To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Wolne Forum Transowe
transowe forum pomocowo-towarzyskie

ogłoszenia mieszkaniowe - Hostel lub inny bezpłatny ośrodek dla LGBT - Łódź

Xitre - 2017-07-11, 07:45
Temat postu: Hostel lub inny bezpłatny ośrodek dla LGBT - Łódź
Witam.
Szukam jakiegoś ośrodka dla ludzi LGBT w Łodzi, gdzie mogę uzyskać pomoc psychologa w ramach ubezpieczenia. Jest tylko jeden problem - brak funduszy. Potrzebuję po prostu kontaktu z ludźmi, a boję się iść gdziekolwiek. Nie potrafię się pogodzić z faktem, że mogę w ogóle przynależeć do tego grona, chociaż sam nie jestem pewien. :( Gubię się w swych uczuciach i przemyśleniach.

kasiencja - 2017-07-11, 09:38

Proponuję udać się na jedno z wielu transpomocowych spotkań organizowanych niemal w całej polsce w większych miastach :) Zastaniesz tam pomoc, pocieszenie, akceptację i ogólnie strasznie fajnych i przyjacielskich ludzi :)
WojtekM - 2017-07-11, 16:29

W Łodzi od dawna nie ma grupy wsparcia, a także nie ma czegoś takiego jak hostel dla osób LGBT. Taki hostel kiedyś działał w Warszawie, ale obecnie nie funkcjonuje. A w ogóle, co ma hostel do psychologa?
wendigo - 2017-07-11, 21:36
Temat postu: Re: Hostel lub inny bezpłatny ośrodek dla LGBT - Łódź
Xitre napisał/a:
Szukam jakiegoś ośrodka dla ludzi LGBT w Łodzi, gdzie mogę uzyskać pomoc psychologa w ramach ubezpieczenia.

Pomoc od psychologa zaznajomionego z LGBT w ramach ubezpieczenia to może być trudne :/ ale może poszukaj na stronach dla LGBT (raczej tych dla LG, bo najpopularniejsze, na tych polskich dla T nic takiego nie znajdziesz), może będą jacyś tacy psycholodzy...
Ewentualnie jak jesteś z Łodzi... a może byś się tak do Robachy umówił? jest na NFZ i jest zaznajomiona z transami, nawet jeśli nie jesteś ts, to może Ci taka konsultacja pomoże, poprowadzi gdzieś dalej.

Anonymous - 2017-07-11, 21:44

Ten hostel to po to by uciec z domu?
WojtekM - 2017-07-12, 15:51

wendigo, Robacha odesłała go do psychoterapeuty, żeby najpierw z innymi rzeczami zrobił porządek. Xitre pisał kiedyś o tym.
Xitre - 2017-07-12, 19:12

Poniekąd tak, jest to po to, by nie siedzieć w domu i otrzymać pomoc psychologa, a także poznać ludzi i się życiowo ogarnąć. Psychiatra proponowała mi też pobyt na dziale dziennym w Krakowie, ale rodzice się obawiają, i ja także, a potrzebuję pomocy bo kompletnie jestem odcięty od ludzi. Wpierw wybieram się na terapię grupową 30. lipca, ale rodzice mi mówią bym nie szedł bo sobie bardziej spieprzę życie. Do tego oddziału do Krakowa nie jestem przekonany.
Jak już pisałem, Robacha odesłała mnie do psychoterapeuty. Moja obecna psychoterapeutka chce mnie odesłać do innej psychoterapeutki.
Czy uzyskanie pomocy w ramach NFZ rzeczywiście może być tak trudne? :(
Z tego co wiem to w Łodzi właśnie nie ma tego typu spotkań. O grupach nic mi nie wiadomo. W ogóle, nie potrafię się polubić i zaakceptować. :/ Tzn. było jakieś w Fabryce Równości, i byłem na nim raz, ale to raczej miejsce nie dla mnie (za dużo dzieciarni).

