadły mi większą część życia, urody, warunków itp.
Żyję, bo staram się zająć umysł i wykorzystać czas na rzeczy poza transowe.
JustDaniel - 2021-06-28, 20:55
U mnie trwało to bardzo długo, pewnie z 10 lat...Pamiętam, że już jako bardzo młody nastolatek kilka razy wykrzyczałem w złości rodzicom: ''Chcę być chłopcem, czemu nim nie jestem'' i tym podobne.
Myślę, że ten czas ''odkrywania siebie jest potrzebny'', i to nie jest czas zmarnowany.
Jedni odkrywają prawdziwego siebie wcześniej, godzą się z tym i decydują się na ten pierwszy krok, a innym potrzeba więcej czasu.
Mnie pomaga skupianie się na obecnym życiu, a relaksuje i ucisza moje myśli muzyka i rysunek.
światełkoPEACE - 2021-06-28, 21:51
Ooooo trochę to trwało.
Zaczęło się w listopadzie 2018 od myślenia o sobie w kategorii TV podwójnej roli, no ale podobała mi ta etykieta....raz trafiłem na 8 różnych definicji z których każda różniła się czymś od innej. Non sens. Aż zaczęłam eksplorować tematykę niebinarności. Zacząłem używać też innych zaimków. Bo też nigdy nie czułam się binarną osobą trans. No i nadal eksploruję ale już wiem że zdecydowanie coś w tą stronę
miko - 2021-06-29, 16:39
Dzięki wszystkim za odpowiedzi <3
Czas chyba pomyśleć o komforcie życia - bez udawania... czy wmawiania sobie, że to minie...
Strach przed zmianami jest ogromny... boję się odrzucenia, braku akceptacji...
Trudno to wszystko pogodzić - mam nadzieję, że w końcu sam siebie zaakceptuje i przestanę z tym walczyć... że wygra to z moim strachem...
wendigo - 2021-06-30, 11:10 Temat postu: Re: Jak to było u Was?
miko napisał/a: | Jak u Was wyglądało odkrywanie samych siebie ? |
Jak byłem dzieckiem, to mówiłem wszystkim że jestem chłopcem ale oczywiście wszyscy traktowali to prześmiewczo albo z pobłażaniem, więc potem mi to jakoś zanikło... no ale czucie się źle pozostało. Jak poznałem termin "transseksualizm" to też nie byłem pewien... człowiek sobie myśli, że a może jednak nie, że nie bycie dziewczyną to jedno, ale czy mogę być facetem? i takie tam... ale w końcu przychodzi pewność...
Cytat: | chętnie dowiem się co Wam pomogło. |
Tranzycja. Po prostu.
miko napisał/a: | Strach przed zmianami jest ogromny... boję się odrzucenia, braku akceptacji...
|
Dobrze to znam... Okazało się że strach był niepotrzebny, zwykle z resztą strach jest gorszy niż to czego człowiek się boi
Wild - 2021-06-30, 11:27
miko napisał/a: | Dzięki wszystkim za odpowiedzi <3
Czas chyba pomyśleć o komforcie życia - bez udawania... czy wmawiania sobie, że to minie...
Strach przed zmianami jest ogromny... boję się odrzucenia, braku akceptacji...
Trudno to wszystko pogodzić - mam nadzieję, że w końcu sam siebie zaakceptuje i przestanę z tym walczyć... że wygra to z moim strachem... |
Ja po zmianie dokumentów i I i II i dalej boję się odrzucenia, choć mam gdzieś co ludzie myślą we wszystkich innych kwestiach to w tej nie umiem się przełamać. A nie przyznając się do siebie czuję się potwornie. Chciałbym móc wszystkim powiedzieć jaka jest prawda, że nie jestem cis M i wtedy czułbym się w pełni sobą. A boję się. Znam świetnych ludzi, ale uprzedzonych do transpłciowych - w ogóle odnoszę wrażenie że to LGBT tylko nam szkodzi.
southener - 2021-06-30, 15:34
Nie kazdy ma potrzebe opowiadania o sobie obcym osobom. Sa ludzie ktorzy zyja w zupelnie nowym srodowisku setki albo tysiace kilometrow od rodzinnego domu i wtedy jesli sie nowym znajomym o sobie nie powie to szanse na to ze sie jakos o nas dowiedza od wspolnych znajomych sa prawie zerowe. Oczywiscie wchodzenie w zwiazki to juz zupelnie inna sprawa, ale to tez mozna ogarnac w ten sposob zeby nowi partnerzy/partnerki nie znaly np: naszych znajomych czy kolegow z pracy.
