To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Wolne Forum Transowe
transowe forum pomocowo-towarzyskie

nasze związki - Rozstanie w związku z tranzycją

dwiekalorie - 2017-04-30, 00:08

nadia84 napisał/a:
... Tak ogólnie jestem w związku z dziewczyna od 9 lat z czego wie o wszystkim od 5 lat. Więc pewnie ona by się mną opiekowała, lecz pewności nie mam czy po wszystkim nie będzie to jeden wielki koniec. :(


Mam nadzieję że nie napiszę witaj w klubie ... prawie 10lat z dziewczyną (wiedziała od początku) zostałam sama kilka dni po operacji... a tylko cycki zrobiłam... Trzymam kciuki żeby u Ciebie się ułożyło.

(sorry za off, chyba musiałam wylać żal)

Maja - 2017-04-30, 00:50

dwiekalorie napisał/a:
Mam nadzieję że nie napiszę witaj w klubie ... prawie 10lat z dziewczyną (wiedziała od początku) zostałam sama kilka dni po operacji... a tylko cycki zrobiłam...

Współczuję! Nie wiem co niektórzy ludzie mają w głowach, przecież jak ktoś przechodzi tranzycję to nie staje się innym człowiekiem, żeby to był powód do rozstania. I to po 10 latach razem.

Monoko - 2017-04-30, 01:13

Zgadzam się z tym co pisze Maja. Czasami przeraża mnie jak płytko i przedmiotowo niektóre osoby myślą o swoich partnerach...
Martaa - 2017-04-30, 02:07

Nie, wcale nie płytko, zapominacie o jednej zasadniczej rzeczy, jeśli te dziewczyny są hetero, a skoro związały się pierwotnie z "mężczyznami" (bo rozumiem, że temat Waszej transpłciowości wyszedł już po zawarciu związku, a nie przed), to wynika że są, to chyba logiczne jest że potrzebują w związku faceta. Osobiście jako lesbijka, gdyby mi moja dziewczyna oznajmiła, że jest facetem i zrobi korektę płci, to z żalem ale pożegnałabym ją, przynajmniej jako partnerkę. Mnie jest do szczęścia potrzebna dziewczyna, a nie facet. Nie każda osoba na tym świecie jest Bi i nie każdej osobie cielesność i ekspresja partnera jest obojętna w myśl zasady, że "tylko wnętrze się liczy". Czym innym są relacje przyjacielskie, a czym innym relacje intymne, które są przecież nie tylko oparte na czystej miłości, przyjaźni, ale też na seksualności i intymnych preferencjach.
:roll:

Monoko - 2017-04-30, 02:34

Martaa napisał/a:
Osobiście jako lesbijka, gdyby mi moja dziewczyna oznajmiła, że jest facetem i zrobi korektę płci, to z żalem ale pożegnałabym ją, przynajmniej jako partnerkę. Mnie jest do szczęścia potrzebna dziewczyna, a nie facet. Nie każda osoba na tym świecie jest Bi i nie każdej osobie cielesność i ekspresja partnera jest obojętna w myśl zasady, że "tylko wnętrze się liczy".

To co piszesz jest prawdziwe ale dla mnie osobiście trochę smutne. Potwierdza to, że wielu ludzi w relacjach intymnych nie jest w stanie kochać szczerze i bezwarunkowo, za to jaką osobą się jest. Realizują po prostu swój program biologiczny nazywając to miłością...
Eh... Nie lubię Matki Natury...

BTW. Myślę, że wątek warto wydzielić bo to temat o doktorze Jaworowskim.

Martaa - 2017-04-30, 03:58

Niebieskie napisał/a:
To co piszesz jest prawdziwe ale dla mnie osobiście trochę smutne. Potwierdza to, że wielu ludzi w relacjach intymnych nie jest w stanie kochać szczerze i bezwarunkowo, za to jaką osobą się jest. Realizują po prostu swój program biologiczny nazywając to miłością...
Eh... Nie lubię Matki Natury...

Przykro mi, nie jesteśmy bytami niematerialnymi, posiadamy ciała o takich a nie innych cechach, gdyby one nie miały znaczenia nie robilibyśmy przecież korekty. Poza tym nigdzie nie powiedziałam, że w takich sytuacjach gdzie jedno z partnerów robi korektę musi się skończyć prawdziwa szczera miłość, bo nie musi, ale ta miłosna relacja na pewno się zmienia na inną, czasem na równie wartościową mimo utraty erotycznej, fizycznej cząstki, a czasem mimo szczerych chęci nie. Byłoby cudownie gdyby człowiek mógł ot tak sobie zmieniać swoją orientację seksualną, ale niestety... Takie jest życie.

Cytat:
BTW. Myślę, że wątek warto wydzielić bo to temat o doktorze Jaworowskim.

