To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Wolne Forum Transowe
transowe forum pomocowo-towarzyskie

jak się dogadać z sam/ym/ą sobą - Co tranzycja zmieniła w waszym życiu?

Credo - 2020-11-29, 16:44
Temat postu: Co tranzycja zmieniła w waszym życiu?
Czy Wasze życie po tranzycji istotnie się zmieniło? Ja jestem na takim etapie życia, że jestem już pewien, że jestem trans. Nie dawno na liczniku wybiło 28 lat, ale wciąż jestem przed wszystkim. Co spowodowane jest głównie skomplikowanymi życiowymi sprawami.
I teraz przechodząc do meritum. Strasznie mnie już irytuje postrzeganie przez innych mnie jako ta niewłaściwą płeć, czuje sie nieszczęśliwy, zagubiony, nieakceptowany, wyobcowany i niepewny. Jestem ciekaw czy życie po zmianie rzeczywiście będzie dużo lepsze? Jak to zmieniło się u Was.
Czy ludzie zaczęli Was traktować n9rmalnie, czy wrocila wam ochota na kontakty miedzyludzkie? Jak poprawilo sie Wasze życie? I jak wyglądaja kwestie związkow? Ciężko jest kogoś znaleźć?
Obecnnie co prawda uestem zauroczony, podejrzewam że z wzajemnością ale wszystko idzie opornie, chociaż mam nadzieję że coś z tego wyniknie. Pytam z ciekawości.

Anonymous - 2020-11-29, 18:33

Tranzycja nie jest przepustką do poprawy życia towarzyskiego.
wendigo - 2020-11-29, 20:09

OneLotusPetal napisał/a:
Tranzycja nie jest przepustką do poprawy życia towarzyskiego.

Niby nie, ale nie da się zaprzeczyć, że pomaga OGROMNIE. No bo jak poznawać kogoś jak wstyd Ci się przedstawić? przynajmniej ja tak miałem, to unikałem ludzi. Wprawdzie nadal unikam, bo jestem ogólnie samotnikiem :P ale teraz przynajmniej nie mam problemu z kontaktach z ludźmi choćby w takich błahych sprawach jak przedstawienie się właśnie.
Więc w sumie to moim zdaniem przepustką jest tylko nie taką natychmiastową.

Credo napisał/a:
Czy Wasze życie po tranzycji istotnie się zmieniło?

Teraz żyję. To tyle :P
Ale poważnie - dla mnie to różnica jak między byciem sparaliżowanym od szyi w dół, zdolnym tylko do leżenia w łóżku i ewentualnie klikania w klawiaturę patyczkiem trzymanym w zębach, a całkowicie zdrowym człowiekiem. Tak, aż taka to różnica.

Anonymous - 2020-11-29, 20:26

+/- to, co już napisał Wendigo.
Ewentualnie krócej: pozbycie się wstrętu do ciała i wstrętu do interakcji z otoczeniem, które człowieka nieprawidłowo identyfikowało. Tak... "wstręt" to jak dla mnie słowo-klucz, kiedy mowa o życiu przed tranzycją. Teraz jest po prostu... normalnie

mlem - 2020-11-29, 20:36

Rozpoczęcie HRT wymazało wszystkie symptomy depresyjne związane z zanikiem wszelkich emocji i depersonalizacją które miałam, a nawet nie byłam świadoma że są skutkiem mojej dysforii płciowej.

I co prawda HRT nie spowodowało że jestem duszą towarzystwa (i nawet tego nie oczekiwałam), o tyle poczucie samooceny, wywołane akceptacją siebie, i akceptacją przez innych, skoczyło mocno do góry, przez co jestem bardziej pewna siebie.

TL;DR: tranzycja rozwiązuje problemy związane z dysforią płciową. Nie rozwiązuje problemów niezwiązanych z dysforią.