Jesli chodzi o poczatkowy okres tranzycji to strach oczywiscie jest, ale bardzo czesto okazuje sie zupelnie niepotrzebny bo srodowisko w koncu zaakceptuje nasza zmiane, albo przynajmniej nie da nam poznac ze nas nie akceptuje. Przez wiele lat od momentu rozpoczecia tranzycji zylem w malej miejscowosci w ktorej wszyscy o mnie wiedzoieli ale ani razu nie odczulem wrogosci wobec mnie. Po kilkunastu dopiero latach gdy do naszego domu wprowadzil sie obcy czlowiek pochodzacy z odleglego miasta to dopiero do mnie dotarlo ze tak naprawde nie wszyscy w okolicy mnie do konca akceptuja. To on mi uswiadomil ze ludzie od poczatku go informowali o tym kim jestem, a on nie chcac na poczatku w to wierzyc nawet przywalil jednemu ktory mu o mie powiedzial. Tak samo inny facet z ktorym kiedys wypilem mowil o tym ze ludzie go ostrzegali przede mna - smialismy sie wtedy z tego mowiac ze co z tego ze kiedys bylem kims innym jak teraz wpadki ze mna nie zaliczy bo fizycznie sie nie da.
Denver - 2021-06-30, 19:25
Że też wy dochodzicie do takiego etapu znajomości, że to jest jakiś temat czy jesteś trans...
Do mnie natomiast się nie odzywali wcale i byli niefajni, ale to przed tranzycją, bo nie byłem kobiecy i szczerze mówiąc wolałbym, żeby to zachowali dla siebie i współpracowali w projektach grupowych i dzielili się notatkami jak na członków jednej grupy przystało. Nie musimy się przyjaźnić, ale mogliby mi nie utrudniać życia.
Wild - 2021-07-01, 05:38
Denver napisał/a: | Że też wy dochodzicie do takiego etapu znajomości, że to jest jakiś temat czy jesteś trans...
Do mnie natomiast się nie odzywali wcale i byli niefajni, ale to przed tranzycją, bo nie byłem kobiecy i szczerze mówiąc wolałbym, żeby to zachowali dla siebie i współpracowali w projektach grupowych i dzielili się notatkami jak na członków jednej grupy przystało. Nie musimy się przyjaźnić, ale mogliby mi nie utrudniać życia. |
Nie każdy ma taką potrzebę ale ja bym chciał móc tworzyć szczere relacje koleżeńskie, mówić nawet znajomym i być akceptowany.
A jak się czujecie gdy ktoś kogo znacie i lubicie mówi, że LGBT to zboczeńcy, że rzygają na ich widok a że "zmiana płci" i życie tak jak się chce to choroba psychiczna? Nie czujecie się zniesmaczeni samymi sobą? Czy jest wam to obojetne - doprowadza do jakichś refleksji?
Denver - 2021-07-01, 07:35
Nie zdarzyło mi się coś takiego, bo nie przywiązuję się do ludzi, których jeszcze nie poznałem. Może to właśnie kwestia tego - trzeba się nie kryć i sprawdzać ich stosunek do tematu zanim zostaniecie przyjaciółmi i wpuścisz w swoje życie toksyk. Nie trzeba od razu się outować, wystarczy normalnie wspomnieć o czymś... LGBT i zwyczajnym. Że odbywa się teraz parada równości albo że jest miesiąc dumy.
Cytat: | ja bym chciał móc tworzyć szczere relacje koleżeńskie |
Też bym chciał, ale nie mam okazji nawet do zwykłych pogaduch o niczym, bo każdy w pracy, na studiach, na treningach, jakoś tak wpada i od razu potem wypada. A co dopiero mówić o jakichś głębszych tematach... To mam na myśli.
Jaga - 2021-07-01, 07:50
Cytat: | A jak się czujecie gdy ktoś kogo znacie i lubicie mówi, że LGBT to zboczeńcy, że rzygają na ich widok a że "zmiana płci" i życie tak jak się chce to choroba psychiczna? Nie czujecie się zniesmaczeni samymi sobą? Czy jest wam to obojetne - doprowadza do jakichś refleksji? |
Doprowadza mnie to do refleksji, że pensjonariusze domu wariatów, też w większości przypadków uważają się za zdrowych.
mlem - 2021-07-01, 08:03
Cytat: | A jak się czujecie gdy ktoś kogo znacie i lubicie mówi, że LGBT to zboczeńcy, że rzygają na ich widok a że "zmiana płci" i życie tak jak się chce to choroba psychiczna? Nie czujecie się zniesmaczeni samymi sobą? Czy jest wam to obojetne - doprowadza do jakichś refleksji? |
Usuwam ze swojego życia przy najbliższej okazji, nie potrzebuję zadawania się z ciemnogrodem umysłowym i nie potrzebuję tego typu negatywności w swoim życiu.
GhostDegu86 - 2021-07-01, 08:14
Wild,
Między innymi dla tego niespecjalnie się ukrywam, pomimo wielu lat po zmianie danych. Jak już z kimś wchodzę na level interakcji wyższy niż niezbędne minimum, to prędzej czy później, mówię co i jak. Nie dla tego, że czuję potrzebę mówienia o sobie, tylko, żeby odsiać ludzi, z którymi relacji nie chcę, i na których mi życia i energii zwyczajnie szkoda. Dla mnie nie istnieje coś takiego jak "porządny człowiek" uprzedzony do lgbt, czy tam do transów konkretnie. I niewiedzą też takich osób nie zamierzam usprawiedliwiać. Jak się o czymś nie ma pojęcia, nie rozumie się czegoś, to się nie zajmuje stanowiska w sprawie, a nie udaje, że się "wie lepiej" niż ci, których rzecz dotyczy.
