To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Wolne Forum Transowe
transowe forum pomocowo-towarzyskie

jak się dogadać z sam/ym/ą sobą - Trans - Tranzycja - Testosteron

Marjory - 2017-02-07, 19:29
Temat postu: Trans - Tranzycja - Testosteron
Od jakiegoś czasu szukam wszelkich informacji na temat testosteronu i terapii hormonalnej. Pomyślicie pewnie "to powinno być w innym wątku". Przeszukując internety trafiłem na dość stary post Rockmana:

"Rockman - 2015-04-30, 22:58
Temat postu: Hormony jako pojedynczy etap w tranzycji?
Witam wszystkich, postaram się streścić moje rozważania i pytania.
Zacznę od tego, że jestem zdecydowany na tranzycję (no chyba że w diagnozie-badaniach wyjdzie inaczej). Od zawsze towarzyszyły mi standardowe "objawy" TS: Nienawiść do własnego ciała, okres niczym kara za grzechy, nagminne garbienie się w celu ukrycia cycków, strzelanie piorunami (zazwyczaj do siebie w głowie) jak jacyś faceci przepuszczali mnie w drzwiach itd. Na chwilę obecną sporo osób myli mnie z facetem, mimo że noszę długie włosy (żebyście widzieli jak ta szopa przyciąga dziewczyny) , czasem założę rurkowate spodnie, no generalnie nie parzą mnie niektóre kobiece elementy, wręcz je lubię.
Nie chcę byś TruTS i tej racji popełniam tego posta, bo mianowicie:
1.Najbardziej żenuje mnie mój głos, bo nawet gdy passing się uda muszę go zniweczyć odezwaniem się.
2. Cycki. Mimo że małe, to wciąż mam niesamowity dyskomfort z racji ze je mam (widać je).
Do reszty "mankamentów" kobiecości zdążyłem przywyknąć, dlatego że można je ukryć (choćby okres) przed światem zewnętrznym.
Nie chodzi o to, że się boje zmian, bo ich pragnę, boję się o zdrowie. W tranzycji chodzi mi głównie o dobre samopoczucie psychiczne a wiem że uzyskam je tylko w ten sposób. Nie chcę byście pomyśleli, że nie jestem do końca pewny bo jestem. Pytanie do was czy takie widzenie się ma szanse przejść u lekarzy? Czy mogę świadomie zacząć branie testosteronu, wiedząc, że za 2-3 lata mogę przestać? Boję się wszystkich zdrowotnych powikłań po wieloletnim braniu testo, a wiem że samo obniżenie głosu +'jedynka' już byłaby dla mnie szczytem marzeń. Jaka cześć efektów na testo ma szansę się utrzymać po zaprzestaniu brania?
Dziękuję za wszystkie sensowne odpowiedzi z góry!"


Wstrząsnęła mnie jedna z odpowiedzi na tego posta.

"Hormony to nie zabawka, albo je bierzesz całe życie albo wcale."

Eh, często zarzuca się osobom transpłciowym, że nie są "wystarczająco trans" jeśli nie zdecydują się na tranzycję hormonalną lub po pewnym czasie (niekoniecznie ze względów zdrowotnych) ją przerwą (Co nie jest równoznaczne z zaprzestaniem postrzegania siebie jako trans.). Skąd tyle hejtu? Skąd ta ocena?
I dlaczego tak wiele osób transpłciowych boi się przyznać, że w wielu kwestiach się wahało i miało wątpliwości? To bardzo ludzkie myślę i normalne.

hikaru - 2017-02-07, 19:37

Nikt się nie boi przyznać, i to jest problem właśnie, ponieważ niektórzy mają po latach trochę powyżej uszu niańczenia dorosłych ludzi którzy dzielą włos na czworo i nie potrafią się zdecydować jakiej płci chcą w końcu być.
Marjory - 2017-02-07, 20:00

