To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Wolne Forum Transowe
transowe forum pomocowo-towarzyskie

ratunku! - kim ja jestem? - strach i czarne myśli

sebastian v - 2016-12-12, 23:40
Temat postu: strach i czarne myśli
Po odkryciu i zaakceptowaniu swojej tożsamości przez chwilę czułem swego rodzaju ulgę, ponieważ wreszcie zrozumiałem kim jestem i skończyła się walka i zamęt w mojej głowie, natomiast po tym krótkim okresie zadowolenia przyszedł czas na strach.
Ostatnio myśl o tym, że jestem trans, posyła mnie niemal w ataki paniki. Ilość coming outów, które mnie czekają, problemów związanych z tranzycją, problemów ze znalezieniem partnera, brak możliwości posiadani biologicznych dzieci, ludzie poddający w wątpliwość wszystko co zrobię, rozstanie się z wieloma drogimi mi osobami i i miejscami, w których wiem, że nie znajdę akceptacji, hormony, operacje, sądy...
Czasami czuję się jakbym był nic nie wartą pomyłką, próbuję sobie wmówić, że jestem dziewczyną, kobietą, która z jakiegoś powodu ma narąbane w głowie i że muszę to tylko jakoś rozpracować, ale to nic nie zmienia, patrząc w lustro nadal widzę młodego mężczyznę w żałosnej sytuacji.
Boję się, że nigdy nie znajdę swojego miejsca w świecie, a równocześnie pragnę tranzycji, z każdym dniem coraz bardziej.


Nie wiem czego oczekuję pisząc ten post, może prostych słów otuchy, może jakiś porad jak radzić sobie z paniką, która czasem przejmuje kontrolę.
W każdym razie musiałem to wszystko z siebie wyrzucić, a to chyba całkiem odpowiednie miejsce.

wendigo - 2016-12-12, 23:58

Niewiele poradzić można na to... mogę tylko powiedzieć, że dokładnie takie same uczucia miałem :) i... (ale to nie będzie chyba pocieszające) sama tranzycja ich nie rozwiała... dopiero psychoterapia. Ale się udało :)
Anonymous - 2016-12-13, 00:06

Też tak mam, w moim przypadku na ataki paniki pomogło stworzenie bardzo dokładnego planu tranzycji oraz czytanie pozytywnych historii osób które ją przeszły. Dobre są też psychodeliki oraz wszystko co ogranicza wpływ lewej półkuli mózgowej bo to właśnie ona odpowiada za tego typu myśli.
Anonymous - 2016-12-13, 00:34

Dobra. Twój post to materiał na wiele osobnych wątków, gdybyś miał zamiar to przegadać, i mówisz o obawach, które pewnie strawią Ci sporo czasu. Pewnie w końcu wyjdzie czy bardziej chcesz, czy bardziej się boisz, chociaż na oko to bardziej chcesz. Wiesz, ludzie przechodzą te tranzycje. Jakoś. Jedni bardziej gładko, inni trudniej, ale ludzie to robią.
Jeżynka - 2016-12-13, 01:55

Haha, ja takie feelsy miałam dopiero po ;) (poza dziecioróbczym potencjałem, no bo po [terefere] mi on)
Anonymous - 2016-12-13, 04:15

sebastian v: Może trochę inaczej na początek... Twój post wygląda trochę tak jakbyś się sam coraz bardziej nakręcał na tranzycje.
Na początek spróbuj się uspokoić i nie zamartwiać sprawam, które Cię obecnie nie dotyczą i na które i tak nie masz wpływu. Potem na spokojnie sobie wszystko przemyśl i rób co uznasz za słuszne. Tylko jedna mała uwaga: Pamiętaj, że tranzycja i hormony to nie jest lekarstwo na wszelkie problemy i tak jak już pisał wyżej wendigo, trzeba też pewne sprawy po prostu przepracować.

jerzol - 2016-12-13, 15:40

ja też się bałem i miałem wątpliwości w stylu ''może mi zwyczajnie odbiło''. A co do reakcji otoczenia to i tak nie ma się na nią większego wpływu(jacy ludzie taka reakcja) z własnego doświadczenia powiem,że lepiej być dyskretnym i nie mówić zbyt wielu osobom zwłaszcza na początku ''tej drogi''
Jeżynka - 2016-12-13, 17:10

No właśnie, w ogóle po co się przejmować jakimiś coming outami? Nie prościej po prostu robić swoją rzecz i zrobić tak żeby to wyszło przy okazji? Nie rozumiem takiego parcia na opowiadanie wszystkim o swojej transowości kiedy jeszcze się nie zrobiło dużo w kierunku zmianowym.

