To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Wolne Forum Transowe
transowe forum pomocowo-towarzyskie

queer, agender, otherkin, transhumanizm itp - Czy to był na pewno dobry pomysł ?

Anonymous - 2016-07-22, 13:53
Temat postu: Czy to był na pewno dobry pomysł ?
Nie umiem, nie potrafię się z tym całym genderowym schitem ogarnąć... Już przed hrt było mi trudno określić, po której stronie się bardziej chcę "ustawić", a teraz, jak jestem na hrt, to nic się nie zmieniło. Pojechać do Libera po zastrzyki było łatwo i potem je wykupić w aptece. I zdawało mi się, będąc osobą bardzo samotną przed hrt, że jak się wkręcę w to towarzystwo, to poznam ciekawe osoby i nigdy osobą samotną już nie będę.

W kwestii hrt - czasami się zastanawiam, że może podejść do tego inaczej, że hormony będę przyjmować dla podkurowania zdrowia psychicznego i somatycznego, a nie dla samej tranzycji, o której u mnie nie ma mowy. Bo dalej żyję i funkcjonuję tak jak kiedyś, czyli między płciami. Ale procentowo to bardziej jak facet. Nie wiem, na ile to można uznać za typowe, jeśli jest się już jakiś czas na tych hormonach. Passing mam, ogólnie rzecz ujmując, denny i to w obie strony. Jako facet wyglądam zbyt pedałowato, jako kobieta zbyt męsko, siermiężnie. W każdym przypadku mało wiarygodnie. Hrt nie rozwiązało do końca moich problemów. Teraz jestem myślami gdzieś na srsie, ale po trafieniu na wpis Ryu, to można wywnioskować, że nic się po operacji nie zmieni, będę ta samą osobą, nie umiejąca się określić, tylko że po srsie. Temat jest bardzo trudny do przegadania z psychologiem, ze względu na to, że u mnie nakłada się nawzajem sporo różnych odchyłów i jeszcze te fobie. I mam jedną, całkiem logiczną i uzasadnioną obawę, że jeśli się określę w stronę żeńską, to utracę swój status społeczny i lepiej mi jednak być takim ... no, hmm - specyficznym, niemęskim typem faceta. Bo tacy o delikatniejszej budowie też się zdarzają. Przynajmniej ja to sobie tak tłumaczę. Ts koleżanka mnie ostatnio zaskoczyła i to dość mocno, po powiedziała, że obecnie wyglądam jak drag king, jak żeński transwestyta, w co cały czas nie mogę uwierzyć. Że ludzie mnie odbierają jak męsko ubraną kobietę. Brzydką i grubą, ale kobietę, a nie jako chłopaka o delikatnych rysach, jak cały czas próbuję wmówić tej koleżance. Tyle, że inaczej nie potrafię. To mnie przerasta. A nie mam odwagi zapytać cis znajomych, jak oni mnie odbierają... bo prawdą jest, że należę do osób szalenie niepewnych swojej tożsamości płciowej. Nie mogę sobie poradzić z jej określeniem. I od wielu lat tkwię pomiędzy ( jeszcze przed hrt ), w obawie przed outingiem, czy czymś gorszym - że ktoś mnie weźmie za transa, a tego bardzo nie chcę.
Samo przemożenie się, do zrobienia sobie zastrzyku co tydzień jest dla mnie banalne w porównaniu do jakiegokolwiek określenia mojej przynależności do konkretnej płci. Bo to drugie mnie przerasta. I nie wiem, co zrobić z tym fantem . . .

Hilary - 2016-07-22, 17:23

płeć to nie jest zbiór dwu-bytów autonomicznych, gdzie podczepienie się do któregoś z nich jest wymagane czymś koniecznym, nie mam takiego obowiązku czy nakazu. to jest jak ogłupiająca religia. dana kombinacja tego, co określa się jako cechy płciowe (biologicznie) przynależy do naszego ciała, do nas samych. jak człowiek jako byt podmiotowy może przynależeć do płci? ta relacja jest odwrotna. to my ja posiadamy, a określanie jej w kategoriach jakiś binarnych czy niebinarnych albo innych ramek jest zbyteczne. tym cechom to zwisa. twój wariant cech płciowych ma gdzieś Twoje rozkminy. on sobie żyje swoim życiem, które jest ZALEŻNE OD CIEBIE. Twój problem jest natury psychicznej, świadomościowej, mentalnego uwikłania w dwukategorialność ludzi i postrzegania ludzkiego świata . Może spróbuj popatrzeć na siebie całościowo, holistycznie, mono a nie stereo, jak na swoistą ludzką osobowość, indywiduum.
Ania96 - 2016-07-22, 17:34

Ja mam znów przeciwnie do Ciebie - bez makijażu w męskich ubraniach wyglądam jak typowy chłopak, ale jak się umaluję odpowiednio (bo czasem nie wychodzi) i dobiorę odpowiednie kobiece ubrania pasujące do mnie to wyglądam jak typowa kobieta.