Nie chodzi mi o zmianę zdania "Po roku brania t nie chcę być już dłużej trans". Niektórzy przestają bo zaczynają łysieć i im to bardzo przeszkadza. To nie znaczy, że chcą detranzycji.
lexel - 2017-02-07, 20:19

Chodzi o to że organizm potrzebuje jakiś hormonów i jeśli człowiek przejdzie operacje aby sam ich nie wytwarzać w wystarczającej ilości to po odstawieniu prawdopodobnie musiałby przyjmować chociażby przeciwne, pod kontrolą lekarza.
kicur - 2017-02-07, 20:29

Bo transi też wychowali się w cisnormatywnym świecie i obawiają się, że jak nie będą tacy tró, to będzie oznaczać, że są osobami swojej płci biologicznej.

Wiktor Dynarski kiedyś napisał taką ciekawą blognotkę:
http://dynarski.pl/post/1...ng-testosterone

Ania96 - 2017-02-07, 20:41
Temat postu: Re: Trans - Tranzycja - Testosteron
Marjory napisał/a:
Jaka cześć efektów na testo ma szansę się utrzymać po zaprzestaniu brania?


Ogólnie testosteron jest silniejszym hormonem od estro, ale na biologicznych kobietach nie wiem czy zrobi jakąś wielką trwałą różnicę oprócz ewentualnej zmiany twarzy/łysienia.


Marjory napisał/a:
Wstrząsnęła mnie jedna z odpowiedzi na tego posta.

"Hormony to nie zabawka, albo je bierzesz całe życie albo wcale."


To nie jest do końca prawda. Jedna z forumowiczek pisała nawet w moim temacie, że była na HRT pół roku (o ile mnie pamięć nie myli), ale musiała zaprzestać (sprawy prywatne).

Chodzi o to, że jak już zdecydujesz się na zmianę narządów płciowych (M/K samo usunięcie jąder, K/M chyba usunięcie jajników) czyli pozbawisz się organu produkującego w największej mierze hormon płciowy to do końca życia musisz je zażywać. Na niebieskim czytałam, że skutkiem nie brania mogą być m.in. kruche kości i problemy zdrowotne.

Swoją drogą sama jestem ciekawa czy po np. 2-5 lat HRT można bez negatywnych skutków zdrowotnych zaprzestać terapii hormonalnej.

hikaru - 2017-02-07, 20:45

Cytat:
Niektórzy przestają bo zaczynają łysieć i im to bardzo przeszkadza. To nie znaczy, że chcą detranzycji.

No tak, ale to co robił Defiant jest z cyklu "nie próbujcie tego w domu".

Jeżynka - 2017-02-07, 20:53

Defiant akurat chyba nie zrobił dwójki i wolał odstawić testo, gorzej było z tym starszym k/mem który odstawił testo po dwójce, do tego antydepy popijał alkoholem :S swoją drogą ciekawe czy jeszcze żyje
Ania96 - 2017-02-07, 21:04

Nie wiem jak to jest z K/M ale M/K po dłuższym czasie zażywania estro jest obciążona dużym prawdopodobieństwem wystąpienia raka jąder co przekłada się na ich usunięcie = dożywotnie branie hormonów (w jedną bądź drugą stronę).
Między innymi dlatego długi czas zastanawiałam się czy naprawdę tego chcę, bo w pewnym momencie może nie być odwrotu - jednak nie potrafiłabym pozostać przy cis M.

Krótkotrwałe raczej dużych nieodwracalnych szkód nie wyczynią poza bezpłodnością.

Armand - 2017-02-07, 23:03

Marjory napisał/a:


Wstrząsnęła mnie jedna z odpowiedzi na tego posta.

"Hormony to nie zabawka, albo je bierzesz całe życie albo wcale."


lexel napisał/a:
Chodzi o to że organizm potrzebuje jakiś hormonów i jeśli człowiek przejdzie operacje aby sam ich nie wytwarzać w wystarczającej ilości to po odstawieniu prawdopodobnie musiałby przyjmować chociażby przeciwne, pod kontrolą lekarza.


