To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Wolne Forum Transowe
transowe forum pomocowo-towarzyskie

jak się dogadać z sam/ym/ą sobą - Jak było z waszą dysforią?

dago - 2018-11-23, 08:50
Temat postu: Jak było z waszą dysforią?
Hej, mam pytanie odnośnie dysforii. Wiem że u różnych ludzi objawia się to różnie i z różnym nasileniem ale ja nigdy nie, nienawidziłam swojego ciała. Może niektóre rzeczy mi przeszkadzały ale nie czułam potrzeby zmiany. Dalej jednak znałam swoją damską stronę i pożądałam jej. może przez to że całe życie byłam chuda, miałam delikatną urodę i długie włosy. Zawsze jednak "coś było nie tak". Na początku myślałam że jestem zwyczajnie biseksualna lecz wydaje mi się że to nie to. Jestem obecnie na etapie testowania siebie bo niczego nie jestem pewna. Lecz od czasów gdy zaczęłam podejrzewać u siebie to że mogę być tran, "chęć bycia kobietą" stała się dysforią. Falową, pojawia się i znika. Czuję takie wahanie wewnętrzne że nie mogę czasem myśleć o niczym innym a czasem mówię sobie że jednak to wszystko mi się wydaję. Dodam że mam 21 lat, a to chyba trochę późno na pojawienie się takich rozterek. Moje pytanie brzmi: Czy to możliwe żeby zdać sobie sprawę dopiero w takim wieku oraz czy wcześniejszy brak dyskomfortu związanego z płcią?

Liczę też że opowiecie mi na własnych przykładach jak to może wyglądać? miał ktoś podobnie?

Anonymous - 2018-11-23, 12:45

Też mi się wydawało, że moje 25 lat to za późno na tego typu myśli, ale kiedy byłem u Robachy na pierwszej wizycie i zaczęła mnie pytać o to wszystko, to zdałem sobie sprawę z tego, że całe życie miałem konkretne objawy, tylko, że wtedy zwyczajnie nie wiedziałem, z czym to powiązać. Nienawidziłem, kiedy mówiono mi "to dziewczynce nie przystoi", ale przypisywałem to do panującej mizoginii i tego, że chcę być traktowany na równi z chłopcami. Dopiero teraz widzę, że ja jednak tym chłopcem chciałem być. Moim zdaniem nigdy nie jest za późno, żeby zacząć naprawdę żyć. Im więcej wiemy, w im bardziej otwartym, wyedukowanym społeczeństwie żyjemy, tył łatwiej jest nam szybko dostać pomoc. I to w zasadzie tyle.
Anonymous - 2018-11-23, 18:22

Hmmm nie sądzę, żebym miał kiedykolwiek dysforię. Chyba że mnie wciskali w sukienki z okazji imienin cioci ;-) Różne komantarze na temat co dziewczynki powinny, a czego nie powinny nie obchodziły mnie. Robiłem, co mi się podobało nie zwracając na to uwagi. Ale odkrycie trans było dopiero na studiach. Tak na serio. Trochę poszło o związki i to, że nie czerpałem ani trochę przyjemności z odgrywania w nich roli kobiety, właśnie to było takie aktorstwo, a trochę o to, że poszedłem na politechnikę i ten męski świat stał się mi bliższy i odkryłem, gdzie jest w nim moje miejsce.
Anonymous - 2018-11-23, 18:31

Mnie wydawało się, że nie mam dysforii, po czym uświadomiłam sobie, że rwanie zarostu, przykrywanie paskudnej twarzy makijażem, tuckowanie wypukłości by dobrze wyglądać w spodniach (bo nie lubię kiecek), peruki itd itp to w sumie też jej przejawy.
Anonymous - 2018-11-23, 19:09

Około 2 godzin na początku.

Teraz mam bardzo trudny okres w życiu i się zaniedbałam. Nie mogę na siebie patrzeć.

Freja - 2018-11-23, 20:38

dago napisał/a:
Czy to możliwe żeby zdać sobie sprawę dopiero w takim wieku oraz czy wcześniejszy brak dyskomfortu związanego z płcią?

Liczę też że opowiecie mi na własnych przykładach jak to może wyglądać? miał ktoś podobnie?

A wcześniej nic cię nie dziwiło w sobie? Znaczy się uważałaś, że jesteś biseksualnym chłopakiem bez żadnych transowych ciągutek?

