To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Wolne Forum Transowe
transowe forum pomocowo-towarzyskie

rodzina, dzieci i znajomi - Coming out przed matką

Anonymous - 2017-03-22, 00:56
Temat postu: Coming out przed matką
Rozmawiałam dziś ze swoją matką, w sumie jest jedyną osoba taką najważniejszą, powodującą największy stres.... wyszło znacznie lepiej niż się spodziewałam, chodź nie obyło się bez emocji ( raczej wzruszeń niż agresji czy braku zrozumienia), wiem, że dostrzega we mnie pewną niezwykłą stronę, inne podejście do tematów, inną dojrzałość emocjonalną. pozostaje jeszcze kwestia brata ( zatwardziły strasznie, ale myślę, że i tak nie ma wyboru :P ) w sumie doszłam do jakiegoś wewnętrznego porozumienia, że i tak nic nie tracę. Poprzez własny niepokój wewnętrzny, utrzymujący się baaaardzo długo w moim życiu popełniłam wiele błędów, odsunęłam od siebie osoby i wielu się odsunęło osób,i kto miał zostać, ten został... z całkowitym outem poczekam jeszcze do HRT, do opinii do wszystkiego kiedy się zacznie, będzie w drodze czy w ogóle... Sama dzisiejsza rozmowa wzbudziła we mnie tyle emocji że wybaczcie, ale chcę się podzielić.
Dostałam wiadomość dotyczącą swojego pierwszego postu, mniejsza o treść, ale gdzieś tego wynikiem była spontaniczna odpowiedź, która myślę, że może się przydać nie jednej osobie bez względu na płeć... Jest to książka, która mi wpadła w odpowiedzi na kilka pytań, książka Kazimierza Imielińskiego i Stanisława Dulko pt. "Przekleństwo Androgyne" , na chomiku można znaleźć PDF, linku nie będę zamieszczała, bo jeszcze mnie do poradni nie przyjmą za propagowanie piractwa :P
Mam nadzieję, że ta lektura rozjaśni kilka umysłów, pomorze gdzieś się ukierunkować, a przynajmniej otworzy pewne drzwi i doda otuchy.. łatwiej się rozmawia, o czymś, co sami rozumiemy, albo przynajmniej mamy jakiś argument w ręku :) (można zawsze ją wcisnąć rodzicom do poczytania :P
Pozdrawiam ciepło
Crissy :)

WojtekM - 2017-03-22, 02:58

Miło przeczytać, że istnieją matki, które akceptują swoje dzieci, bez względu na tożsamość płciową, że potrafią wysłuchać i okazać wsparcie. Oby więcej takich pozytywnych wiadomości :)
Polecam również "Apokalipsę płci" autorstwa tego samego duetu.

Anonymous - 2017-03-25, 16:52

Kilka ostatnich dni przyniosło totalnie inne wrażenie co do tolerancji i akceptacji. W odpowiedzi na fakt, że przeżywam wewnętrzne rozerwanie, że moja identyfikacja jest obupłciowa, było wszystko ok.
Doszłam ze sobą do pełnego rozumienia własnych decyzji, które w życiu podejmowałam, a raczej udało mi się określić ten główny pierwiastek swojej determinacji chyba od najwcześniejszych lat dziecięcych. i prawie, że w konwulsjach po stresowych tworzyłam swoją biografię, jak Dulko nakazał. Czysty ekshibicjonizm, który bardzo wyrażał chęć zmian i bardzo logiczne podparcie tej decyzji. Chyba zrobiłam poważny błąd, wysyłając to matce i bratu. Chciałam zrozumienia, swojej decyzji. Jednak kiedy chyba do nich doszło, co zamierzam zrobić, raczej pozostaje mi liczyć tylko na siebie....
Ciężko mi się jakoś uporać z tą sytuacją. Nie dość, że po tylu latach odkryłam się na nowo, co łatwe nie było, to jeszcze wraca jak bumerang cała przeszłość h8tu, braku akceptacji...
Łatwo nie będzie, to na pewno, cóż takie jest życie... chciałam się tylko podzielić...
Pozdrawia ciepło
Crissy

kicur - 2017-03-25, 18:05

Wiesz, Twoi mama i brat się dowiedzieli bardzo dużo w bardzo krótkim czasie. Może to wszystko będzie to dla nich do zaakceptowania, tylko będą potrzebować kilku-kilkudziesięciu miesięcy, żeby to przetrawić i się przyzwyczaić do nowej sytuacji :)
WojtekM - 2017-03-25, 18:06

Crissy, zrobiłaś wszystko, co mogłaś, więc nie miej do siebie pretensji, że niepotrzebnie wysłałaś swoją biografię najbliższym. Ty tylko chcesz swojego życia, a nie tego pozornego - to nic złego.
Jest takie powiedzenie: "Jeśli nie możesz za mnie umrzeć, nie mów mi, jak mam żyć" i ja już nauczyłem się go używać, czego życzę i Tobie. A wsparcie, choćby wirtualne, zawsze znajdziesz wśród nas, na forum.