Jeżynka - 2017-07-12, 20:54

oddział dzienny dobra opcja, polecam
mi w młodszych latach nawet jakoś pomogły te psychiatryki, a na dziennym odpada najgorszy element czyli nocki i naloty pań oddziałowych z latarkami ;-) i grupy potrafią być spoko w zależności od ekipy

Xitre - 2017-07-12, 20:59

Oddział dzienny w tym przypadku oznacza od 8.00-13.00, wśród ludzi 60+, z psychologiem 1-2 w tygodniu na osobności przez 3 miesiące, także nie wiem czy to dobry pomysł. Druga sprawa to taka, że nie potrafię się otworzyć przed terapeutą. Większość z nich to kobiety, dlatego wstydzę i boję się o tym mówić, a przy mężczyźnie czułbym się zażenowany i totalnie zgorszony, a nawet i przerażony, aczkolwiek mam gdzieś wewnętrzną świadomość, że to by mi pomogło (bo ponoć najlepiej zwalczać klina klinem, prawda?). Pobyt w Krakowie to byłby pobyt 3-miesięczny wśród innych ludzi. Lekarz mi to doradzał z racji sytuacji w domu, oraz całkowitego odcięcia się od ludzi. Rodzice mi jednak mocno odradzają, a i ja jestem przeciwny.
Z drugiej strony mama mi mówi, że kiedyś pewnie i tak trafię do psychiatryka bo ma mnie dosyć. W domu stale są kłótnie. Ojciec z kolei ma gdzieś i udaje, że wszystko jest w porządku, podczas gdy ja się czuję totalnie zagubiony i siebie nie mogę zaakceptować w nijaki sposób, a nie mam nikogo kto by mi pomógł. Do pracy też boję się iść.
Wybaczcie, że tak o tym piszę, ale już po prostu nie wiem co robić. :/

Armand - 2017-07-12, 21:07

Xitre napisał/a:
ludzi. Lekarz mi to doradzał z racji sytuacji w domu, oraz całkowitego odcięcia się od ludzi. Rodzice mi jednak mocno odradzają, a i ja jestem przeciwny.
Z drugiej strony mama mi mówi, że kiedyś pewnie i tak trafię do psychiatryka bo ma mnie dosyć.


Xitre napisał/a:

Wybaczcie, że tak o tym piszę, ale już po prostu nie wiem co robić. :/


Przestań słuchać rodziców, którzy Ci wiecznie czegoś odradzają, a nic nie potrafią zaoferować w zamian lepszego. Też sobie doradców znalazłeś...

wendigo - 2017-07-13, 01:05

Dokładnie tak jak pisze Armand... wybacz ale po tym co piszesz mam wrażenie, że coś jest z Twoimi rodzicami nie tak, może z resztą stąd Twoje problemy (znaczy nie mówię, że źli są, ale mają pewne ograniczające przekonania, kto wie czy nie nabyłeś tego po nich).

AwryBoy napisał/a:
wendigo, Robacha odesłała go do psychoterapeuty, żeby najpierw z innymi rzeczami zrobił porządek. Xitre pisał kiedyś o tym.

Aha, ok, nie wiedziałem że to Robacha.

Xitre napisał/a:
ale rodzice mi mówią bym nie szedł bo sobie bardziej spieprzę życie.

Xitre napisał/a:
Rodzice mi jednak mocno odradzają,

Mnie to brzmi jakby oni się czegoś bali. Może jednak tego, że się ogarniesz i nie będziesz już ich potrzebował żeby Ci dyktowali życie...

Xitre - 2017-07-13, 09:35

Nie chcę tu pisać na temat swoich rodziców, ale tak, obawiają się raczej, że sobie nie poradzę w życiu (i mają rację). Chcą dobrze, ale teraz zauważam, że mnie krzywdzą. Potrzebuję kontaktów z ludźmi by się rozwijać, a nie mogę się przemóc do ludzi bo się ich panicznie boję i tak się kółko zamyka. Zresztą, sam nie wiem co tak naprawdę chcę od życia. Mam swoje problemy psychiczne i fizyczne, obawy, nie rozmawiam z nimi o tym bo rozmowa i tak sprowadza się do a) idź do pracy i skończ [terefere], b) jak sobie pościelisz to tak masz i mi daj spokój, c) no ale o co chodzi? co się dzieje? Relacja między nami jest bardzo zdystansowana, toteż nie mam przerobionych problemów z dzieciństwa jeszcze, więc jest tu spore opóźnienie. Siedząc w domu praktycznie wszystkiego żem już zapomniał, a z rodzicami nie mam o czym rozmawiać i tak to zawieszenie trwa od zawsze.
Nie jestem przekonany co do oddziału dziennego. Wizja spotykania się z dziadkami 60+ jakoś do mnie nie przemawia zbytnio. :/ Ktoś był?
Co mi po terapii tego typu skoro to problemów nie rozwiąże?