Anonymous - 2018-11-23, 21:32

Ha! A to było tak: Młody, bardzo szczupły i długowłosy w zasadzie wstydziłem się swojego ciała nie nie lubiłem jedynie od zawsze depilowałem sie namiętnie. Mijały lata. Dalej byłam chuda, wysoka i długowłosa. I pewnego dnia coś się stało. Znienawidziłam swoją płaska klatkę piersiową i twarz, usunęłam włosy z przedramion, dłoni, skorygowałam brwi. I miewałam momenty że nie poznawałam się w lustrze bo tam ktoś obcy był. Że idąc miałam wrażenie że poruszam obcym ciałem. Zaczęłam używać zaimka ona wobec siebie. Od jakiegoś czasu nie lubię swojego głosu. To chyba po zaroście najbardziej dysforyczne. Miewam sny związane z kastracją i skrzętnie ukrywam w majtkach coś co niby mi nie przeszkadza ale jakoś i nie zachwyca.
Anonymous - 2018-11-23, 21:34

Odpowiadając na pytanie: moja dysforia jest silna i ewidentna. Jestem "podręcznikowym" typem depresyjnego transa, który nienawidzi całego swojego ciała, łącznie z genitaliami, i ma przez to ochotę nie wychodzić z domu i nie spotykać się z nikim.
Ale jak wyżej, bywa różnie. Nie ma sensu porównywać się do innych w tej kwestii, bo inni nie są tobą, a ty nie jesteś innymi.

dago - 2018-11-24, 18:33

Freia, to zawsze było tak że "chciałem być", było milion innych znaków że nie czułem się facetem i byłem inny od zawsze
Ale nigdy np. Nie nawidzilem swoich narządów płciowych. Bardzo zawsze tez probowalem wygladac męsko. Teraz czuje że zawsze chciałem tym udowadniać swoją męskość.

Anonymous - 2018-11-24, 18:52

Mam wrażenie, że niechęć do narządów to już pewne "stadium rozwoju". Zacząłem to rozumieć dopiero po znacznej społecznej tranzycji. Wcześniej twoim problemem jest to, że nie pasuje mniej więcej wszystko i nie jesteś sobą... taką osobą jak chcesz być. Albo może chodzi o widzenie w sobie osoby tej przeciwnej płci, myślenie w ten sposób. ... Tak moim zdaniem.
Freja - 2018-11-24, 21:11

dago napisał/a:
Freia, to zawsze było tak że "chciałem być", było milion innych znaków że nie czułem się facetem i byłem inny od zawsze
Ale nigdy np. Nie nawidzilem swoich narządów płciowych. Bardzo zawsze tez probowalem wygladac męsko.

Spora część ts m/k tak ma.

Vera-chan - 2018-11-25, 19:03

Hyacinth napisał/a:
Odpowiadając na pytanie: moja dysforia jest silna i ewidentna. Jestem "podręcznikowym" typem depresyjnego transa, który nienawidzi całego swojego ciała, łącznie z genitaliami, i ma przez to ochotę nie wychodzić z domu i nie spotykać się z nikim.
Nie polecam
Anonymous - 2018-11-26, 09:14

Vera-chan napisał/a:
Hyacinth napisał/a:
Odpowiadając na pytanie: moja dysforia jest silna i ewidentna. Jestem "podręcznikowym" typem depresyjnego transa, który nienawidzi całego swojego ciała, łącznie z genitaliami, i ma przez to ochotę nie wychodzić z domu i nie spotykać się z nikim.
Nie polecam

Ja też, ale pewne rzeczy ma się poza swoją kontrolą, niestety

Fadi - 2019-01-06, 00:02

Też mnie zawsze wkurzalo to 'dziewczynce nie wypada przeklinac' :)
Osobiście mam dysforie głównie do biustu... w sensie największą.

Anonymous - 2019-01-06, 18:22

Fadi, nikomu nie wypada w nadmiarze przeklinać.
Fadi - 2019-01-17, 17:10

Ada75 napisał/a:
Fadi, nikomu nie wypada w nadmiarze przeklinać.


Wiem :) Pracuję nad tym ;)

Pajonczyca - 2019-04-28, 18:19

To ja może trochę odkopie temat.