Anonymous - 2017-03-25, 18:48

Staram się sobie tak wmawiać... Dziękuje wam bardzo, to wiele dla mnie znaczy.
Ania96 - 2017-03-25, 22:17

To trochę przypomina moją sytuację gdzie powiedziałam o sobie siostrze, po kilku miesiącach matce. Niby obie zaakceptowały, powiedziały, że to moje życie a jak się po sylwestrach okazało to matka trochę pod wpływem procentów rozpłakała się siostrze i powiedziała, że nigdy nie pogodzi się z faktem, że ma 2 córki.. Siostra (przynajmniej ze słów matki) podobno gdy zacznę brać hormony to się mnie wyrzeknie jako rodzeństwa. Na ile to prawda a na ile groźba przed utratą rodziny tego nie wiem.

Tak czy inaczej nie mówię NIKOMU, że właśnie zaczęłam HRT i patrzę daleko w przyszłość w tym temacie. Rodzinę prędzej czy później stracę, znajomym nie ufam, więc cieszę się z własnego szczęścia sama. Tzn. z tego, że w końcu zatrzymuję tą biologiczną bombę.
Mój introwertyzm mi we wszystkim ogromnie pomaga.

Wczoraj wydrukowałam artykuł dr. Libera: "Odczarować ZWDPF" i mama to przeczytała. Niby jest ok, ale z pokerowej twarzy nic nie wywnioskuję.
Mam nawet czarne myśli, że gdyby dowiedziała się o hormonach to mogła by mi np. tst dodawać do jedzenia :D

Maja - 2017-03-25, 22:26

Ania96 napisał/a:

Mam nawet czarne myśli, że gdyby dowiedziała się o hormonach to mogła by mi np. tst dodawać do jedzenia :D

I co by na tym zyskała? Tst nie zmieni Twojej tożsamości, gdyby tak było, "leczenie" transseksualizmu byłoby banalnie łatwe.

Anonymous - 2017-03-25, 22:56

Niestety sama widzę, że testosteron bardziej powodował głupie decyzje życiowe i większe problemy emocjonalne niż leczył z czegokolwiek. Nie da się oszukując własną naturę żyć normalnie, tego jestem pewna, 30 letnia determinacja kobiecą potrzebą pod wpływem testosteronu zmieniła moje życie w jakiś pi...szony cyrk.
Ania, dobrze, że idziesz tą drogą, była ślepa na wiele rzeczy i nie dostrzegałam jak bardzo taka mieszanka rujnuje życie, choć nie wiem jak bardzo się starałam spełniać oczekiwania najbliższych.

Karatajew - 2017-03-25, 22:57

Ania96 napisał/a:
Rodzinę prędzej czy później stracę, znajomym nie ufam, więc cieszę się z własnego szczęścia sama.

Dlatego dobrze, że jest forum.
Jest takie powiedzenie, że szczęście jest szczęściem wtedy, gdy ma się z kim nim podzielić, czy że szczęście to jedyna rzecz, która się mnoży, kiedy się ją dzieli...
W realnym życiu nie mam osób, z którymi mogę się podzielić pozytywnymi zmianami odnośnie ts, czy w ogóle nawet poruszyć tematy z tym związane. Starych znajomych praktycznie nie mam, obecni o mnie nie wiedzą, a dla rodziny to tak jakbym skakał z radości na czyimś pogrzebie...
Jesteście tylko Wy :)

lexel - 2017-03-25, 23:22

Maja napisał/a:
to mogła by mi np. tst dodawać do jedzenia

Gdyby tak się dało to odpuściłbym sobie zastrzyki na rzecz przypraw ;p

kicur - 2017-03-25, 23:32

Maja napisał/a:
Ania96 napisał/a:

Mam nawet czarne myśli, że gdyby dowiedziała się o hormonach to mogła by mi np. tst dodawać do jedzenia :D

I co by na tym zyskała? Tst nie zmieni Twojej tożsamości, gdyby tak było, "leczenie" transseksualizmu byłoby banalnie łatwe.


Maja, niekoniecznie członkowie rodzin się kierują logiką czy celowością... w momencie, gdy przeszedłem mutację głosu, to wtedy parę osób z mojej rodziny stwierdziło, że ta zmiana płci to jednak na poważnie, i dopiero wówczas zaczęły mnie namawiać, bym się wycofał :-D

Maja - 2017-03-25, 23:44

lexel napisał/a:
Maja napisał/a:
to mogła by mi np. tst dodawać do jedzenia

Gdyby tak się dało to odpuściłbym sobie zastrzyki na rzecz przypraw ;p

doprawione testosteronem? :D

wendigo - 2017-03-26, 00:57

Ania96 napisał/a:

Mam nawet czarne myśli, że gdyby dowiedziała się o hormonach to mogła by mi np. tst dodawać do jedzenia :D