Credo - 2020-11-29, 20:41

mikimaus86 napisał/a:
+/- to, co już napisał Wendigo.
Ewentualnie krócej: pozbycie się wstrętu do ciała i wstrętu do interakcji z otoczeniem, które człowieka nieprawidłowo identyfikowało. Tak... "wstręt" to jak dla mnie słowo-klucz, kiedy mowa o życiu przed tranzycją. Teraz jest po prostu... normalnie


No właśnie coś takiego mam na myśli. Kobiece imie, niechęć do mówienia o sobie, bo właściwie to bardziej wegetacja i nie ma za bardzo o czym mówić . Nic sie nie chce wyjśc nigdzie, poznawać ludzi, wszystko jest takie mdłe. Ostatnio nawiązałem trochę goebsze relacje z paroma osobami jako tabosoba, która udaje i nie mam ochoty na więcej. Dostaje później silnej dysforii i kołowrotka w glowie, czuje ze kogoś udaje, nie mam satysfakcji z tego, i ciężko mi pogłębić znajomość bo w zasadzie milcze na swój temat. W dodatku delikatne kompleksy na punlcoe wyglądu, że nie jest on 100?% męski choć bardzo zbliżony.
No i nie oszukujmy sie, ze ludzie nas nie traktuja lekko jako odmieńców, jeśli ktos ma dane żeńskie, a ubiera sie jak chłop i zachowuje. Większość ludzi podświadomie odrzuca to, chociaż to niesprawiedliwe oczywiście. Czuje sie dyskryminowany.

dorota745! - 2020-11-30, 10:45

Credo napisał/a:
mikimaus86 napisał/a:
+/- to, co już napisał Wendigo.
Ewentualnie krócej: pozbycie się wstrętu do ciała i wstrętu do interakcji z otoczeniem, które człowieka nieprawidłowo identyfikowało. Tak... "wstręt" to jak dla mnie słowo-klucz, kiedy mowa o życiu przed tranzycją. Teraz jest po prostu... normalnie


No właśnie coś takiego mam na myśli. Kobiece imie, niechęć do mówienia o sobie, bo właściwie to bardziej wegetacja i nie ma za bardzo o czym mówić . Nic sie nie chce wyjśc nigdzie, poznawać ludzi, wszystko jest takie mdłe. Ostatnio nawiązałem trochę goebsze relacje z paroma osobami jako tabosoba, która udaje i nie mam ochoty na więcej. Dostaje później silnej dysforii i kołowrotka w glowie, czuje ze kogoś udaje, nie mam satysfakcji z tego, i ciężko mi pogłębić znajomość bo w zasadzie milcze na swój temat. W dodatku delikatne kompleksy na punlcoe wyglądu, że nie jest on 100?% męski choć bardzo zbliżony.
No i nie oszukujmy sie, ze ludzie nas nie traktuja lekko jako odmieńców, jeśli ktos ma dane żeńskie, a ubiera sie jak chłop i zachowuje. Większość ludzi podświadomie odrzuca to, chociaż to niesprawiedliwe oczywiście. Czuje sie dyskryminowany.



Wydaje mi się, że m/k jeszcze nie ma najgorzej. K/M nawet ubrać się nie może normalnie.

Anonymous - 2020-11-30, 11:47

Credo napisał/a:
No i nie oszukujmy sie, ze ludzie nas nie traktuja lekko jako odmieńców, jeśli ktos ma dane żeńskie, a ubiera sie jak chłop i zachowuje.

Jak padają takie wypowiedzi, to się zastanawiam, jakim cudem nikt nigdy nie krytykował w ten sposób moich ubrań. Nie to, że mówię, że kręcisz, Credo, ale dosłownie, nikt nie zwracał uwagi ani nie wymuszał niczego na mnie w kwestii ciuchów, dlatego mam lekką zdziwkę. Parę razy usłyszałem teksty w stylu "nigdy cię w sukience nie widziałem/łam, chcę to kiedyś zobaczyć", ale zero traktowania jako odmieńca, jak opisane wyżej. Znam nawet kilka cisek, które ubierają się mocno unisex/męsko i też nikt nie komentuje tego w żaden sposób.
Aż mi się to wydaje lekko surrealne. Gdzie trzeba mieszkać, żeby coś takiego usłyszeć? To o "ubieraniu się jak chłop".