Tak naprawdę ma się sporo czasu zanim suplementowanie hormonów stanie się obligatoryjne.
Dopiero po usunięciu gonad trzeba włączyć HRT na stałe, bo inaczej grozi to problemami zdrowotnymi.
Ostatecznie, jeśli ktoś usunie gonady i z jakiekoś powodu zdecyduje się odstawić testo, zawsze może się suplementować żenśkimi hormonami. Chodzi o to, by były jakiekolwiek.
A dwójkę robi się po 2-3 latach, czasem później.
Jeśli ktoś bierze hormony, a jest przed operacją, to może je w dowolnej chwili odstawić.

Ja na przykład chyba najbardziej chciałbym dwójki, by pozbyć się wreszcie okresu. Jeśli tego nigdy nie zrobię (nielegalne w Polsce w przypadku zdrowego organizmu), to po prostu będę z utęsknieniem czekał na menopauzę.

hikaru - 2017-02-07, 23:05

Przecież możesz to zrobić w Czechach Armand.
Armand - 2017-02-07, 23:05

hikaru, dzięki, dobrze wiedzieć.
kicur - 2017-02-07, 23:10

A może się jeszcze orientujesz, czy tam jest to dużo droższe niż w Polsce?
hikaru - 2017-02-07, 23:11

Nic więcej nie wiem, wiem tylko że jest legalne i można.
reader_skasowane - 2017-02-08, 00:06

Armand napisał/a:

Ja na przykład chyba najbardziej chciałbym dwójki, by pozbyć się wreszcie okresu. Jeśli tego nigdy nie zrobię (nielegalne w Polsce w przypadku zdrowego organizmu), to po prostu będę z utęsknieniem czekał na menopauzę.


A po co masz wycinać jajniki, wystarczy wycięcie macicy, Jajniki będą sobie dalej funkcjonować, bez potrzeby terapii hormonalnej, a okresu nie będzie. Opcjonalnie stosowanie antykoncepcji hormonalnej bez przerwy na okres może pomóc pozbyć się problemu, przynajmniej czasowo.

Anonymous - 2017-02-08, 00:21

Armand, kicur, skontaktujcie się z Veselym http://www.plasticka-chir...ove/vesely-jiri
wendigo - 2017-02-08, 03:27
Temat postu: Re: Trans - Tranzycja - Testosteron
Marjory napisał/a:

Wstrząsnęła mnie jedna z odpowiedzi na tego posta.

"Hormony to nie zabawka, albo je bierzesz całe życie albo wcale."

Eh, często zarzuca się osobom transpłciowym, że nie są "wystarczająco trans" jeśli nie zdecydują się na tranzycję hormonalną lub po pewnym czasie (niekoniecznie ze względów zdrowotnych) ją przerwą (Co nie jest równoznaczne z zaprzestaniem postrzegania siebie jako trans.). Skąd tyle hejtu? Skąd ta ocena?
I dlaczego tak wiele osób transpłciowych boi się przyznać, że w wielu kwestiach się wahało i miało wątpliwości? To bardzo ludzkie myślę i normalne.

Marjory, nie wiem dlaczego widzisz hejt w tym zdaniu :(
Hormony syntetyczne to są leki, leki które upośledzają płodność albo mogą różne inne skutki przynieść - sam mówisz, że się boisz o zdrowie. A jednocześnie jak ktoś napisze, że to nie zabawki to doszukujesz się hejtu... To może nieco karcąca ale troska moim zdaniem przemawia przez to zdanie, a nie hejt.

Chyba nie uważasz serio, że ktoś się uważa za tru-ts i to taki prestiż, że innym zabrania? Bo ja np. uważam, że człowiek powinien mieć prawo się zaćpać, zachlać, zabić, pociąć, amputować sobie co tam chce, jeżeli nikogo innego przy tym nie krzywdzi... Co nie zmienia faktu że działania takie są tym czym są... Uważam np. że wszelkie narkotyki powinny być legalne, a hormony dostępne bez recepty - a przy tym nadal uważam, że branie hormonów, potem odstawianie itp. jest zwyczajnie nierozsądne.