Raczej nie, nie kupi tego bez recepty :P

Anonymous - 2017-03-27, 14:32

Ania96 napisał/a:
pod wpływem procentów rozpłakała się siostrze i powiedziała, że nigdy nie pogodzi się z faktem, że ma 2 córki.. Siostra (przynajmniej ze słów matki) podobno gdy zacznę brać hormony to się mnie wyrzeknie jako rodzeństwa. Na ile to prawda a na ile groźba przed utratą rodziny tego nie wiem.
Smutny jest fakt, że chęć walki o samą siebie przesłania tak mocno najbliższym obraz człowieka jakim byliśmy/byłyśmy wcześniej....
Ania96 - 2017-03-27, 19:34

Nie wiem na ile to efekt kilkudniowego brania leków (pewnie znikomy) a na ile zwiększona pewność siebie, że to wszystko już się dzieje, ale czuję się tak, jakby przez całe moje życie wiatr sterował żaglami w tą i tamtą, bez celu, a teraz dopiero sama ustalam kurs wyprawy.

Mimo przeszkód wiem, że nie zboczę z obranej ścieżki i tego życzę wszystkim przepełnionym strachem i niepewnością. Jeśli otoczenie nas nie akceptuje to musimy zmienić otoczenie a nie sami siebie dla otoczenia.

Anonymous - 2017-04-01, 01:50

Ania96 napisał/a:
Mimo przeszkód wiem, że nie zboczę z obranej ścieżki i tego życzę wszystkim przepełnionym strachem i niepewnością.

:) do zobaczenie po drugiej stronie :) a tak serio, do zobaczenia po po drugiej stronie, sama nie mogę się doczekać :)

Anonymous - 2017-04-01, 02:23

Ania96

Jeśli otoczenie nas nie akceptuje to musimy zmienić otoczenie a nie sami siebie dla otoczenia.
========================================================


To Są Bardzo Mądre Słowa ..... <spoko> <spoko> <spoko>

POPIERAM JE.


.... Człowiek

P.S.

POZDRAWIAM :)

Anonymous - 2017-04-01, 02:49

AwryBoy napisał/a:
Miło przeczytać, że istnieją matki, które akceptują swoje dzieci, bez względu na tożsamość płciową, że potrafią wysłuchać i okazać wsparcie. Oby więcej takich pozytywnych wiadomości :)
Polecam również "Apokalipsę płci" autorstwa tego samego duetu.



a gdzię to -> Apokalipsę płci kupić ?? ??????

WojtekM - 2017-04-01, 03:09

Najprawdopodobniej w antykwariacie.
Anonymous - 2017-04-01, 03:16

Crissy napisał/a:
Kilka ostatnich dni przyniosło totalnie inne wrażenie co do tolerancji i akceptacji. W odpowiedzi na fakt, że przeżywam wewnętrzne rozerwanie, że moja identyfikacja jest obupłciowa, było wszystko ok.
Doszłam ze sobą do pełnego rozumienia własnych decyzji, które w życiu podejmowałam, a raczej udało mi się określić ten główny pierwiastek swojej determinacji chyba od najwcześniejszych lat dziecięcych. i prawie, że w konwulsjach po stresowych tworzyłam swoją biografię, jak Dulko nakazał. Czysty ekshibicjonizm, który bardzo wyrażał chęć zmian i bardzo logiczne podparcie tej decyzji. Chyba zrobiłam poważny błąd, wysyłając to matce i bratu. Chciałam zrozumienia, swojej decyzji. Jednak kiedy chyba do nich doszło, co zamierzam zrobić, raczej pozostaje mi liczyć tylko na siebie....
Ciężko mi się jakoś uporać z tą sytuacją. Nie dość, że po tylu latach odkryłam się na nowo, co łatwe nie było, to jeszcze wraca jak bumerang cała przeszłość h8tu, braku akceptacji...
Łatwo nie będzie, to na pewno, cóż takie jest życie... chciałam się tylko podzielić...
Pozdrawia ciepło
Crissy



Nie Martw Się .........

Zrobiłaś kawał wspanialej roboty , a tak z innej beczki ,znasz kogoś prywatnie kogo by było na to stać ?

To co opisujesz jest cholerną odwagą i podejściem wspaniałym do samej siebie i do innych.

Taka postawa z Twojej strony zasługuje na SZACUNEK !! !!

Pamiętaj zatem iż nie jesteś Sama !


Zapamiętaj tą sentencje:

Nie ważne co życie rzuca na Ciebie ,Nie ważne jak trudne się wydaje....
Zawsze idź naprzód.
Zostań w prawdzie do siebie i zacznij żyć swoją autentycznością i żyj jak tego naprawdę pragniesz.

Mamy jedno życie, więc nie marnuj go.


Pozdrawiam Cię Serdecznie <spoko> <spoko> :-D :lol: :-*


podpisano .... Człowiek.
<spoko> <spoko> :lol:

Anonymous - 2017-04-01, 03:30

AwryBoy napisał/a:
Najprawdopodobniej w antykwariacie.


szukam ale kicha.....

wyzdychało jak mamuty.... :roll: :-/



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group