Ostatnimi czasy, tj. od czasu gdy skorzystałam z pomocy u seksuologa - dostałam na punkcie tranzycji obsesji, jednak jeszcze parę miesięcy temu najwyżej chciałam pozostać w złotym środku tj. gender fluid o ile się to tak nazywa, bez potrzeby przechodzenia coming outu jak i możliwości życia bez wykluczenia ze społeczeństwa (po prostu żyjemy w złych czasach :-| ). I tu moje pytanie czy faktycznie myślenie tego typu to faktycznie dysforia? A może fetysz? Ostatnio stało się popularne określenie autoginefilii, które de facto jest fetyszem tego typu, że w każdej seksualnej sytuacji wyobrażamy siebie jako kobietę. Mam od czasu do czasu silną potrzebę pobycia jako kobieta, chociaż na chwilę w domu co objawia się przebieraniem chociaż wiem, że wyglądam okropnie. Tu też mam związane z tym podniecenie seksualne, chociaż pytanie na ile jest to psychika i stan euforii a na ile faktycznie podniecenie.
W dodatku bozia postanowiła ze mnie zakpić tworząc mnie chyba do bólu stereotypowym mężczyzną z wielkimi barami, wielką głową, dużymi łapami i stopami wraz z owłosieniem godnym goryla co czyni moje wszelakie szanse na passing jako niewielkie lub wręcz żadne co niestety boli mnie każdego dnia. A obraz mężczyzny w sukience jest doprawdy rozczarowujący i przygnębiający.

Post nieskładny, ale ostatnio całe moje myśli nie należą do uporządkowanych więc proszę o wyrozumiałość.

Freja - 2019-04-28, 20:06

Pajonczyca napisał/a:
Ostatnio stało się popularne określenie autoginefilii, które de facto jest fetyszem tego typu, że w każdej seksualnej sytuacji wyobrażamy siebie jako kobietę.

To akurat nie jest najlepszy opis zjawiska. Normalne jest, że genetyczna czy transseksualna kobieta fantazjując seksualnie będzie wyobrażała sobie siebie w położeniu kobiety. Z autoginefililią natomiast may do czynienia, kiedy już samo wyobrażanie sobie, że jest się kobietą, wywołuje podniecenie.

Pajonczyca napisał/a:
am od czasu do czasu silną potrzebę pobycia jako kobieta, chociaż na chwilę w domu co objawia się przebieraniem chociaż wiem, że wyglądam okropnie. Tu też mam związane z tym podniecenie seksualne, chociaż pytanie na ile jest to psychika i stan euforii a na ile faktycznie podniecenie.

No to pozamiatane. Tranzycji i nazywania siebie kobietami godne są jedynie te z nas, których to absolutnie nie podnieca. Pozostałe zaś, jako spaczone i grzeszne skazane zostają na życie jako mężczyzna, nawet jeśli im to nie pasuje i nawet jeśli z tego powodu cierpią, bo od naszych ogólnych potrzeb psychofizycznych ważniejsze są nasze upodobania seksualne i Wielka Kapituła Tró Trans zakazuje podawania się za kobiety wszystkim posiadaczkom parafilii seksualnych. Ironia zamierzona.

Sama tak miałam i sama miałam podobne rozkminy. A obecnie to nawet żałuję, że moja fetyszystyczna natura z wiekiem się trochę wypaliła. Z resztą laski też kiedyś były bardziej seksowne :p i nie rekompensuje nawet fakt, że z wiekiem przestałam też wypierać się tego, iż faceci mnie również jarają.

inka - 2019-04-28, 20:14

w jerzyku psycho analizy istnieje słowo "deflection" (dyfleksja?) nie jestem pewna jakie jest polski odnośnik tego słowa ale znaczenie jest w sensie nieświadomego odsunięcia, zamaskowania. Właśnie ten mechanizm często jest w działaniu kiedy świadomie zdajemy sobie sprawę z bezsensu rzeczywistości i zerowej szansy na 100% tranzycje.
Ale to jedynie funkcja przetrwania i nie jest to wcale oparte na szansach tylko na teraźniejszym (dzisiejszym) stanie psychiki.
Prawie każda osoba M/K nawet jeśli bardzo męska jest w stanie doprowadzić do wspaniałych rezultatów, ale czym bardziej męska tym bardziej jest to sprawa kosztowna i bardzo żmudna.
Wiem bo sama to przeżyłam ... <boisie>

Anonymous - 2019-04-28, 20:31

Freja napisał/a:
Ironia zamierzona


Ironia przeplatana chichotem losu, który po 25 latach od tego jarania się kobiecością daje ci poznać KMa napakowanego testosteronem, który to z kolei potrafi dzięcioła bezdomnym uczynić, bo mu dziuplę zgwałcił.