Marjory napisał/a:
Nie chodzi mi o zmianę zdania "Po roku brania t nie chcę być już dłużej trans". Niektórzy przestają bo zaczynają łysieć i im to bardzo przeszkadza. To nie znaczy, że chcą detranzycji.

Nie, to znaczy że chcą zjeść ciastko i mieć ciastko. A gdyby urodzili się jako cis-faceci to co by zrobili gdyby zaczęli łysieć? Usnęliby sobie jądra, bo włosy na głowie są ważniejsze?
No już naprawdę, ale głupszego argumentu niż ten z łysieniem nie słyszałem. Łysienie jest częścią życia sporej części (żeby nie powiedzieć większości) mężczyzn, jeśli ktoś tego nie akceptuje to tak jakby nie akceptował tego, że faceci są na ciele bardziej owłosieni albo że mają niższy głos. No to ej, chcemy wyglądać męsko czy nie chcemy w końcu?

Ania96 napisał/a:
Swoją drogą sama jestem ciekawa czy po np. 2-5 lat HRT można bez negatywnych skutków zdrowotnych zaprzestać terapii hormonalnej.

Sama burza hormonalna jaka w organizmie na skutek tego powstaje jest moim zdaniem negatywnym skutkiem zdrowotnym. A co do reszty skutków - pewnie zależy od osoby i nikt nikomu z góry nie powie czy w jego przypadku te skutki będą większe czy mniejsze, czy może praktycznie żadne.

Marjory - 2017-02-08, 07:19
Temat postu: Re: Trans - Tranzycja - Testosteron
wendigo napisał/a:

Nie, to znaczy że chcą zjeść ciastko i mieć ciastko. A gdyby urodzili się jako cis-faceci to co by zrobili gdyby zaczęli łysieć? Usnęliby sobie jądra, bo włosy na głowie są ważniejsze?
No już naprawdę, ale głupszego argumentu niż ten z łysieniem nie słyszałem. Łysienie jest częścią życia sporej części (żeby nie powiedzieć większości) mężczyzn, jeśli ktoś tego nie akceptuje to tak jakby nie akceptował tego, że faceci są na ciele bardziej owłosieni albo że mają niższy głos. No to ej, chcemy wyglądać męsko czy nie chcemy w końcu?

To jest chyba rzecz, do której k/m są bardzo przyzwyczajeni. W końcu "będąc kobietą" mieli włosy i nie jest to jakaś pożądana cecha/zmiana.

Freja - 2017-02-08, 11:27

wendigo napisał/a:
Łysienie jest częścią życia sporej części (żeby nie powiedzieć większości) mężczyzn, jeśli ktoś tego nie akceptuje to tak jakby nie akceptował tego, że faceci są na ciele bardziej owłosieni albo że mają niższy głos. No to ej, chcemy wyglądać męsko czy nie chcemy w końcu?

Chyba żaden CIS-facet tego nie akceptuje. Myślisz, że czemu Trump ten debilny tupecik nosi?

wendigo - 2017-02-08, 11:32

Ja zgadzam się, że nie jest - też bym wolał mieć więcej włosów ;) Ale no trzeba mieć świadomość jakie są (mogą być - nie 100% transów łysieje) konsekwencje męskości. Nie wszystkie zmiany są takie fajne. I to nie tylko włosy, też zapach - potu, moczu - zmienia się na bardziej nieprzyjemny. To też może wielu drażnić. Ale no tak jest. I wiesz, wcale się nie dziwię że ludzie sceptycznie podchodzą do dysforii osób, które się martwią włosami... ja wcześniej tak cierpiałem, że włosy to no naprawdę... no taki drobiazg, że aż mi trudno to wyrazić, dałbym się ogolić na łyso od razu jakbym dzięki temu mógł się pozbyć reszty cierpienia.
Oczywiście są też genetyczni którzy bardzo przeżywają utratę włosów i różne rzeczy robią, to nie tak że nie należy/nie można robić nic ale uzależniać branie testosteronu od tego... trochę bardzo średnio.