No, jest jeszcze kilka innych powodów, przez które za bardzo mi się nie chce udawać cis, a i sytuacja nie zmusza
wendigo - 2021-07-01, 20:52
Wild napisał/a: | A jak się czujecie gdy ktoś kogo znacie i lubicie mówi, że LGBT to zboczeńcy, że rzygają na ich widok a że "zmiana płci" i życie tak jak się chce to choroba psychiczna? Nie czujecie się zniesmaczeni samymi sobą? Czy jest wam to obojetne - doprowadza do jakichś refleksji? |
Ja bym był zniesmaczony nim. I szczerze mówiąc nie zdarzyło mi się żeby ktoś, kogo lubię wyskoczył z takim zdaniem, z tego prostego powodu, że jeśli ktoś ma takie zdanie, to i inne jego przekonania czy zachowania zwykle mi nie odpowiadają, nawet takie, które z pozoru nie mają związku z LGBT, więc nie polubię takiej osoby nawet abstrahując od LGBT. Gdyby się jednak jakimś sposobem przewinęła, to w momencie usłyszenia takiego zdania byłaby dla mnie w jakiś sposób skończona jako znajomy - może bym nadal wchodził z nią w kontakty, gdybym musiał albo nie chciał nic zmieniać, ale na poziomie emocjonalnym już bym nie zaliczał do moich znajomych czy tym bardziej przyjaciół. No i tyle. Podobnie jak dla GhostDegu86, dla mnie też taki ktoś nie jest "porządnym człowiekiem".
Leesh - 2021-07-02, 07:35
Ja właśnie dlatego prawie nikomu nie mówię całej prawdy, bo nie mam potrzeby dzielenia się tym. Jestem po prostu kobietą, zawsze nią bylam i tyle mój partner wie, ale to jest taki typ człowieka, który nie używa sekretów ludzi przeciwko nim.
dorota745! - 2021-07-02, 10:20
Cytat: | "A jak się czujecie gdy ktoś kogo znacie i lubicie mówi, że LGBT to zboczeńcy, że rzygają na ich widok a że "zmiana płci" i życie tak jak się chce to choroba psychiczna? Nie czujecie się zniesmaczeni samymi sobą? Czy jest wam to obojetne - doprowadza do jakichś refleksji?" |
Wiele razy słyszałam podobne słowa i wtedy jest mi bardzo przykro i smutno i często mam wstręt do samej siebie. Zadaję sobie pytanie, dlaczego to musiało spotkać akurat mnie i dlaczego muszę słyszeć o sobie takie słowa. Staram się omijać szerokim łukiem takich ludzi. Po prostu zamykam się w sobie
poprawiony cytat /Denver
Denver - 2021-07-02, 14:41
wendigo napisał/a: | Wild napisał/a: | A jak się czujecie gdy ktoś kogo znacie i lubicie mówi, że LGBT to zboczeńcy, że rzygają na ich widok a że "zmiana płci" i życie tak jak się chce to choroba psychiczna? Nie czujecie się zniesmaczeni samymi sobą? Czy jest wam to obojetne - doprowadza do jakichś refleksji? |
Ja bym był zniesmaczony nim. I szczerze mówiąc nie zdarzyło mi się żeby ktoś, kogo lubię wyskoczył z takim zdaniem, z tego prostego powodu, że jeśli ktoś ma takie zdanie, to i inne jego przekonania czy zachowania zwykle mi nie odpowiadają, nawet takie, które z pozoru nie mają związku z LGBT, więc nie polubię takiej osoby nawet abstrahując od LGBT. Gdyby się jednak jakimś sposobem przewinęła, to w momencie usłyszenia takiego zdania byłaby dla mnie w jakiś sposób skończona jako znajomy - może bym nadal wchodził z nią w kontakty, gdybym musiał albo nie chciał nic zmieniać, ale na poziomie emocjonalnym już bym nie zaliczał do moich znajomych czy tym bardziej przyjaciół. No i tyle. Podobnie jak dla GhostDegu86, dla mnie też taki ktoś nie jest "porządnym człowiekiem". |
Ja tak samo. Tacy ludzie zawsze coś walną, nie tylko na nasz temat.
miko - 2021-07-07, 19:19
Piszecie o zachowaniach, które mnie blokują...
Niezwykle trudno się udaje kogoś, kim się nie czuje... ale to pewna forma komfortu... tzw. mniejsze zło.... niestety odnoszę wrażenie, że im głośniej mówi się o równości tym głośniej słyszy się głosy nietolerancji... W ostatnim czasie dotarło do mnie wiele komentarzy typu : jak to się ludziom w głowach psuje, jak to wszędzie zboczeńcy, jak to jakaś moda, jak odstawia się cyrki....
To dla mnie weryfikuje przed kim nie warto się otwierać. to blokuje... A chciało by się mieć w końcu obok kogoś kto zrozumie, da wsparcie. z kim można zbudować relację opartą na szczerości by mieć przestrzeń na bycie sobą bez udawania i tworzenia pozorów tzw. "normalności".
|
|
|