To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Wolne Forum Transowe
transowe forum pomocowo-towarzyskie

ratunku! - kim ja jestem? - Nie nadaję się ani na Ts ani na Cis. . .

Anonymous - 2017-11-07, 22:51
Temat postu: Nie nadaję się ani na Ts ani na Cis. . .
Może i kiedyś, pre E, nie było dobrze fizycznie ( bo nie było, było fatalnie ), ale nie miałem rozkmin płciowych. W ogóle byłem daleki od tego tematu, nie zastanawiałem się. Zdawało mi się, że bycie wizualnym, fizycznym babahopem to nic niezwykłego. Nie psułem sobie tym głowy. Choć mój stan fizyczny to była równia pochyła do piachu, dwóch metrów i krzyżyku. Jak ktoś by mi nie zaczął truć ( starzy faceci z mojego stażu ), jaki to jestem niemęski, bla, bla, to nie wiem, jakby się to potoczyło.
Teraz jestem na E od prawie 5 lat i fizycznie jest kolosalna, nieporównywalna poprawa. Za to psychicznie jest jeden szkopół - genderowy. Jak słowo daję, wcześniej tego nie było. Różni ludzie coś mi trują : " a bo kobieta to ", albo inni : " bo męzczyzna tamto ". A ja nie wiem, o czym oni do mnie mówią :O Ogólnie, na ts-a się nie nadaję i nie chce takim być, bo to nie moje klimaty. Nawet ostatnio kładę grupy Ts, bo tam nie pasuję. To nie moja baja. Mam inne sprawy, nie ts-owe. Z tym cis, to też nie wiadomo. Ale bliżej mi do cis, niż do ts. Tylko, że nie wiadomo, do jakiego cis. I tak uoto lokalna maruderia, po raz kolejny zakłada temat w dziale "kim jestem?" . Wiem, że nie ma w tym przypadku cudownych recept, bo nie ma. Ale nie wiem, co z tematem zrobić.

Gdyby świat był miejscem prawdziwie otwartym płciowo i możnaby sobie wybrać opcję np BVTDFG, to bym taką wybrał i miałbym spokój bez dziwnych spojrzeń i tego niepotrzebnego moralizatorstwa wokół. Wybrałbym swoją prywatną opcję płci i nie byłoby tematu. A tak to nie wiem. Jedni mówią tak, inni siak, jeszcze inni co innego. I jak tu ma być normalnie ?

Maxine - 2017-11-08, 12:07

Oj tam nie potrzebnie się rozwlekasz, wg niej może jednak teoria z Cis nb jest słuszna :)
confused - 2017-11-10, 15:28

Ja mam w sumie pokrewne (choć jednak inne) rozkminy od dłuższego czasu. Tzn przeżywam siebie bardziej jako kobietę ale prezencję, zachowania (raczej wyuczone) mam typowo męskie. Marzę o byciu kobietą ale nie widzę na to szans (warunki wyjściowe itp.) Mam wrażenie że po prostu nauczyłam się być facetem do tego stopnia, że jestem lubiana, szanowana i często podrywana (to drugie budzi we mnie duży dyskomfort i sprawia, że coraz bardziej oddalam się od ludzi. Samotne kobiety blisko 30tki potrafią być bardzo bezpośrednie w swoich zalotach). Moja dysforia nie jest na tyle duża (zazwyczaj), żeby uniemożliwiała mi w miarę normalne funkcjonowanie. Ale kiedy kładę się spać marzę o byciu kobietą. Kiedy widzę ładną kobietę w tramwaju patrzę na nią z ogromnym podziwem i zazdrością jednocześnie a z drugiej strony myślę sobie, że ja bym tak nie potrafiła. Patrzę na cis kobiety tak jak wstrętne sępy patrzyłyby na piękne łabędzie. A kiedy widzę fajnego faceta... to lepiej przemilczę :-|
Nie wiem czy kiedyś się określę, odważę, zdecyduję. Wiem, że jest coraz ciężej.