Też jestem za tym

Anonymous - 2017-04-30, 08:36

Ciezko sie nie zgodzic Marta. Zwiazek to nie tylko wzloty. To tez ciezkie chwile. Jednak nawet bedac z jakas osoba 10 lat i ona wie ze ty czujesz sie np. Kobieta to jedno, a drugie to zaczecie zmian. Po prostu to nie jest ze nagle zaczne na codzien ubierac sie jak dziewczyna. Zmienia sie wszystko, od zachowania, gestykulacji, poprzez poped seksualny. Dziewczyna zwiwzala sie z facetem, ktory jej mowil ze czuje sie kobieta i ok, jednak jak doszlo do czegos konkretnego to ja to przeroslo. Zawsze trzeba stawiac sie w skorze tej drugiej osoby. Tez nie wiem jakbym zareagowala np. Bedac facetem i moja dziewczyna by mi zakomunikowala ze chce byc facetem. Ciezka sprawa. Choc sama jestem zwiazana z taka osoba jak ja, to osobiscie zawsze myslalam ze pociagaja mnie kobiety, okazalo sie jednak ze potrzebuje osoby podobnej do mnie, ktora moze zrozumiec moje nastroje, ale jednoczesnie ma przeciwstawny charakter do mojego. No tylko ze my poznalysmy sie juz po wszystkim.
kicur - 2017-04-30, 12:28

To, której się jest płci, to też element tego, kim jesteśmy.

Nigdy nie byłem zakochany w kobiecie; gdyby więc mój chłopak mi oznajmił, że chce przejść tranzycję w stronę K, to co mi się niby w niej miało podobać ?? Jej penis? Ale większość M/K wcale nie chce, żeby je dotykano w tamtych okolicach : |

Freja - 2017-04-30, 12:40

Maja napisał/a:
dwiekalorie napisał/a:
Mam nadzieję że nie napiszę witaj w klubie ... prawie 10lat z dziewczyną (wiedziała od początku) zostałam sama kilka dni po operacji... a tylko cycki zrobiłam...

Współczuję! Nie wiem co niektórzy ludzie mają w głowach, przecież jak ktoś przechodzi tranzycję to nie staje się innym człowiekiem, żeby to był powód do rozstania. I to po 10 latach razem.

Jeżeli w wyniku hormonów/operacji zmieniasz się w taki sposób, że przestajesz być dla kogoś atrakcyny/a seksualnie oraz nie wywołujesz już motyli w brzuchu, to trudno mieć pretensje :/

Anonymous - 2017-04-30, 12:46

Nie wiem czy to prawda. Ale ponoc najlepiej wychodza zwiazki ts, bie wazne w jakiej konfiguracji. Nie wazne kto co powie, zawsze sprawa sprowadza sie do sexu. Jak bylam z dziewczynami i bylam w zwiazku jako facet w sensie lozkowych bylo ok. Nie wazne ze wygladalem jak dziewczyna, jednak jak powiedzialam ze taka rola mi nie odpowiada, to sytuacje zaczynaly sie robic napiete. Wiec zawsze to ja bylam egoistka, samolubna, zapatrzona w siebie.
Niby istnieje cos takiego jak dziewczyna dominujaca w zwiazku, ale zawsze wychodzi tak samo. Chybaa ze ja tak trafiam.

Tranzycja to ciezki temat i na prawde nie dziwie sie ze druga strona sie wylamuje. Kolezanka z Warszawy ktora jest w takim zwiazku z m/k, powiedziala mi ze jestesmy egoistami i chyba ma racje.

Freja - 2017-04-30, 13:34

usunięte-konoto-1 napisał/a:
Kolezanka z Warszawy ktora jest w takim zwiazku z m/k, powiedziala mi ze jestesmy egoistami i chyba ma racje.

Wszyscy są egoistami.
A związki dobrze wychodzą wtedy, kiedy egoistyczne cele partnerów dobrze się zazębiają.
Bo jak się te cele robią rozbieżne, to jest już niestety gorzej :p

Anonymous - 2017-04-30, 20:38

ale ale... już to pisałam na tym forum. w książce gretkowskiej "kabaret metafizyczny" jest taki tekst "jeśli kogoś kochasz i ta osoba zmienia płeć to kochasz ją nadal? bo jeśli nie to czy kochałeś jej płeć czy ją?"
Freja - 2017-04-30, 20:51

DeadSally napisał/a:
"jeśli kogoś kochasz i ta osoba zmienia płeć to kochasz ją nadal? bo jeśli nie to czy kochałeś jej płeć czy ją?"

Prawda jest taka, że kochamy nie tyle osobę ile swoje wyobrażenie na jej temat.
A owo wyobrażenie budujemy po części z oparciu o swoje własne chciejstwo, a po części w oparciu o jej zewnętrzny wizerunek i ekspresję, przepuszczając to wszystko jeszcze przez napędzany hormonami filtr idealizujący.