A tobie biduli testo spada i zaczynasz się zastanawiać skąd w tobie było tyle parcia na podtrzymanie gatunku.

O matko wszystkich trans ludzi daj mi na powrót tamte warunki i dzisiejszy rozum.

Pajonczyca - 2019-04-28, 22:11

Dzięki dziewczyny, dałyście jednak i trochę do otuchy jak i do myślenia :-D
Anonymous - 2019-04-29, 00:05

Chyba pare tu osób pamięta jak to zapierałam sie przed trazycja bo uważalam że szans nie mam na nawet ułamek passingu. Teraz jestem już po diagnozach psychiatryczno-psychologicznych i 5 miesiąc ma hrt. Cieszą mnie zmiany, nawet małe. Każdy z nas jest ciut inny. Jedni muszą zrobic srs, ffs bo dysforia ich do tego zmusza. Inni nie. Nie ma tak naprawdę jednej drogi. :) Co do praktyk fetyszystycznych. Hmmm. To całkiem fajne. ;) na antyandrogenach to dopiero seksualna nuda. :D
Neti - 2019-05-08, 22:24

15 lat temu uważałam, że nie będę korygować ciała bo jest dla mnie za późno (i z jeszcze jednego powodu). Wtedy chyba jeszcze nie istniało pojęcie dysforia. Tłumiłam siebie. Zerwałam znajomości z osobami z tutejszego środowiska aby tyle o tym nie myśleć. Ale się nie udawało. Poczucie beznadziejności przeradzało się w agresję. Z roku na rok było coraz gorzej.
O dysforii dowiedziałam się właśnie tutaj w tym roku. I zaczęłam analizować swoje życie. Szczególnie ostanie lata. Zgłosiłam się go seksuologa, napisałam życiorys. Dziś już wiem, że to co się ze mną działo było spowodowane decyzją 15lat temu. Dysforia. Dysforia zżera od środka. Czułam się okropnie i na dodatek cierpieli przez to moi najbliżsi. Byłam zła na wszystkich za to, że nie mogę być sobą. A nikt nie był winny. Sama zgotowałam sobie i bliskim to piekło. Ale teraz wszystko jest na dobrej drodze. Robię badania i testy. Odzyskałam nadzieję. Dzięki niej -nadziei- czuję się teraz lepiej. Straciłam tak wiele i nie chcę już niczego tracić. Chcę żyć w pełni. Przede wszystkim w zgodzie z sobą.

Pajonczyca - 2019-05-08, 22:37

Neti, podziwiam, że potrafiłaś wytrzymac z tym aż tyle lat, chociaż mimo wszystko było to na nic. Cieszę się natomiast, że w końcu będziesz mogła być szczęśliwa :)
Ben1992 - 2019-06-25, 09:46

U mnie dysforia się pogłębia z wiekiem. Czy u Was też tak było? Im dłużej zamiatam problem pod dywan tym gorzej. :-/
Armand - 2019-06-25, 11:25

To normalne że im dłużej zamiata się problem pod dywan tym jest gorzej. To dotyczy każdego jednego problemu.

Ehm... Z tego co pamiętam jesteś binarnym k/m. Na co właściwie czekasz?

Ben1992 - 2019-07-04, 10:31

Armand napisał/a:
To normalne że im dłużej zamiata się problem pod dywan tym jest gorzej. To dotyczy każdego jednego problemu.

Ehm... Z tego co pamiętam jesteś binarnym k/m. Na co właściwie czekasz?


Wolę zebrać kasę i dopiero wziąć się do rzeczy. Nie wiem jak miałbym pogodzić pracę z tranzycja, boje się wyoutować.

Prince of Foxes - 2019-07-08, 14:42

Z ciekawości zapytam, jak tam w waszym przypadku wygląda odczuwanie dysforii, w sensie czy czujecie ją ciągle, 24/7, czy raczej raz jest silniejsza, raz słabsza? Ze względu na to, że u mnie występują okresy "remisji", gdzie wszystko jest prawie super, nawet okazjonalnie założę sukienkę i jakoś żyję, a potem wszystko idzie się, no. I z każdym kolejnym powrotem czuję, jakby była jeszcze gorsza i moja biedna psychika po takim okresie walki ze sobą jest pozostawiona w strzępach. Nie wiem na ile cała ta wiadomość ma sens, ale może ktoś ogarnie co autor miał na myśli :v
Maerno - 2019-07-08, 16:20

