To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Wolne Forum Transowe
transowe forum pomocowo-towarzyskie

newsy, filmy i zdjęcia z netu - "That was dysphoria?" - 8 znaków niebezpośredniej

klaudia233 - 2020-09-07, 08:32
Temat postu: "That was dysphoria?" - 8 znaków niebezpośredniej
https://genderanalysis.net/articles/that-was-dysphoria-8-signs-and-symptoms-of-indirect-gender-dysphoria/
nie wiem czemu mi usuwa w tytule słowo "dysforii" jak edytuję, ale trudno xD

Anonymous - 2020-09-07, 08:46

Cytat:
nie wiem czemu mi usuwa w tytule słowo "dysforii" jak edytuję, ale trudno xD

Nie wiem, czemu miałoby się tak dziać.

Dużo wymienionych takich objawów umiarkowanej depresji.

światełkoPEACE - 2020-09-07, 18:08

Przejrzałam :)
nawet ciekawy artykuł

Alvena - 2020-09-08, 06:04

jest w tym sporo prawdy i sporo mnie, bo też nie wiedziałam do końca co się ze mną dzieje i fakt, ze czuje sie kobieta, odkrylam metodą próbowania - im bardziej wygladalam kobieco, tym lepiej sie czulam ze sobą i bylam mniej nieszczesliwa.

ale jeden tekst mnie zwalił z nóg:
Once I started HRT, the effect was immediate: these symptoms totally dissipated. It was such a stark difference, it became clear that what I’d been suffering before likely was indeed physical and chemical in nature. I could tell it had been gender dysphoria, because it just wasn’t there anymore once I received the treatment for gender dysphoria.

lol. no to dla mnie jest to niezrozumiałe i dziwne: dopiero co zacznij hrt, wyglądaj dalej męsko, badz traktowana jak facet, miej meskie dane w dokumentach, ale bierzesz estrogeny i nagle juz nie masz dysforii xD PANIE, JAK RENKOM ODJOM.
liber też do mnie wyskoczył z czymś takim. wielce zdziwiony, po 2 lub 3 wizycie u niego, że dalej źle się ze sobą czuję. no jak to, przecież powinnam być szczęśliwa i w 7 niebie, że biorę hormony, że tranzycja. TIA. wyglądałam dalej jak chłopak, ludzie na ulicy mówili mi per pan, dalej łysiałam, bo potrzebowałam zbić dht, leki źle dobrane, dalej męskie imie w dokumentach, ale to nic, mam się cieszyć i czuć kobieco, bo estrogenki łykam, lol.

Anonymous - 2020-09-08, 07:54

Myślę, że to typowa różnica między optymizmem a pesymizmem w ich skrajnych postaciach. Takie podejście w obu przypadkach jest raczej szkodliwe, zarówno dla huraoptymisty, jak i jego przeciwnika.
Anonymous - 2020-09-08, 08:04

U większości osób podwyższenie poziomu ich dominującego hormonu polepsza nastrój. U osób trans dominujący dla ich samopoczucia / chemii mózgu będzie hormon płci przeciwnej niż genitalia.
Alvena - 2020-09-08, 18:13

ale ja nie mówię, że sam poziom hormonów nie ma żadnego wpływu na nastrój. ale ona napisała, że dysforię całkowicie jak ręką odjął po zaczęciu hrt. co jest mega niezrozumiałe.

tak jakby ona nie potrzebuje, żeby jej ciało od hrt się jakkolwiek zmieniło na kobiece. nawet jak nie będzie żadnych efektów tej terapii to ona i tak pozbyła się dysforii samym braniem tych hormonów. dla mnie to niezrozumiałe, bo ja biorę głównie hrt po to, by mieć kobiece ciało. oczywiście kwestia tego, że bez testosteronu czuję się lepiej też jest ważna, nie mówię, że nie. ale co mi po tym, że w środku czuje się kobieco, jak w lustrze widzę faceta?