Co do zachowania: tu się zgadzam. Ile razy nie usłyszałem, że nie mogę jakoś siedzieć, bo tak siedzą mężczyźni, albo że jestem "niedelikatny" i że dziewczynie tak nie wypada :shock:

A teraz mój osobisty hit: jak zmienił mi się wygląd na męski, to nagle stałem się kompetentny w dziedzinach uznawanych za męskie (sport, auta itd. --> ludzie teraz sami zagadują na te tematy i chcą znać moją opinię, a ja ani nie oglądam sportu, ani nie znam się na autach) i niekompetentny w dziedzinach uważanych za kobiece (np. dbanie o skórę --> lata walki z trądzikiem i AZS mnie wiele nauczyły). Tak samo wcześniej budziło sensację, jak mówiłem, że interesuję się ortopedią i że chcę być ortopedą (ostatecznie i tak wybrałem inną ścieżkę), bo jak to, przecież kobieta nie da rady, nie udźwignie, tu siły trzeba. Jak tyko zacząłem wyglądać jak facet, to ten problem właściwie zniknął, nikt więcej nie skomentował, że się nie będę nadawał. A wcale nie stałem się nagle jakiś napakowany.

Anonymous - 2020-11-30, 13:56

Kurczę, ja już nie pamiętam, jak to było z tą krytyką. Stricte męskich ubrań nikt nigdy u mnie nie krytykował. Ale. Zanim nosiłem ubrania z działu męskiego, słyszałem sporo, jak ładnie by mi było w sukience/ spaghetti top / obcasach / biżuterii / mocnym makijażu. O mój sposób poruszania się, siadania, mówienia, bycia itp. też marudzili raz na jakiś czas.

Traktowanie jak odmieńca... może? Jestem osoba AFAB w zawodzie technicznym i z pewnym podzbiorem mężczyzn w tej branży mam problem. Tacy ludzie są, ale nie trzeba się z nimi zadawać. Wyznaję raczej filozofię, że żeby się wszystkim podobać, trzeba nic nie robić. To tylko część osób.

Ok jestem stereotypowy. Lubię sport i auta <rotfl3> Chociaż mało się na tym znam.

Cytat:
czy wrocila wam ochota na kontakty miedzyludzkie?

Raczej w tę stronę. Relacje z innymi i związki jak dla mnie i były i są okej. Różnica polega na moim własnym zadowoleniu z nich.

southener - 2020-12-01, 03:20

Ja mialem odczucie ze otoczenie zle ocenia moj sposob ubierania sie. Od czasu do czasu slyszalem sugestie, abym zalozyl cos kobiecego, czasami ktos z nauczycieli w liceum zauwazal 'takie goraco a ty w spodniach' No i oczywiscie moje kolezanki z liceum czesto pytaly mnie dlaczego ubieram sie i zachowuje jak chlopak. Nasze liceum miescilo sie w tym samym budynku co podstawowka i kiedys juz na poczatku pierwszej klasy ktos ze starszych klas podstawowki zauwazyl, ze wygladam i zachowuje sie nietypowo. Od tamtej pory zarowno w szkole jak tez na ulicy czesto slyszalem pod swoim adresem 'obojnak' 'babochlop' Bywalem tez czasami napastowany na ulicy tzn; grupy nastolatkow domagaly sie ode mnie pieniedzy. Czasami mijani na ulicy obcy ludzie glosno komentowali: 'chlopak to czy dziewczyna?', Kiedys po uslyszeniu slowa 'obojnak' uderzylem kogos i potem mialem klopoty. Innym razem jakis kolejarz, gdy wchodzilem do pociagu odsunal mi czapke chcac sprawdzic linie wlosow, zeby ustalic moja plec - jakby mu to do czegos bylo potrzebne. Ktos inny w sytuacji wydawalo by sie czysto urzedowej, gdy odmowilem podania imienia i nazwiska macal mnie po obojczyku starajac sie wyczuc biustonosz pod koszulka, zeby na tej podstawie okreslic jakiej jestem plci. Nie musze chyba dodawac, ze przezywszy wiele takich sytuacji odetchnalem z ulga, gdy wreszcie po pierwszej operacji i pod wplywem testo udalo mi sie wreszcie wtopic w tlum. Jak ja sie wtedy cieszylem, ze moge sobie isc ulica i nikt mnie nie zaczepia, nikt na glos nie komentuje mojego wygladu, nikt nie zastanawia sie jakiej jestem plci.
światełkoPEACE - 2020-12-01, 20:50

Moje psychiczne samopoczucie bardzo się poprawia i pewnie poprawi się jeszcze mocniej, natomiast stałam się bardziej zamknięta i nieufna wobec otoczenia....boję się podświadomie transfobii, też stawiam coraz bardziej na rozwinięte już kontakty, też jakoś po prostu nie wiem....nie wiem nooooo. Mój introwertyczny pierwiastek (jestem ambi) się nasilił
dorota745! - 2020-12-02, 11:47