@Freja - niektórzy golą się na łyso i nie robią z tego wielkiej sprawy ;) Ale owszem, nie chodziło mi o akceptowanie łysienia, tylko akceptację tego, że to jest coś co dotyka wielu mężczyzn po prostu.

Rockman - 2017-02-08, 12:33

Marjory, wydaje mi się że mylisz dwie podstawowe kwestie: zdrowotne, na które wpływu większego nie mamy i psychiczne gdzie każdy robi co uważa ze swoją płcią. Nie boję się przyznać, że się obawiałem, ale tylko konsekwencji zdrowotnych. Po czasie mogę stwierdzić (to chyba Riff Raff kiedyś już pisał) że apetyt rośnie w miarę jedzenia, po prostu doświadczyłem, że nie taki diabeł straszny i nie umrę po 10 latach od samego testo. Za chiny ludowe nie zamierzam wracać na "jasną stronę mocy" zbyt dobrze czują się na ciemnej :D I mogą mi włosy lecieć, na prawdę komfort psychiczny i fizyczny jest wręcz nieporównywalny. A one jak na złość są najbujniejsze porównując do wszystkich znajomych jakich mam, oglądała mnie niedawno endokrynolog, oględziny skwitowała "no ładnie sierścią zarastamy...". Miałem też potężne problemy ze skórą, łaziłem po dermatologach. Nawpieprzałem się tony bardzo silnych leków na trądzik, ale żaden lekarz ani lek nie pomógł mi. Stwierdziłem, że za cholerę nie poddam się i nie odstawie, ale wiem że problem jest w teściu. Sam postanowiłem kupić sobie Nebido, i powiem tylko tyle Omnadren to jedno wielkie g... 2 tyg na dużo lepszym leku i problemy ze skórą jak ręką odjął... ale poczekam jeszcze, żeby nie wyciągnąć pochopnych wniosków.
Sam mam takie zdanie, że jak ktoś nie wie czego chce, albo może się pogodzić z obecną fizjonomią to hormony nie są dla niego. Są dla ludzi którzy mają 200% pewności kim są.
I jeszcze jedno, ja wiem, że przeszłości się nie wymaże, terminy medyczne itd.. Ale czy was nie zmęczyło już to "bycie trans"? Ja po prostu żyję jakbym od zawsze był facetem i nie mam ochoty ciągle postrzegać się w tych kategoriach, to jest już jakieś zmęczenie materiału dla mnie.

Anonymous - 2017-02-08, 13:49

Cytat:
Skąd tyle hejtu? Skąd ta ocena?

Też tego nie rozumiem. Brak zrozumienia dla innych ludzi i odmiennych punktów widzenia? :roll:

A tak już z ciekawości... to dla osób, które bez tej tranzycji nie umieją wytrzymać to jest kwestia podobania/niepodobania do swojego ciała, płci przypisanej, itd? Bo jak tak to rozumiem. Jak czegoś nie znosisz, to długo tak ciężko ciągnąć. Fakt.

Armand - 2017-02-08, 16:28

wendigo napisał/a:

Sama burza hormonalna jaka w organizmie na skutek tego powstaje jest moim zdaniem negatywnym skutkiem zdrowotnym.


foxy napisał/a:

W momencie kiedy decydujemy się na zmianę, tak naprawdę powinniśmy być świadomi wszystkich konsekwencji które ze sobą niesie i albo się decydujemy albo nie.


Weźcie trochę przyhamujcie, bo wychodzi na to, że rozmyślenie się nie wchodzi w grę i jak już się zacznie brać to trzeba cisnąć do końca, nawet jak komuś to z obojętnie jakiego powodu nie pasi.
Wypowiadacie się z perspektywy osób doświadczonych, ale jednocześnie zapominacie jak to wół cielęciem był.
Jak ktoś zacznie brać hormony i z jakiegoś powodu przestanie to oczywiście będą tego konsekwencje, ale to jest sprawa tej osoby.
To takie tabuizowanie osób, które przerwały przyjmowanie hormonów. One istnieją, żyją, funkcjonują i to była ich decyzja i na ich odpowiedzialność się to stało.