Jeśli ktoś jest w twoim życiu to to zaskoczy samo, jak kogoś nie ma to po co mu o sobie mówić?

Martaa - 2016-12-13, 17:33

Jeżynka napisał/a:
Nie prościej po prostu robić swoją rzecz i zrobić tak żeby to wyszło przy okazji? Nie rozumiem takiego parcia na opowiadanie wszystkim o swojej transowości kiedy jeszcze się nie zrobiło dużo w kierunku zmianowym.

Jeśli ktoś jest w twoim życiu to to zaskoczy samo, jak kogoś nie ma to po co mu o sobie mówić?

Popieram w 100%, jest jednak jeden mały szkopuł. W ten sposób do swojej tranzycji może podejść osoba raczej dorosła, niezależna finansowo, nie w sensie rentierskim, ale mająca w miarę stabilne źródło utrzymania no i ogólnie odporna na otoczenie. Ktoś młodszy, zależny np od rodziców zanim zacznie "robić swoją rzecz" musi się wyoutować choćby tym nieszczęsnym rodzicom, no bo skoro się uczy, czy z innych przyczyn mieszka z rodzicami i nie zarabia, to skąd wziąć potem na wizyty, leki itd.
W obu przypadkach jednak informowanie "nierodziny", znajomych, dalszych znajomych przed rozpoczęciem tranzycji, a czasem nawet jeszcze w trakcie przy niewielkich zmianach nie ma sensu.

Jeżynka - 2016-12-13, 17:44

Martaa napisał/a:
Ktoś młodszy, zależny np od rodziców zanim zacznie "robić swoją rzecz" musi się wyoutować choćby tym nieszczęsnym rodzicom, no bo skoro się uczy, czy z innych przyczyn mieszka z rodzicami i nie zarabia, to skąd wziąć potem na wizyty, leki itd.
W obu przypadkach jednak informowanie "nierodziny", znajomych, dalszych znajomych przed rozpoczęciem tranzycji, a czasem nawet jeszcze w trakcie przy niewielkich zmianach nie ma sensu.

No wiadomki, ale OP rodzicom się już outował, dlatego no... ale co tam, nie moja rzecz.

kicur - 2016-12-13, 21:53

Może niektóre rzeczy z tej listy nie będą Ci tak naprawdę potrzebne? Np. biologiczne dzieci albo partner/ka?

A niektóre mogą okazać się całkiem fajne - jak hormony :)

confused - 2016-12-14, 18:52

Sebastian, mogę się podpisać pod każdym Twoim zdaniem. Trzymaj się.
Ania96 - 2016-12-15, 16:47
Temat postu: Re: strach i czarne myśli
sebastian v napisał/a:
Po odkryciu i zaakceptowaniu swojej tożsamości przez chwilę czułem swego rodzaju ulgę, ponieważ wreszcie zrozumiałem kim jestem i skończyła się walka i zamęt w mojej głowie, natomiast po tym krótkim okresie zadowolenia przyszedł czas na strach.
Ostatnio myśl o tym, że jestem trans, posyła mnie niemal w ataki paniki. Ilość coming outów, które mnie czekają, problemów związanych z tranzycją, problemów ze znalezieniem partnera, brak możliwości posiadani biologicznych dzieci, ludzie poddający w wątpliwość wszystko co zrobię, rozstanie się z wieloma drogimi mi osobami i i miejscami, w których wiem, że nie znajdę akceptacji, hormony, operacje, sądy...
Czasami czuję się jakbym był nic nie wartą pomyłką, próbuję sobie wmówić, że jestem dziewczyną, kobietą, która z jakiegoś powodu ma narąbane w głowie i że muszę to tylko jakoś rozpracować, ale to nic nie zmienia, patrząc w lustro nadal widzę młodego mężczyznę w żałosnej sytuacji.
Boję się, że nigdy nie znajdę swojego miejsca w świecie, a równocześnie pragnę tranzycji, z każdym dniem coraz bardziej.


