To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Wolne Forum Transowe
transowe forum pomocowo-towarzyskie

pytania i odpowiedzi związane z terapią - Rekonwalescencja po histerektomii

Anonymous - 2018-12-27, 21:58

https://genderqueer.me/tag/hysterectomy/
Nie moje, ale ta osoba o tym pisała.

kicur - 2018-12-28, 16:32

Na Niebieskim pewien użytkownik napisał, że na 3 dzień po operacji wrócił do pracy, bo z uwagi na jej charakter (kierownik kawiarni) nie mógł sobie pozwolić na dłuższą przerwę.

Dodam, że nawet surowi pracownicy naukowi respektują jako usprawiedliwienie zwolnienie lekarskie zaświadczające o pobycie w szpitalu, a przypadku nieobecności 4-tygodniowych czy dłuższych, publiczne uczelnie w Polsce udzielają urlopu dziekańskiego ze względów zdrowotnych :)

Remik - 2019-01-01, 20:52

Mi prawie 4 tygodnie po operacji puściły szwy i trafiłem do szpitala, więc każdy przypadek jest indywidualny....
Anonymous - 2019-01-04, 00:57

Remik napisał/a:
Mi prawie 4 tygodnie po operacji puściły szwy i trafiłem do szpitala, więc każdy przypadek jest indywidualny....


W wyniku jakiegoś nieupilnowania zaleceń lekarskich, czy tak "same z siebie"?

Nade mną wisi nierozwiązany problem wspomnianej operacji. Odwlekam, bo wprawdzie na uczelni, to pewnie byłbym w stanie funkcjonować, ale pracę mam fizyczną, czasem dość konkretnego wysiłku wymagającą.

wendigo - 2019-01-10, 19:45

mikimaus86, ja po jakimś 1,5 miesiąca nosiłem kartony z książkami z piwnicy na 1 piętro... pewnie nie było to zbyt rozsądne ale nic się nie stało. Miałem cięcie, więc to jeszcze gorzej niż laparoskopia, ale powrót do formy nie był ani jakiś uciążliwy ani długi...
Remik - 2019-01-15, 19:44

mikimaus86 napisał/a:
W wyniku jakiegoś nieupilnowania zaleceń lekarskich, czy tak "same z siebie"?


Szerze to sam nie wiem. Może raz wziąłem cięższe wiaderko do ręki a tak to się oszczędzałem. Byłem po konsultacji u ginekologa było wszystko ok.

Moja przygoda zaczęła się w środę wieczorem a skończyła wypisem ze szpitala koło południa w piątek.

W środę wieczorem podczas prysznica zauważyłem więcej krwi z wiadomego miejsca. Była to świeża krew, bez skrzepów czy śluzu. Nie było jej dużo ale mniej więcej stała ilość przez dłuższy czas. Zbliżała się noc i nie chciałem czekać do rana, udałem się na SOR.

Jak wytłumaczyłem ratownikowi medycznemu z czym przychodzę, zabrał mój wypis ze szpitala gdzie miałem operacje i zniknął chyba na 5 min. Zostałem zaprowadzony na oddział ginekologiczny przez pielęgniarkę. Pierwszy zbadał mnie młody lekarz ginekolog, później poprosił starszą lekarkę o asyte... Do tego czasu krwawienie ustało. Nie było podstaw żebym tam dłużej miał być i puścili mnie do domu z zaznaczeniem gdyby objawy powróciły mam wrócić.

Cały następny dzień przeleżałem prawie bezruchu w łóżku. Nie pomogło, po 19:00 wyszedł ze mnie mega duży skrzep i świeża krew. Krwawienie było duże, na przemian krew i skrzepy. Znowu SOR i odział ginekologiczny. Miałem badanie USG i dwójka lekarzy sprawdzała na monitorze czy mam krwotok do jamy brzusznej. "Na szczęście" cała krew wypływała na zewnątrz inaczej czekałaby mnie operacja a tak to zrobili mały zabieg w uśpieniu.

Zamiast miesiąca na zwolnieniu byłem trzy miesiące...

Jeśli komuś po operacji przydarzyła się podobna sytuacja zawsze warto mieć ze sobą wyrok, wypis ze szpitala i badanie grupy krwi w oryginale.

Tutaj filmik kma z Holandii, który również miał przeboje po operacji.
https://www.youtube.com/watch?v=gEYXDrJihR0

Anonymous - 2019-02-02, 07:35

kicur napisał/a:
Dodam, że nawet surowi pracownicy naukowi respektują jako usprawiedliwienie zwolnienie lekarskie zaświadczające o pobycie w szpitalu, a przypadku nieobecności 4-tygodniowych czy dłuższych, publiczne uczelnie w Polsce udzielają urlopu dziekańskiego ze względów zdrowotnych :)

Niestety, to nie jest takie proste. U nas na uczelni (UMP) nikt nie kryje, nawet dziekan, że studenci leku nie mają prawa chorować. Znaczy mają, ale i tak muszą chodzić na zajęcia chorzy albo nie zalicza się im roku, ewentualnie wysyłają na wspomniany urlop dziekański, który jest de facto równoznaczmy z uwaleniem roku :) Trzeba mieć 100% obecności na WSZYSTKICH zajęciach, a jak cię na jakimś nie ma, musisz odrobić (co nie zawsze jest możliwe, bo terminy zajęć się na siebie nakładają). Nie ma czegoś takiego, że masz zwolnienie i nie przychodzisz. Niestety.

Anonymous - 2019-09-15, 01:42

Tak jeszcze w ramach panikowania 1,5 tygodnia po operacji...
Zastanawiam się, czy / na ile jest to podejrzane: na prawie całej długości cięcia mam coś, co wygląda jak b. wyraźna opuchlizna, szeroka na kilka centymetrów. Nie boli toto, nie wygląda na zainfekowane. Ogólnie nie mam żadnych innych niepokojących objawów. Przypuszczam, że miałem to już bezpośrednio po operacji (wyczuwałem coś pod opatrunkiem), więc powinien to widzieć lekarz i pielęgniarki. -Nic nie mówili. Pielęgniarka w przychodni, przy zdejmowaniu szwów też nic nie mówiła. (A ja dopiero potem miałem okazję się temu przyjrzeć.)
Wiadomo -i tak jeszcze będę na kontroli u lekarza, który operował, to się pewnie rzecz wyjaśni.
Miał ktoś może coś podobnego?

wendigo - 2019-09-15, 04:06

Miałem najwyżej zgrubienie na kilka milimetrów, ale może to zależy od szwów, może masz inne. Jeśli lekarze i pielęgniarki nic nie mówili, to pewnie jest to normalne.
Anonymous - 2019-09-15, 09:49

Szwy, przynajmniej te zewnętrzne, to miałem takie +/- jak opisujesz na blogu -pojedyncza nić, co zresztą dość niepokoiło pielęgniarkę, która je zdejmowała. To coś jest raczej głęboko pod skórą i właśnie tak na 4 cm szerokie. Pewnie bzdura jakaś, ale trochę sobie wkręcam, że przepuklina się zrobiła, albo inne draństwo. Najwyżej spróbuję to tu na miejscu skonsultować z jakimś chirurgiem, zanim wrócę do Bielska.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group