Rockman - 2017-02-08, 18:30

Nie wiem gdzie wy wszyscy widzicie ten "brak zrozumienia". Nikt tu chyba nikogo nie piętnuje za to, że nie bierze hormonów?

Wiadomo, że jak ktoś odstawia to jego sprawa, jak jest w stanie wytrzymać ze wszystkimi atrakcjami z tym związanymi. Jednak jeśli chce brać na "próbę" bo nie wie czy to dla niego, to dla mnie zrozumiałe, że taka osoba nie powinna zaczynać zabawy z lekami.

Akceptuję, że są tacy ludzie. Nie wiem tylko czego oczekujecie, że 'przeciętny zjadacz chleba' widząc dziewczynę będzie zwracał się jak do faceta, bo długo i intensywnie zastanawiał się nad tożsamością owego osobnika? :)

Maja - 2017-02-08, 22:04

Armand napisał/a:

Jak ktoś zacznie brać hormony i z jakiegoś powodu przestanie to oczywiście będą tego konsekwencje, ale to jest sprawa tej osoby.
To takie tabuizowanie osób, które przerwały przyjmowanie hormonów. One istnieją, żyją, funkcjonują i to była ich decyzja i na ich odpowiedzialność się to stało.

Jak się czegoś nie spróbuje to nieraz nie ma pewności czy jest to dobre czy niewłaściwe. Czasem trzeba zaryzykować. Lepsze to niż całe życie gryzienie się z sobą. Konsekwencje poniesie tylko i wyłącznie ta osoba, nikt inny. Tak się czasem w życiu zdarza, że podejmuje się niewłaściwe decyzje. Ludzie robią sobie nieraz znacznie większą krzywdę niż rezygnowanie po kilku miesiącach z HRT.

kicur - 2017-02-08, 22:14

Noo, od czasu do czasu seksuolodzy stwierdzają, że przepisanie pacjentowi hormonów to test sprawdzający transseksualizm (zwłaszcza w przypadku estrogenów): jak będzie stale brać i będzie się dobrze czuł/a - jest TS; jak odstawi, bo będzie się czuł/a gorzej - dzieje się z nim/nią coś innego niż TS.

Mój psychoterapeuta mi powiedział, że się raz spotkał z historią pacjenta, który u trzech różnych lekarzy zaczynał tranzycję, i za każdym razem, jak dostawał receptę na hormony, to ich nie wykupywał, bo coś go powstrzymywało. (Swoją drogą, mocno mnie ta historia uspokoiła, bo wtedy jeszcze nie wiedziałem, że się zdarzają osoby, które po paru miesiącach brania stwierdzają, że tranzycja całkowicie na drugą stronę to jednak nie dla nich...)

wendigo - 2017-02-09, 02:30

Armand napisał/a:
wendigo napisał/a:

Sama burza hormonalna jaka w organizmie na skutek tego powstaje jest moim zdaniem negatywnym skutkiem zdrowotnym.


foxy napisał/a:

W momencie kiedy decydujemy się na zmianę, tak naprawdę powinniśmy być świadomi wszystkich konsekwencji które ze sobą niesie i albo się decydujemy albo nie.


Weźcie trochę przyhamujcie, bo wychodzi na to, że rozmyślenie się nie wchodzi w grę i jak już się zacznie brać to trzeba cisnąć do końca, nawet jak komuś to z obojętnie jakiego powodu nie pasi.

No ja tak nie napisałem. Napisałem tylko że wahania hormonalne na skutek takiego działania zapewne dobre dla organizmu nie są. Ale jest wiele rzeczy niedobrych, a ludzie je robią :P
Także naprawdę nie uważam żebym tabuizował itp. Zwłaszcza że piszę, i chętnie podkreślę jeszcze raz: uważam, że hormony powinny być dostępne bez recepty.