Armand - 2017-07-13, 12:07

Xitre napisał/a:
Wizja spotykania się z dziadkami 60+ jakoś do mnie nie przemawia zbytnio. :/ Ktoś był?
Co mi po terapii tego typu skoro to problemów nie rozwiąże?


Skąd wiesz, że nie rozwiąże? To Ty pracujesz ze swoimi problemami, a nie inni ludzie. To Twój wysiłek i zaangażowanie są ważne. Kontakt z ludźmi ze starszego pokolenia może Ci też pomóc w przerobieniu swoich problemów z rodzicami. Bo na współpracę rodziców nie masz co liczyć. Ale nie są oni niezbędni do tego. Możesz sobie poradzić bez nich w tej kwestii.

Ja byłem w grupie mieszanej. Byli tam ludzie młodsi ode mnie, w moim wieku, oraz starsi. Był mężczyzna koło 60tki, który był bardzo wartościowym współgrupowiczem, także dla mnie, ponieważ miał doświadczenie i był czyimś ojcem. Historie takich ludzi pomagają też zweryfikować pogląd na to jak powinna funkcjonować rodzina, bo nie ma rodzin idealnych i zawsze można się nauczyć od innych czegoś dobrego, lub uczyć się na ich błędach.

Anonymous - 2017-07-13, 13:35

Xitre: Powiedz, a co jest większym "spieprzeniem życia":
a) Pójść na terapię, rozwiązać problem i ewentualnie ktoś się kiedyś dowie, że byłeś (no i co z tego?! Dowie się...i? Niebo spadnie na głowę? --Nic nie spadnie. Prawda jest taka, że każdy coś ma i raczej nie ma ludzi z życiorysem bez skazy).

b) Wiecznie szukać wymówek, użalać się nad sobą i bać się zrobić krok na przód, bo być może będziesz mieć to w papierach. Przez resztę życia zmagając się z problemami, za które się nie wziąłeś.

----

Poza tym. Wszystkie trapie podchodzą pod tajemnicę lekarską. To, że gdzieś byłeś podlega właśnie pod tą tajemnicę. Do policji, czy wojska raczej się nie wybierasz, więc co się martwisz? A nawet tam, dużo przechodzi. To, że się raz było nawet stacjonarnie przez kilka tygodni nikogo nie skreśla. To nie jest wyrok.

A to, czy sobie dasz radę, czy też nie.. To zależy w dużej części od Ciebie samego. Jak nie spróbujesz to nigdy się nie dowiesz, czy rzeczywiście tak jest.

kicur - 2017-07-13, 20:53

Xitre napisał/a:
Z drugiej strony mama mi mówi, że kiedyś pewnie i tak trafię do psychiatryka bo ma mnie dosyć. W domu stale są kłótnie. Ojciec z kolei ma gdzieś i udaje, że wszystko jest w porządku, podczas gdy ja się czuję totalnie zagubiony i siebie nie mogę zaakceptować w nijaki sposób, a nie mam nikogo kto by mi pomógł.


Bez komentarza... :/

Lekarka medycyny pracy mi powiedziała, że jej nie wolno informować pracodawcy o żadnych chorobach pracownika - tylko wydaje zaświadczenie, czy ktoś ma do danej pracy przeciwwskazania czy nie (choć mi bardziej chodziło o guza mózgu).

W ogóle czy nie wydaje Ci się, że jeśli jesteś osobą z problemami, to może to być dla ludzi bardziej zauważalne na bieżąco teraz, i sprawiać, że będziesz w gorszy sposób odbierany; niż gdybyś ogarnął* problemy na terapii, i ktoś może by się o niej dowiedział, a może nie?

Xitre - 2017-07-13, 22:04

Mnie się to nie wydaje. Ja to po prostu wiem. Druga sprawa to taka, że przez to nie mam żadnych zainteresowań, życie mi totalnie zobojętniało i przez społeczne uprzedzenia i brak pomocy nie jestem w stanie się realizować.
wendigo - 2017-07-13, 22:27

Xitre napisał/a:
Nie chcę tu pisać na temat swoich rodziców, ale tak, obawiają się raczej, że sobie nie poradzę w życiu (i mają rację).

A mnie to wygląda jakby obawiali się, że właśnie sobie poradzisz - bez nich.

Xitre napisał/a:
Chcą dobrze, ale teraz zauważam, że mnie krzywdzą.