Nie wiem, czy czuję ją 24/7, ale jakby cały czas mam świadomość, że nie mam takiego ciała jak cis chłopak. Czasem po prostu mam świadomość, że tak jest, a czasem BARDZO mi to przeszkadza.
Discord - 2019-07-08, 18:55

Prince of Foxes, moja jest w niektóre dni silniejsza, w niektóre słabsza. Tak naprawdę najgorzej jest jak muszę się rozebrać do kąpieli i we wszelkich sytuacjach intymnych, gdzie po prostu aż do bólu zdaję sobie sprawę, że zdecydowanie nie jest to ciało jakie powinienem mieć. Dlatego też unikam ubrań ogólnie postrzeganych jako kobiece jak ognia, bo te to tym bardziej pogarszają mój stan.
Prince of Foxes - 2019-07-08, 21:35

Najwidoczniej nadal jestem w fazie wyparcia czy coś w tym stylu, bo jak tylko zrobi się trochę lepiej, to od razu pojawia się myśl "tylko ci się to wszystko wydaje". No, a później wraca my old friend dysphoria i cykl się powtarza. Chyba taka niepewność i próby przekonywania samego siebie, że no jakoś się ułoży i mi przejdzie są najbardziej irytujące.
Discord - 2019-07-08, 21:50

A to całkiem normalne. Ja też czasem miewałem takie myśli, nawet po zaczęciu hrt momentami się na tym łapałem. Ale wtedy zadawałem sobie proste pytanie - czy za 5 lat widzę siebie w roli kobiety? Na samo wyobrażenie robi mi się słabo, więc to rozwiewa wszelkie wątpliwości :P
WojtekM - 2019-07-08, 21:53

Prince of Foxes napisał/a:
próby przekonywania samego siebie

"Trenowałem" to latami, jak widać, bezskutecznie (na szczęście). Część osób dopada taka cykliczna niepewność i wręcz maniakalny upór przekonywania samego siebie, że jest inaczej niż jest. Wiesz co? Nie marnuj na to czasu.

Prince of Foxes - 2019-07-08, 22:22

Głównym czynnikiem, który mnie chwilowo powstrzymuje są rodzice, przed którymi nie zrobiłem jeszcze żadnego coming outu, chociaż mój młodszy brat ostatnio mnie "łaskawie" wyoutował trochę, bo powiedział naszej mamie "Bo deadname to miała być chłopakiem". Także cud, że mnie jeszcze na rozmowę nie zabrała, bo to, że coś przeczuwa to jest dosyć oczywiste. Chciałem przed wyjazdem na studia wreszcie ściąć włosy (a zabieram się za to od kilku lat), ale boję się, że to jednak sprowokuje rodzicieli do podjęcia jakichś kroków, a nie jestem gotowy na tę rozmowę.
wendigo - 2019-07-09, 00:53

Prince of Foxes napisał/a:
Także cud, że mnie jeszcze na rozmowę nie zabrała, bo to, że coś przeczuwa to jest dosyć oczywiste. Chciałem przed wyjazdem na studia wreszcie ściąć włosy (a zabieram się za to od kilku lat), ale boję się, że to jednak sprowokuje rodzicieli do podjęcia jakichś kroków, a nie jestem gotowy na tę rozmowę.

Nie wiem czy taki cud, rodzice czasem po prostu też nie wiedzą "jak to ugryźć" i dlatego wcale nie będą żadnej rozmowy inicjować... (to w żaden sposób też nie świadczy o ich stosunku do Twojej tranzycji, mogą po prostu czekać na dalszy rozwój wypadków).

Prince of Foxes - 2019-07-09, 22:48

wendigo napisał/a:
Prince of Foxes napisał/a:
Także cud, że mnie jeszcze na rozmowę nie zabrała, bo to, że coś przeczuwa to jest dosyć oczywiste. Chciałem przed wyjazdem na studia wreszcie ściąć włosy (a zabieram się za to od kilku lat), ale boję się, że to jednak sprowokuje rodzicieli do podjęcia jakichś kroków, a nie jestem gotowy na tę rozmowę.

Nie wiem czy taki cud, rodzice czasem po prostu też nie wiedzą "jak to ugryźć" i dlatego wcale nie będą żadnej rozmowy inicjować... (to w żaden sposób też nie świadczy o ich stosunku do Twojej tranzycji, mogą po prostu czekać na dalszy rozwój wypadków).