Piccola napisał/a:
Czuję się lepiej sama ze sobą, uczciwsza wobec siebie samej, przestałam zadręczać się myślami, że być może w następnym życiu będę taka jaka chciałabym być i podjęłam działania by być taka już teraz - dobrze mi to zrobiło. A jednak poza tym, wśród najbliższych czuję się gorzej, nic jeszcze o tym nie wiedzą, czuję że ich oszukuję, ale nie wyobrażam sobie tego by im wyznać prawdę i by zaczęli postrzegać mnie poprzez pryzmat stereotypów. Boję się tego momentu w którym zauważą zmiany i będę musiała im wytłumaczyć co się dzieję. Poza tym czuję się, źle w stosunku do żony; jest kochana bo to akceptuje ale sama często nie mogę pozbyć się myśli, że powinnam się poświęcić dla niej i nie skazywać jej na bycie wytykaną palcami... Także ogólnie rzecz biorąc to co wcześniej było problemem już nim nie jest, to co zaś było w porządku przestało już takie być... :-|


Mam podobne rozterki. Z tą różnicą, że jestem na etapie psychologa i seksuologa. No i problem w tym, że moja żona nie dopuszcza myśli, że nie jestem tą osobą, za którą mnie uważa. Jestem całkowicie bez wsparcia. Tylko ja już tak długo nie wytrzymam.

wendigo - 2020-12-05, 02:47

southener napisał/a:
Ja mialem odczucie ze otoczenie zle ocenia moj sposob ubierania sie. Od czasu do czasu slyszalem sugestie, abym zalozyl cos kobiecego, czasami ktos z nauczycieli w liceum zauwazal 'takie goraco a ty w spodniach' No i oczywiscie moje kolezanki z liceum czesto pytaly mnie dlaczego ubieram sie i zachowuje jak chlopak.
(...)
Czasami mijani na ulicy obcy ludzie glosno komentowali: 'chlopak to czy dziewczyna?',
(...)
macal mnie po obojczyku starajac sie wyczuc biustonosz pod koszulka, zeby na tej podstawie okreslic jakiej jestem plci.

Też mam takie doświadczenia. Z tym że to ostatnie, to "koledzy i koleżanki" z klasy żeby mieć kolejną rzecz, której mogą się przyczepić ("dlaczego nie nosisz stanika?").

southener - 2020-12-05, 15:21

Nie akurat to ostatnie zdarzylo sie nie w szkole czy jakiejms rowiesniczym srodowisku, ale na komendzie policji po pobiciu kogos, Widzialem tez jak policjant raz po raz sie przymierza, aby mnie uderzyc i potem wycofuje sie bo pewnie przychodzi mu na mysl 'a moze to jednak kobieta'
Wild - 2020-12-05, 16:36

southener napisał/a:
Nie akurat to ostatnie zdarzylo sie nie w szkole czy jakiejms rowiesniczym srodowisku, ale na komendzie policji po pobiciu kogos, Widzialem tez jak policjant raz po raz sie przymierza, aby mnie uderzyc i potem wycofuje sie bo pewnie przychodzi mu na mysl 'a moze to jednak kobieta'


po tranzycji miał takie rozterki? Bo jeśli po to przykre

southener - 2020-12-05, 17:27

Nie, no napisalem wczesniej jakie to przykrosci mnie spotykaly zanim zaczalem brac hormony i poddalem sie operacjom. Przed tranzycja ludzie ktorzy mnie nie znali brali mnie za chlopaka i stad rozterki tego policjanta. Ja mu imienia i nazwiska nie chcialem podac mimo prosb i grozb, on nie wiedzial z kim ma do czynienia, wydzwaniali po roznych poradniach psychiatrycznych liczac ze cos sie wyjasni (nie wiem jakim cudem) Dlatego mnie macal po obojczyku zeby sprawdzic czy mam stanik. Probowalem uciekac, nawet dotarlem juz na ulice gdzie mnie zlapali. Dopiero po kilku godzinach przyslali jakiegos wyzszego stopniemi ten zaczal jakos sensownie ze mmna rozmawiac, Ubawilem sie, bo zapytal czy mam jakies zle doswiadczenia z milicja z czasow dzialalnosci w Solidarnosci.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group