Anonymous - 2017-11-10, 19:15

2in1_inkarnacje napisał/a:
Różni ludzie coś mi trują : " a bo kobieta to ", albo inni : " bo męzczyzna tamto ". A ja nie wiem, o czym oni do mnie mówią :O

To niech sobie trują . Na zdrowie. Nie musisz tego słuchać ani się do tego stosować.
Powiedz, że mówią głupoty. Ja zawsze mówię. Do tego stopnia, że udało mi się przekonać tych, z którymi przebywam więcej czasu, że jednak gadają głupoty. Bo co to w ogóle za stwierdzenia? Kobiecość i męskość są stuprocentowo względne i wiele ludzi się w nie nie wpasowuje.

Freja - 2017-11-10, 21:56

confused napisał/a:
Kiedy widzę ładną kobietę w tramwaju patrzę na nią z ogromnym podziwem i zazdrością jednocześnie a z drugiej strony myślę sobie, że ja bym tak nie potrafiła. Patrzę na cis kobiety tak jak wstrętne sępy patrzyłyby na piękne łabędzie. A kiedy widzę fajnego faceta... to lepiej przemilczę :-|

A nie myślisz czasami, że zwyczajnie marnujesz czas na próżne rozkminy, zamiast zacząć coś robić?

confused napisał/a:
Nie wiem czy kiedyś się określę, odważę, zdecyduję. Wiem, że jest coraz ciężej.

No. I efekty z czasem coraz marniejsze.

confused - 2017-11-11, 10:45

Freja napisał/a:

A nie myślisz czasami, że zwyczajnie marnujesz czas na próżne rozkminy, zamiast zacząć coś robić?

Cały czas o tym myślę. Ale z drugiej strony muszę być pewna i silniejsza psychicznie zanim podejmę jakieś drastyczniejsze kroki. Nie jest też do końca tak, że totalnie marnuję czas - jestem w trakcie terapii u psychologa, chodzę na depilację, sporo ćwiczę i próbuję wysmuklić ciało, dbam o cerę no i przede wszystkim intensywnie oszczędzam pieniądze...

Freja napisał/a:

No. I efekty z czasem coraz marniejsze.

Na pewno ale z drugiej strony już jestem bardzo długo po dojrzewaniu, czy zacznę w wielu 29 czy 31 lat to myślę że aż takiej wielkiej różnicy nie ma.

Katja - 2017-11-11, 11:16

Wiesz Confused, chyba trochę przesadzasz z tym usadowieniem roli : K i M. Że kobieta to powinna być taka delikatna, grzeczna [Ciach. Mniej agresywnie proszę. /Lagertha]

Bycie kobietą nie oznacza bycie słabym, mnie np. ostatnio fascynuje kobiecy fitness, ale taki w wydaniu hard, nie chodzi mi o bodybuilding, ale o takie fajne dziewczyny co mocno trenują swoje brzuchy i mają naprawdę fajne abs-y. Kurcze ile osób tyle opini, mam tylko takie wrażenie że chcesz to za bardzo gdzieś usadowić i starać się z siebie zrobić na siłę jakąś inną dziewczynkę. Wiadomo że żyłaś ileś lat jako M, miałaś jakieś dośw, a tranzycja to nie pranie mózgu, charakteru i pewnych zachowań nie da się zmienić, można je nawet nazwać bezwarunkowymi.

No a co do zmian, to trochę zmiany w ciele bez hrt, to raczej jak iść pod prąd z plecakiem pełnym kamieni. Niby można, tylko po co?

Jenny - 2017-11-11, 13:06

confused, trzy lata to dużo i nie. Dla fizyczności może niewiele, ale dla psychiki, to może być bardzo dużo. Kolejne 5% życia, które poświęcisz na marzenia, naukę teorii i złe myśli typu "ja bym tak nie potrafiła", zamiast już teraz zacząć zdobywać doświadczenie, uczyć się poprzez praktykę i pozbyć się złych myśli.
Kiedy widzisz kobietę w tramwaju, to to co widzisz, to nie tylko fizyczność. Gdybyś jutro obudziła się w jej ciele, to ubrałabyś tą samą koszulę i te same spodnie. A w tramwaju nadal patrzyłabyś na inne dziewczyny "okiem sępa".
Od teraz za trzy lata możesz patrząc na dziewczyny czuć dysforię jak teraz, albo czuć euforię w stylu "i can do it" ;-)

confused - 2017-11-12, 10:41

Jenny, ja mam taki mętlik w głowie, że nawet diagnozy bym nie przeszła na dzień dzisiejszy. Ogarnę jakiś plan, oszczędzę pieniądze, wyjdę z depresji i zacznę myśleć. Nie będę też ukrywała, że w mojej głowie wciąż tli się myśl - "może to nie transseksualizm".
Anonymous - 2017-11-12, 19:14