Skutkiem tego wielkie dramaty robią się zwykle, kiedy dociera do nas, że owo ukochane wyobrażenie ma niewiele wspólnego z rzeczywistą naturą kochanej(?) przez nas osoby i zwykle nie potrzeba do tego nawet zmiany płci.

Freja - 2017-04-30, 21:46

foxy napisał/a:
Moim zdaniem tu trzeba rozgraniczyć dwie rzeczy mianowicie uczucie miłości do kogoś i porządanie. Kochać można swojego partnera, rodzinę, to jest uczucie które jeżeli jest prawdziwe nie mija. Co innego porządanie

No ale kochać rodzinę/ojczyznę/kota to co innego niż kochać w znaczeniu romantycznym.

I kochać w znaczeniu romantycznym większość osób potrafi jedynie jedną płeć.
Np. osobiście jestem biseksualna i gdyby miało chodzić o sam seks, to chyba bardziej interesowaliby mnie nawet faceci, ale zakochiwałam się tylko w kobietach.

Zatem gdybym była akurat w fazie "do ciebie po niebie szłam, tobą oddycham", a moja partnerka powiedziała mi, że jest ts k/m, to by mi się pewnie niebo zawaliło na głowę. Bo nawet gdyby po wszystkim nadal była dla mnie atrakcyjna seksualnie, to jej widok/głos itp nie uruchamiałby już pewnie we mnie tych wszystkich odjazdowych reakcji.

Jenny - 2017-04-30, 21:51

DeadSally napisał/a:
ale ale... już to pisałam na tym forum. w książce gretkowskiej "kabaret metafizyczny" jest taki tekst "jeśli kogoś kochasz i ta osoba zmienia płeć to kochasz ją nadal? bo jeśli nie to czy kochałeś jej płeć czy ją?"

Miłość którą znamy jest podobno wymysłem dopiero ostatnich 200 lat. Łączy się to jakoś z rozwojem humanizmu.
Ja dodaje jeszcze do tej idei wzrost ilości "wolnego czasu".
Jeżeli dawnie praca, zdobywanie pożywienia, czy utrzymanie domu zajmowało cały dzień, to nimt nie myślał o jakichś kwiatkach.

wendigo - 2017-05-01, 03:13

DeadSally napisał/a:
ale ale... już to pisałam na tym forum. w książce gretkowskiej "kabaret metafizyczny" jest taki tekst "jeśli kogoś kochasz i ta osoba zmienia płeć to kochasz ją nadal? bo jeśli nie to czy kochałeś jej płeć czy ją?"

Kicur już pisał - płeć jest częścią składową osoby.

Freja napisał/a:
Zatem gdybym była akurat w fazie "do ciebie po niebie szłam, tobą oddycham", a moja partnerka powiedziała mi, że jest ts k/m, to by mi się pewnie niebo zawaliło na głowę. Bo nawet gdyby po wszystkim nadal była dla mnie atrakcyjna seksualnie, to jej widok/głos itp nie uruchamiałby już pewnie we mnie tych wszystkich odjazdowych reakcji.

Dokładnie, tu nawet biseksualizm nie pomoże.

WojtekM - 2017-05-05, 13:26

foxy napisał/a:
Osobiście uważam że takie relacje powinny przejść na stopę przyjacielska prędzej czy później

Przyjaźń to też piękna rzecz. Szkoda tylko, że tak rzadko się zdarza po zakończonym związku.

Anna28 - 2018-02-13, 21:13

Podobna sytuacja do mojej... jestem w 7 letnim związku .
Mamy bardzo silną relację emocjonalną.Ze względu na Niego wiele lat odkładałam terapie na ''potem'' Zawsze chciałam ,żeby był szczęśliwy mimo tego iż sama nie byłam.Od dawna wie ,że nie jestem autentyczną osobą nie jestem facetem.Już dawno nie mamy etapu''motylków w brzuchu'' ale jednak mimo wszystko jest uczucie.Teraz mam taki okres ''pożegnania''-świadomego.Tzn .Wiem ,że póki nie będzie widocznych zmian będzie znośnie ,natomiast w momencie kiedy zacznę się zmieniać .Nie mogę nic od niego oczekiwać bo jest homoseksualistą.I normalne jest to ,że dzięki temu co mi będzie sprawiało szczęście zmiany ect dla niego to będzie miało skutek odwrotny...Nie żale się w tym momencie .Tylko to jest pewna praca którą wykonałam Świadomość siebie w 100 % .I dzisiaj już nie mam poczucia ,że robiąc coś dla siebie krzywdzę innych.To są bardzo ciężki tematy .I zazdroszczę osobą które ''wchodząc' w terapie są same .Chyba jest im wtedy łatwiej podejmować pewne decyzje.Oczywiście jest jeszcze kwestia wsparcia w tych chwilach .Jedni takowe potrzebują inni nie.To już kwestia bardzo indywidualna. :-( :-p :roll:



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group