Cytat:
Wypowiadacie się z perspektywy osób doświadczonych, ale jednocześnie zapominacie jak to wół cielęciem był.

Tak, miałem dużo wahań ale akurat ja nigdy nie bałem się skutków terapii hormonalnej czy operacji - tego akurat nie (co nie znaczy, że jak ktoś się tego boi to jest nie tru czy jakiś gorszy, to raczej ja tu chyba jestem w mniejszości ;) ).

Swan napisał/a:
Cytat:
Skąd tyle hejtu? Skąd ta ocena?

Też tego nie rozumiem. Brak zrozumienia dla innych ludzi i odmiennych punktów widzenia? :roll:

Ponawiam pytanie: gdzie Wy tu widzicie hejt?

Swan napisał/a:
A tak już z ciekawości... to dla osób, które bez tej tranzycji nie umieją wytrzymać to jest kwestia podobania/niepodobania do swojego ciała, płci przypisanej, itd? Bo jak tak to rozumiem. Jak czegoś nie znosisz, to długo tak ciężko ciągnąć. Fakt.

Nie rozumiem pytania ("podobania do swojego ciała"? to chyba niezbyt gramatycznie po polsku :P ), możesz inaczej to jakoś ująć? to może uda mi się odpowiedzieć...

Anonymous - 2017-02-09, 10:39

Fakt. Niegramatycznie wyszło. No w sensie. Na przykład masz pracę w której Ci się nie podoba. Szef głupi, robota nudna, współpracownicy niefajni. Jak tam idziesz to po całym dniu czujesz się fatalnie. Z czasem zaczyna Ci się z rana zbierać na wymioty bo masz tam iść. Ile możne tak pociągnąć? Na pewno nie całe życie. W każdym razie bez szkody dla zdrowia nie da się tak całe życie. A jak się podoba albo jest przynajmniej znośnie to oczywiście że w takiej pracy można ciągnąć bez przeszkód. Czy z tym jest podobnie?
WojtekM - 2017-02-09, 11:56

Być może u osób niebinarnych bywa znośnie, tego nie wiem. Ale u binarnych stan określany "znośnie" zdarza się sporadycznie. Przynajmniej, tak było u mnie. Są to głównie okresy, gdy podejmowałem próby życia zgodnie z biologiczną płcią i było dobrze - przez chwilę. Potem jednak moje prawdziwe "ja" wracało z wielokrotnie większą siłą. I kończyło się pogłębiającą depresją, cierpieniem i myślami samobójczymi. To nie było życie, lecz wegetacja.
Mój tato często powtarzał: "Im gorzej, tym lepiej". I u mnie właśnie tak było. Gdy "zaliczyłem" już wszelkie nieszczęścia, mogłem po raz pierwszy w życiu pomyśleć wyłącznie o sobie, bez względu na koszty. Przez całe życie trzymała mnie przy nim jedna myśl, że kiedyś rozpocznę tranzycję. To "kiedyś" przyszło, w ubiegłym roku.

wendigo - 2017-02-09, 12:44

Swan napisał/a:
Fakt. Niegramatycznie wyszło. No w sensie. Na przykład masz pracę w której Ci się nie podoba. Szef głupi, robota nudna, współpracownicy niefajni. Jak tam idziesz to po całym dniu czujesz się fatalnie. Z czasem zaczyna Ci się z rana zbierać na wymioty bo masz tam iść. Ile możne tak pociągnąć? Na pewno nie całe życie. W każdym razie bez szkody dla zdrowia nie da się tak całe życie. A jak się podoba albo jest przynajmniej znośnie to oczywiście że w takiej pracy można ciągnąć bez przeszkód. Czy z tym jest podobnie?

Ooo tak, dokładnie!

Anonymous - 2017-02-09, 13:01

Cieszę się, że trafiłem.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group