Anonymous - 2020-09-08, 18:30

Z niektórymi punktami się zgadzam --> miałem tak samo (np. życie jak ze scenariusza). A z niektórymi w ogóle nie potrafię się zgodzić. Np. z tym płakaniem: ja na hrt zatraciłem tę umiejętność, stałem się też bardziej nerwowy. Co się zmieniło na pozytywne, to to, że odeszły lęki i przewlekła depresja stopnia lekkiego. Nigdy też nie czułem bezsensu życia. Wprost przeciwnie, zawsze rozpaczliwie pragnąłem życia i pragnąłem je przeżyć w taki sposób, w jaki chciałem. Zawsze miałem plany na siebie i wiedziałem, w jakim kierunku chcę iść.

Kolejny tekst o indywidualnie odczuwanej dysforii i własnych doświadczeniach. W sumie takie teksty są potrzebne, bo dzięki temu możemy porównać się do innych i zrobić autorefleksję.

mlem - 2020-09-08, 19:19

W pewnym sensie rozumiem o co chodziło autorce.

Z mojego własnego doświadczenia, zmiany w sferze emocjonalnej wywołane po HRT to było jak niebo i ziemia. W ciągu paru dni zaczęłam czuć taki wewnętrzny spokój, w ciągu miesiąca zaczęły mi wracać emocje, bo cały czas miałam wrażenie że były ode mnie oddzielone szklaną szybą... a po 3 miesiącach potrafiłam spontanicznie uśmiechnąć się i zapłakać.

Zaczęłam HRT, nie wiedząc tak naprawdę jak bardzo zmieni się ciało, oraz czy w ogóle osiągnę jakikolwiek passing. Teraz wiem, że nawet jakby moje ciało miałoby się nie zmienić w ogóle, albo jakby te zmiany miały się zatrzymać za jakiś czas, to i tak dla samych zmian emocjonalnych które odczułam, polepszenia nastroju, i pozbycia się symptomów depresyjnych, warto było.

Anonymous - 2020-09-08, 20:02

1. Trudność z wykonaniem codziennych czynności. To objaw depresji. Nie zauważyłem u siebie tak prostego i silnego związku między rzeczami trans a depresją. Na pewno bycie sobą wpływa na nastrój, ale jak dla mnie nie tylko to i nic mi nie minęło np. po coming oucie jak ręką odjął, ale tak, poprawa była.

2. Z emocjami nie miałem i nie mam szerokopasmowego :-p kontaktu. Może to i dobrze - można zwariować od nadmiaru emocji. A płakać przestałem z wiekiem. Znowu - nadmierne płakanie lub nieumiejętność płaczu mogą wskazywać na depresję.

3. Czytanie ze skrytpu , udawanie, granie - tak, to pamiętam. Coming out to zmienił.

4. Brak sensu życia. Nigdy nie zajmował mnie sens życia. Czasami jednak są takie okresy, że czuję, że muszę coś po prostu odbębnić, jakoś nie umiem się zaangażować w to, co robię. Nie są to stany związane z płcią. Ale myślę, że gdyby ktoś tak miał w związku z płcią, można by to porównać do punktu 3.

5. Wiedza, że coś jest nie tak i jest się innym, ale brak wiedzy, o co chodzi. Przez pewien krótki okres tak, ale jednak zrozumiałem, o co z grubsza chodzi już w gimnazjum.

6. Eskalacja w wieku dojrzewania. Ja nie miałem problemu przed dojrzewaniem.

7. Patologiczne mechanizmy radzenia sobie z dyskomfortem takie jak uzależnienia. U mnie - nie.

8. Zakończenie się tych rzeczy podczas tranzycji i HRT. To jak w punkcie 1., uważam, że coming out był dla mnie bardzo pozytywną zmianą. Z HRT nie wiem :-p , ale wiem, że blokery testosteronu działają na mnie koszmarnie.

Podsumowując: powiedzmy, że 4 na tak (w tym 2 na „może tak”) i 4 na nie.

Tak myślę, że w sumie 2 można podciągnąć też pod 3, ten kontakt z emocjami może wskazywać na zaangażowanie, „czucie” tego, co się robi. Więc już 3 podpunkty o tym mówią.