Problem w tym, że gdybym nawet się zebrał na odwagę, to też nie wiem jak taką rozmowę zainicjować :v (ale to już chyba wchodzi na terytorium offtop, za co przepraszam)

światełkoPEACE - 2020-06-01, 23:34
Temat postu: Moja dysforia.....
.....to w ogóle po raz 1 nazwałam dysforię dysforią w 2019 roku pod koniec....bo wcześniej: mam ochotę coś zmienić po prostu, no nie czuję się tak 100% chłopakiem, itp. Generalnie: no coś takiego jest, ale to nie dysforia taka z prawdziwego zdarzenia. Aż w końcu zdałem sobie sprawę: to co odczuwam to dysforia. To odkrycie połączone jest swoją drogą też z odkryciem i uświadomieniem sobie niebinarności, że takie coś jest. Bo i tu na początku mi się wydawało, że u mnie to co innego, że może tv podwójnej roli, ale na pewno nie ts - a więc o dysforii nie może być mowy. A jednak jest....
klaudia233 - 2020-06-17, 21:23

U mnie pojawiła się rok temu, jak zaczęłam zastanawiać się nad moją tożsamością płciową. Na początku myślałam, że to fetyszyzm, ale to nie to. Seksualna satysfakcja w tym co stereotypowo w kulturze uznawane jest za żeńskie minęła po jakimś czasie, ale nadal psychiczna potrzeba pozostała. I nie chodzi tu o chwilową potrzebę, bo ona nie mija.
światełkoPEACE - 2020-06-18, 14:32

U mnie nie było problemu z akceptacją ciała chłopaka, choć niektóre rzeczy mniej lub bardziej mi przeszkadzają, ale jednak na samą myśl o tym, że miałbym wyglądać jak macho ogarniało mnie przerażenie i łzy w oczach. Staram się wyglądać i prezentować gdzieś pomiędzy kobietą i facetem.
Melk4 - 2020-06-19, 16:59

U mnie nie było problemu z akceptacją narządów męskich dlatego podejrzewam w przyszłości będzie łatwiej zawiązać jakiś sensowny związek z osobą podobnie myślącą (koniecznie z samodzielną kobiecą emką) ale od strony ciała to mam o tyle atletyczną budowę, że z tyłu rozpoznać mnie jako faceta jest ciężko, mimo że wykonuję pracę wśród wielu samczych cisów, to niektórzy nowi widząc moje długie lśniące włosy gwizdają za mną jak idę z biura przez magazyn. Wtedy starzy cisy śmieją się z nich. Jeszcze nie zdarzył mi się młody homo, a młodych jest sporo.
remick76 - 2020-06-19, 17:29

Cytat:
Ale atletyczna budowa to właśnie męska, często mylisz nazwy, tak samo jak było z latającym mięśniem prostaty.
I tą "trójką" u emki, cokolwiek to znaczy :-)
Melk4 - 2020-06-19, 17:34

WiktoriaJangmi napisał/a:
Ale atletyczna budowa


Z kobiety też może być herkulesowa chudzizna. Serial Xena oglądałas? Albo żółta z pałe rrendżers(swoją drogą 1:13 to k/m, a jego partnerka na labce, to emka, jak można poznać po głosie 1:52). Podejrzewam je też o dysforię.

Vichan - 2020-06-20, 04:38

remick76 napisał/a:
latającym mięśniem prostaty.

Kolejny Latający Potwór Spagetti? Z kulkami mięsnymi, czy bez?

Co to jest trójka u emki? Operacja twarzy?

Melka napisał/a:
pałe rrendżers

<hahaha> <hahaha> pałe co? Pałe genders?

sotha_sil - 2020-08-22, 09:15

Moją reakcję na dysforię było wyparcie o astronomicznych proporcjach, w sensie, robiłam wszystko co mogłam by publicznie pokazać się z jak najbardziej "męskiej" strony.
Słowo daję, że dla osób postronnych musiało wyglądać komicznie to jak chodząc "bujałam się"
(zjawisko powszechne przynajmniej u naszych regionalnych "dresiarzy), goliłam cały czas głowę na łyso, wrzucałam bluzgi do prawie każdego zdania, chodziłam po mieście z ulicznym rapem lecącym na pełnej głośności z telefonu. Aż mnie zimny pot zalewa jak o tym teraz myślę.
W skrócie można powiedzieć, że czułam bardzo silną potrzebę "grania" mojej męskiej roli tak dokładnie i wiarygodnie jak to tylko możliwe. Nie trzeba chyba mówić jak szkodliwe dla psychiki jest życie w taki sposób.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group