To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Wolne Forum Transowe
transowe forum pomocowo-towarzyskie

pogaduchy - Jak chcielibyście by wasz partnerka/partnerka was widział/a?

wendigo - 2016-03-07, 00:05
Temat postu: Jak chcielibyście by wasz partnerka/partnerka was widział/a?
Piszę tutaj, a nie w dziale o związkach, bo lubię dyskusje, nawet jak czasem zbaczają z tematu, więc temat jest z offtopami żeby było luźniej :)

Zamknięty temat o piosence mnie zainspirował, zwłaszcza post Beliala:

Belial napisał/a:
A gdy rzuca mi tekstem ze kocha moja cipke to jest to dla mnie dysforyczne bo ja jej nie kocham, ja jej nie chce. Tam o cipce jest "so sweet so warm so right". No wiec nie cipka dla mnie nie jest "so right". Rownie dobrze zamiast cipki mozna wstawic "rak" i "kocham twojego raka" co jest rownie idiotyczne.


To jest ogólnie temat powracający (zwłaszcza w moich postach czy na moim blogu ;) ), ale chciałbym zapytać wprost: jak chcielibyście by Wasz partner Was widział? Wasze ciało przed i po korekcie, jaki miał do niego stosunek? A co byście byli w stanie zaakceptować? (bo nie zawsze pragnienie idzie w parze z tym co się dostaje), a czego absolutnie byście nie zaakceptowali?

Partner/partnerka oczywiście, bo co kto lubi - można też podzielić jak ktoś jest bi i np. ma inne oczekiwania od facetów i od kobiet ;)

nunumu - 2016-03-07, 02:04

Ja mam zadanie podobne jak Belial, takie opinie to po prostu [terefere] ignorowanie czyjejś dysforii. Moim partnerkom podobały się lub nie różne moje części ciała; ale przed HRT w ogóle nie utrzymywałam żadnych relacji seksualnych, z nikim, właśnie z tego powodu: nie chciałam żeby ktoś postrzegał moje ciało jako męskie. Potem utrzymywałam je tylko z innymi mk, bo wiedziałam, że nawet mimo pewnych męskich cech nie postrzegają mnie i mojej ekspresji przez ten pryzmat. Dla mnie jednak są pewne cechy mocno i nieodzownie związane z płcią które powodują że na czysto fizycznym poziomie odczuwam kontakt z kimś niejednoznacznie. Nie ma w moim umyśle i sposobie postrzegania świata miejsca na 'kobiece penisy'.
Belial - 2016-03-07, 08:52

No to wszyscy sie zgadzamy. ;) Ja chyba tez potrzebuje conajmniej hrt i 1... Oczywiscie ze bym chcial by moj partner widzial mnie jako faceta, ale czy ja sam bede w stanie pokonac swoja dysforie...
wendigo - 2016-03-08, 04:57

A teraz ci, co się nie zgadzają, będą się bali odezwać ;)

No ale ja też to tak widzę... nawet pewnie bardziej ekstremalnie, bo ja do III nie widziałem opcji z nikim... a w sumie teraz jestem po i nadal samotny ;)

nunumu napisał/a:
Nie ma w moim umyśle i sposobie postrzegania świata miejsca na 'kobiece penisy'.

Nom, też mam z tym problem... Chociaż penisa to jeszcze można postrzegać jako przerośniętą łechtaczkę, ale w drugą stronę to jak to nazwać? zaawansowane spodziectwo? (o, w sumie to dobrze brzmi :mrgreen: )

nunumu napisał/a:
Potem utrzymywałam je tylko z innymi mk, bo wiedziałam, że nawet mimo pewnych męskich cech nie postrzegają mnie i mojej ekspresji przez ten pryzmat.

Hmm, to ciekawa kwestia, ja bym chyba dla k/m był jeszcze bardziej krytyczny niż cis partner :P (chociaż chyba po cichu, nie mówiłbym tego na głos).