Ogólnie wydźwięk artykułu widzę jako taki, że ktoś nie ma „prostej przekładni” między swoją dysforią a tym, co okazuje, robi. Zamiast tego dysforia staje się powodem depresji. Jak naprawi się dysforię to objawy depresyjne nią wywołane znikają.

Alvena - 2020-09-08, 20:53

mlem napisał/a:
Zaczęłam HRT, nie wiedząc tak naprawdę jak bardzo zmieni się ciało, oraz czy w ogóle osiągnę jakikolwiek passing. Teraz wiem, że nawet jakby moje ciało miałoby się nie zmienić w ogóle, albo jakby te zmiany miały się zatrzymać za jakiś czas, to i tak dla samych zmian emocjonalnych które odczułam, polepszenia nastroju, i pozbycia się symptomów depresyjnych, warto było.


czyli byłabyś szczęśliwa i nie miała dysforii wyglądając dalej jak facet? byleby estrogeny móc przyjmować?
ehm.. no bardzo dziwny przypadek, nie rozumiem tego kompletnie. ja chcę wygladać i życ/byc postrzegana jako (atrakcyjna) kobieta, jako JA, chcę widzieć siebie patrząc w lustro. gdybym miała być łysym, owłosionym facetem (a wszystko ku temu zmierzało), to bym ze sobą skończyła, fakt łykania estrogenów nic by nie pomógł, kiedy ciało nie takie.

Anonymous - 2020-09-09, 00:42

Dla mnie zaczęcie HRT wręcz pogorszyło dysforię na początku. Nagle tranzycja przestała być tym czymś w przyszłości na co czekam uciekając od rzeczywistości i ciężko było dalej uciekać. Przy okazji niecały miesiąc po zaczęciu hormonów rzuciłam pracę i miałam więcej czasu dla siebie. Kiedy zaczęłam ostro pracować nad sobą i widzieć efekty sytuacja bardzo się poprawiła.
mlem - 2020-09-09, 19:28

Alvena napisał/a:
czyli byłabyś szczęśliwa i nie miała dysforii wyglądając dalej jak facet? byleby estrogeny móc przyjmować?


To znaczy, żebyśmy się zrozumiały: stan przed HRT traktuję jako stan bazowy. Czy byłam wtedy nieszczęśliwa? Nie wiem. Nigdy nie miałam myśli samobójczych. Robiłam co lubiłam, i żyłam jako "facet", i życie było w miarę stabline, bezproblemowe. Efekty emocjonalne nastąpiły miesiąc przed jakimikolwiek widocznymi zmianami na ciele. Ale to właśnie te efekty pozwoliły mi stwierdzić, że tak, HRT to dobry wybór, nie musiałam czekać na zmiany na ciele żeby to stwierdzić.

Innymi słowy:
Bez niczego: meh.
Zmiany emocjonalne: spoko.
Zmiany emocjonalne + zmiany na ciele: super!

To kwestia perspektywy. Czy moje życie przed HRT było beznadziejne i po HRT jest ok... czy może moje życie przed HRT było ok, a po HRT było super?

wendigo - 2020-09-20, 00:17

Alvena napisał/a:

czyli byłabyś szczęśliwa i nie miała dysforii wyglądając dalej jak facet? byleby estrogeny móc przyjmować?
ehm.. no bardzo dziwny przypadek, nie rozumiem tego kompletnie. ja chcę wygladać i życ/byc postrzegana jako (atrakcyjna) kobieta, jako JA, chcę widzieć siebie patrząc w lustro. gdybym miała być łysym, owłosionym facetem (a wszystko ku temu zmierzało), to bym ze sobą skończyła, fakt łykania estrogenów nic by nie pomógł, kiedy ciało nie takie.

Ludzie jednak mogą do tego trochę inaczej podchodzić: dla kogoś HRT to może być już pierwszy krok, po zrobieniu którego są już na TEJ upragnionej drodze, która już pobiegnie "sama" dalej. Najgorsze za nimi, pierwszy krok zrobili, często mają już za sobą comming out i to żeby w ogóle odważyć się zacząć. Dysforia może o tyle "zniknąć", że nie stanowi już kwestii (przynajmniej na jakiś czas jeśli nawet nie na zawsze). Ja to trochę rozumiem.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group