Niewątpię że chcą dobrze, jak wszyscy rodzice, ale to zwykle nie wychodzi.

Xitre napisał/a:
Ktoś był?

Moja znajoma i bardzo sobie chwaliła.

Anonymous - 2017-07-13, 22:30

Xitre napisał/a:
Mnie się to nie wydaje. Ja to po prostu wiem. Druga sprawa to taka, że przez to nie mam żadnych zainteresowań, życie mi totalnie zobojętniało i przez społeczne uprzedzenia i brak pomocy nie jestem w stanie się realizować.
No to jak masz możliwość uzyskania pomocy to ją odrzucasz. To jest nie poważne.
kicur - 2017-07-13, 22:31

To czemu nie wybierzesz drugiej opcji (terapii)?
Anonymous - 2017-07-13, 22:40

Xitre: Jeżeli to Cię nie przekona do pójścia na terapię to nie wiem... Chyba musiałby się stać cud. Ale od razu mówię, że na cuda nie licz.

Przeszłam przez PTSD, było ze mną bardzo źle. Jak nie wiesz co to, to sobie poczytaj - nie jest to nic przyjemnego. Byłam na psychoterapii przez dłuższy czas, Przez kilka tygodni byłam też stacjonarnie. Sama się zgłosiłam, poszłam by to przepracować. A potem z tego wyszłam. Kosztowało mnie to bardzo dużo pracy nad sobą, ale było warto. A potem dostałam się i przeszłam przez boot-camp i jestem żołnierzem. Obecnie to co wtedy było mam przepracowane i zostawione za sobą.
To tyle na temat argumentu "łatki" w papierach. Mnie też rodzina straszyła. Z perspektywy czasu się bardzo cieszę, że to przepracowałam i mam za sobą. Bo dziś mogę żyć i patrzeć z nadzieją w przyszłość.

Anonymous - 2017-07-14, 02:28

Lagertha napisał/a:
A potem z tego wyszłam.

Lagertha napisał/a:
Obecnie to co wtedy było mam przepracowane i zostawione za sobą.
jesteś pewna? bo to co sobą reprezentujesz skłania do wysnucia odmiennych wniosków
Anonymous - 2017-07-14, 03:13

DeadSally: Nie wiem o co Ci chodzi. Podaj konkrety, bo takie ogólnikowe twierdzenia są mało treściwe. Chyba, że mślisz, że możesz mi w ten sposób dokuczyć. Nie możesz.

Jak masz jakiś problem z moją osobą to powiedz to wprost co myślisz zamiast chodzenia wokoło tematu rzucając niejasne komentarze.

Wiem co sobą prezentuję i nie wstydzę się tego kim jestem. Czy Ty możesz to samo powiedzieć o sobie?

Xitre - 2017-07-20, 19:16

Dobra, nie kłóćcie się już.
A może zna ktoś jednak jakiś ośrodek? Nie widzę dla siebie przyszłości w domu, potrzebuję kontaktu z ludźmi, przede wszystkim nauczenia się funkcjonowania wśród ludzi. Sytuacja w domu jest jaka jest, chcę się wyprowadzić i zacząć w końcu jakoś funkcjonować, jednocześnie chodząc na terapię.
Ech... jestem totalnie rozdarty wewnętrznie.

Armand - 2017-07-20, 19:28

Może mógłbyś wynająć pokój?
Xitre - 2017-07-20, 19:48

Nie wchodzi to w grę z racji braku środków, poza tym, chciałbym otrzymać fachową pomoc na miejscu.
Armand - 2017-07-20, 19:49

Z tego co wiem, to jedyny hostel LGBT, który był w Warszawie, został zlikwidowany z braku funduszy.
WojtekM - 2017-07-20, 20:11

Armand, ale był to hostel dla ludzi w prawdziwej potrzebie, którzy znaleźli się w skrajnie trudnej sytuacji (np. zostali wyrzuceni z domu, doświadczali przemocy w rodzinie). Z tego, co pamiętam, można tam było przebywać 3 miesiące (w nielicznych przypadkach dłużej), a w owym czasie znaleźć pracę i zacząć żyć na własny rachunek.
Armand - 2017-07-20, 20:52

Ale o to chyba chodzi Xitre, bo mówi, że najlepiej jakby był darmowy i z pomocą psychologiczną, dla osób LGBT. Nie znajdziesz takiego pod każdym kamieniem.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group