confused, sam fakt, że chodzisz do psychologa jest dużym postępem, nie ważne w którą stronę, ale zawsze jest to krok do poznania siebie i swoich pragnień bardziej lub mniej materialnych, siebie w ogóle. Pamiętasz czas sprzed swoich rozterek? Co Cię cieszyło? Co dawało satysfakcję? Jakimi obawami robienie tego, co dawało Ci radość, to wszystko nakryłaś?
wendigo - 2017-11-13, 04:41

confused napisał/a:
Tzn przeżywam siebie bardziej jako kobietę ale prezencję, zachowania (raczej wyuczone) mam typowo męskie. Marzę o byciu kobietą ale nie widzę na to szans (warunki wyjściowe itp.)

Mnie się wydaje, że Waszym problemem jest to, że macie jakiś obraz w głowie: że kobieta to powinna być taka i taka, a jak ktoś jest inny, to już nie może być... Ludzie bardziej pozytywnie nastawieni (tzn. mam na myśli osoby ts z pozytywnym nastawieniem) mają takie: "czuję się kobietą to jestem kobietą!" i nie ważne, że mają 2,1m wzrostu, kwadratową szczękę i grację słonia w składzie porcelany. A jak ktoś się czepia, to mu jeszcze mu nagadają :P No i prawidłowo, bo w sumie... przecież kobiety są różne.

Ale dobrze confused, że masz podejście: "Ogarnę jakiś plan, oszczędzam pieniądze..." to pewnie przyniesie efekt, powodzenia :)

Anonymous - 2017-12-07, 03:43

Nie chcę robić nowych, dziwnych tematów, więc tu pokontynuję.
Jadę dziś busem i mnie oświeciło. Choć może to żadna nowość. Ogólnie, mam tak, że:
1. Nie chcę się określać jednoznacznie płciowo.
2. Wyprowadzałoby mnie ostro z równowagi, gdybym się jednak okreśił, ale podwórkowi znawcy tematu, zaczęliby mnie strofować stereotypowo, że mężczyzna powinien to, nie powinien tamtego, a co innego wręcz musi, bo żaden z niego mężczyzna i analogicznie do kobiet
3. Mentalnie jestem flegmą bez płci i mam z tym problem głównie dlatego, że moje otoczenie ma z tym problem i wewntualnie patrzeć punkt 2 ( tak, zdarza się nawet teraz )

I dziś sobie jadę i myślę, że fajnie by było być tzw płcią ładną. Najprościej rozumując to jako fenotypową androgyniczną kobietą, koniecznie szczupłą ( tu też mam rozkminy i fiksacje ), ale na takiej zasadzie, żeby ją odbierano kompletnie bez płci, bez wciskania w stereo K, czy M, tylko jako osobę.

Wkurza mnie odbieranie przez innych przez lustro wyimaginowanych płci, wciskanie mnie w schemat, że mam zrobić to, czy tamto, dla jakiejś górnolotnej idei. Na zasadzie inni tak robią, więc ja też muszę. Tak jak ktoś zamieścił pod moim ostatnim vlogiem wpis typu ( od czapy kompletnie, żeby nie było ), że albo się decyduję być kobietą, ze wszystkimi konseksencjami i robię korektę do końca, albo rezygnuję z niej całkowicie i nie robię nic. Dla mnie to głupie i bez sensu, jak ta reklamowa lokata z Tymem.

wendigo - 2017-12-07, 07:47

2in1_inkarnacje, ale Ty zdajesz sobie sprawę, że większość nowoczesnych kobiet chce tego samego? tzn. żeby ich nie wtłaczać w jakieś stereotypy typu "kobieta musi..." - też chcą być odbierane jako po prostu ludzie ze swoją osobowością a nie kobiety, "bo kobiety to i tamto..."
Anonymous - 2017-12-07, 08:50

2in1, naprawdę nie wiem, co odpowiedzieć. To rzeczywiście jest głupie. Rozumiem, że masz otoczenie, które stereotypizuje płci i nęka, jak ktoś nie pasuje w ich maleńskie kategorie. To oni mają problem, nie Ty. To jest po prostu głupie.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group