Też zastanawiam się czy zastrzyki bądź jakieś mniej inwazyjne metody przyjmowania hormonów utrzymałyby / zmieniłyby mój stan oraz wygląd czy też nie. Człowiek się starzeje, praca dodatkowo robi swoje i za kilka lat może to już nie być tak kolorowo.

Najlepiej zapytaj się najlepszego cis przyjaciela / przyjaciółki (tylko tak dyskretnie, aby nie wiedziała o co chodzi) jak Cię postrzega - jak widzi twój wygląd.
Ja wiem z własnego doświadczenia, że np. w zależności od oświetlenia widać bądź nie różne męskie deficyty. Przykładem mogą być lekkie zmarszczki, rysy wokół ust czy też zgrubienie na brwiach.

Dbaj o siebie. Stosuj różnego rodzaju kremy, jedz zdrowo, uprawiaj sport, wysypiaj się i zobaczysz jak co Cię z wyglądu zmieni.
Ja jeszcze dość niedawno miałam wyraźne zmęczone rysy oraz zabarwienia pod oczami, lekkie, ale jednak widoczne te dwie zmarszczki na czole i ogólnie wygłodzony wygląd twarzy.
Teraz bardzo pilnuję swojego wyglądu i jestem zadowolona jako kobieta oraz facet ze swojego wyglądu. Gdybym tylko miała więcej możliwych chwil na przebywanie w kobiecej roli.. Niestety do czasu wyprowadzki muszę się bardzo pilnować.
Pamiętaj, że często inne uczesanie czy długość włosów ma spory wpływ na wygląd.

Życzę Ci obrania dobrej drogi niezależnie jaką podejmiesz decyzję.

Ryu - 2016-07-22, 21:34

A ja polecam długoterminową psychoterapię ukierunkowaną na fobie i inne odchyły. Bywa, że bardzo pomaga odnaleźć własne miejsce we wszechświecie i nabrać odwagi do bycia sobą (been there), dzięki czemu sprawy płci rozwiązują się niejako przy okazji.
W każdym razie wydaje mi się, że u Ciebie problem nie tkwi w płci, a gdzieś głębiej. I że jak ogarniesz chaos, którym jesteś, swoje emocje, lęki, relacje z ludźmi, oczekiwania itd., to będzie Ci łatwiej z czymś tak "powierzchownym" jak płeć.
Uprzedzam tylko, że cały proces potrwa około dwóch lat.

Anonymous - 2016-07-22, 23:25

Ryu, Tak, masz dużo racji. Ale zdaję sobie sprawę, że u mnie to zajmie dłużej niż te dwa lata, bo jestem osobą trudną w terapii i dość oporną.
wendigo - 2016-07-22, 23:50

Ale im wcześniej zaczniesz, tym szybciej skończysz, nawet gdyby miało trwać 10 lat ;)
Anonymous - 2016-07-26, 05:39

Jak znam życie, to zajmę się tym na samym końcu, bo brak gotówki i będzie mi zależeć bardziej na sprawach namacalnych. Jak znam życie, to w obecnym stanie przyjdzie mi trwać jeszcze wiele, wiele lat.
wendigo - 2016-07-26, 15:54

2in1_inkarnacja napisał/a:
i będzie mi zależeć bardziej na sprawach namacalnych.

Noo to już zależy co jest Twoim priorytetem.
Rzekłbym jednak że terapia ma wpływ na bardzo namacalne rzeczy :P

Ryu - 2016-07-26, 16:10

Mnie dopiero po terapii udało się stanąć finansowo na nogi. Wcześniej zbyt źle funkcjonowałem i nie nadawałem się do pracy dłużej niż kilka godzin dziennie, miałem źle ustawione priorytety osobiste, reagowałem zbyt nerwowo i po prostu nie nadawałem się ani do pracy u kogoś, ani na własny rachunek. Skoncentrowanie się na terapii oznaczało rok wydawania na nią wszystkich pieniędzy, ale się opłaciło.
ElżbietaFromage - 2016-07-26, 18:41

2in1_inkarnacja napisał/a:
ie mogę sobie poradzić z jej określeniem. I od wielu lat tkwię pomiędzy ( jeszcze przed hrt ), w obawie przed outingiem, czy czymś gorszym - że ktoś mnie weźmie za transa, a tego bardzo nie chcę.

Jak chcesz o tym porozmawiać napisz mi na prv.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group