Nie wiem czego oczekuję pisząc ten post, może prostych słów otuchy, może jakiś porad jak radzić sobie z paniką, która czasem przejmuje kontrolę.
W każdym razie musiałem to wszystko z siebie wyrzucić, a to chyba całkiem odpowiednie miejsce.


Powiem Ci, że miałam bardzo podobnie - chociaż jestem m/k.
Też ten sztorm myśli, wszelkie wątpliwości.. Na początku ich było zbyt wiele gdy pierwszy raz pomyślałam o tranzycji. Za bardzo przestraszyłam się konsekwencji i uznałam, że może mi przejdzie..
Po dłuższym czasie napierania tego uczucia, że jednak nie jestem taka jaka powinnam być każdy dzień zamieniał się w piekło. Ponowne rozmyślania, ponowne odpuszczania..
W końcu usiadłam sobie na spokojnie mocno zmotywowana z filiżanką kawy i przez całą noc rozmyślałam jak stawić czoło wszelkim problemom gdy już się wszystko zacznie..
Dużo rzeczy okazała się drobnostką, część okazała się wyimaginowanym problemem np. że zostanę przez matkę wyśmiana jak jej powiem. Na szczęście rozumie to i będzie mnie wspierać.

Uświadom sobie jedno - jeśli ktoś: partner/ka czy przyjaciel/przyjaciółka patrzą na Ciebie przez pryzmat płci to nie są Ciebie warci!
Mój jedyny przyjaciel zrozumiał już, że mi bardzo zależy i nie odpuszczę, a wszelkie argumenty na temat wiary do mnie nie docierają.. Cieszę się, że tak postąpił bo w innym wypadku wszystko zakończyłoby się zerwaniem znajomości.

Teraz robię sobie prawko - bo to podstawowa sprawa aby jeździć po lekarzach, do pracy gdzieś dalej no i aby móc uciec w razie niemiłej sytuacji.
Jak już będę miała swoje autko to zaczynam HRT. Jutro już sobie skierowanie załatwić muszę na podstawowe badania aby nie czekać kolejne miesiące.

Rozplanuj sobie życie. Tak jak gdzieś niedawno wyczytałam: droga przez tranzycje musi być super przygodą, a nie zamrożonym czasem. Bo zaczynając nowe życie po wszystkim dalej będziesz żyć, tyle że nie będziesz mieć co wspominać i do czego wracać, a to co mogłaś poprawić wtedy musisz poprawiać teraz.

Też czasem popadam w doła. Czasem to wszystko mnie przytłacza, ale to chyba dotyka każdą z osób na forum. Trzeba mieć cel i do niego dążyć. Odkąd mam więcej celi życiowych niż sama tranzycja czuję się lepiej.
Nauczyłam się szybko nie załamywać, bo po pierwszych miesiącach HRT z zawiązanym sznurze na szyi zastanawiałabym się czy zeskoczyć z tego krzesła czy nie..


sam napisał/a:
Też tak mam, w moim przypadku na ataki paniki pomogło stworzenie bardzo dokładnego planu tranzycji oraz czytanie pozytywnych historii osób które ją przeszły. Dobre są też psychodeliki oraz wszystko co ogranicza wpływ lewej półkuli mózgowej bo to właśnie ona odpowiada za tego typu myśli.


Jakie dokładnie psychodeliki masz na myśli? :D Pytam.. z ciekawości.. :D

Anonymous - 2016-12-17, 00:18

Ania96 napisał/a:
Jakie dokładnie psychodeliki masz na myśli? Pytam.. z ciekawości..

kwasy, ayahuasca, grzyby, szałwia



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group