Anonymous - 2016-03-08, 05:42

wendigo napisał/a:
A teraz ci, co się nie zgadzają, będą się bali odezwać

trochę...

Armand - 2016-03-08, 11:18

wendigo napisał/a:
A teraz ci, co się nie zgadzają, będą się bali odezwać ;)


Nie miałem zamiaru pisać w tym temacie, bo nie miałem potrzeby. Ale jeśli to coś pomoże tym, którzy się nie zgadzają, to ja nie jestem jednym z tych:

Belial napisał/a:
No to wszyscy sie zgadzamy. ;)


Prowadzę życie intymne i będę to robił niezależnie od tego czy podejmę się tranzycji i do jakiego stopnia.
Kiedy próbowałem żyć jako kobieta i miałem męskich partnerów to udało mi się przełamać i rozpocząć współżycie, chociaż trwało to kilka lat.

Obecnie jestem z kobietą, którą darzę zaufaniem i mimo, że chciałbym móc uprawiać seks jak mężczyzna, to cieszę się tym co mam i co razem zbudowaliśmy. Oswoiła mnie, chociaż trwało to pewien czas, ale zdecydowanie krócej niż w poprzednich związkach.

wendigo - 2016-03-08, 17:04

DeadSally napisał/a:
wendigo napisał/a:
A teraz ci, co się nie zgadzają, będą się bali odezwać

trochę...

A szkoda, chętnie bym posłuchał argumentów drugiej strony.
Bo ja kiedyś ująłem to tak jakoś: chciałbym żeby mój partner uważał za wady we mnie, to samo co ja uważam za wady, żeby akceptował ale tak samo jak ja: 'no to jest twoja wada, też mi się nie podoba, ale mogę ją zaakceptować, jako wadę (a nie zaletę), bo zależy mi na tobie', ale kilka osób napisało mi, że tym sposobem... nie pamiętam co dokładnie ale robię sobie krzywdę i to nie jest najlepsze podejście. Dlatego jestem ciekawy innych punktów widzenia.

Armand napisał/a:
Obecnie jestem z kobietą, którą darzę zaufaniem i mimo, że chciałbym móc uprawiać seks jak mężczyzna, to cieszę się tym co mam i co razem zbudowaliśmy. Oswoiła mnie, chociaż trwało to pewien czas, ale zdecydowanie krócej niż w poprzednich związkach.

Ok, ale nie piszesz o stosunku do swojego ciała, swojego "wyposażenia" ;) Czy jest to dla Ciebie bez różnicy jak. np. nazywa je partner i jak je widzi? Czy jednak musi widzieć je w jakiś określony sposób? Tego typu rzeczy mnie interesują.

Armand - 2016-03-08, 20:08

wendigo napisał/a:
Ok, ale nie piszesz o stosunku do swojego ciała, swojego "wyposażenia" ;) Czy jest to dla Ciebie bez różnicy jak. np. nazywa je partner i jak je widzi? Czy jednak musi widzieć je w jakiś określony sposób? Tego typu rzeczy mnie interesują.


Nie operujemy specjalnymi nazwami. Dajemy radę bez tego. A jak moja dziewczyna je widzi, to trzeba by jej zapytać. Mówi mi, że mnie akceptuje takiego jakim jestem, a ja nie drążę tematu.
Sam zaakceptowałem pewne rzeczy, nawet jeśli wolałbym, żeby było inaczej. Zbyt długo w moim życiu szarpałem się z samym sobą. Doceniam stan w jakim teraz się znajduję. Zwłaszcza, że ostatnio dużo chorowałem, a to w moim przypadku naprawdę zmieniło perspektywę.

Laurenty - 2016-03-08, 21:23

Zacznę od tego, że tylko III w ogóle nie mam w planach. Tylko I i II bo z tym nie ma podobno takiego problemu. (Za dużo się naczytałem o różnych konsekwencjach, jak to może wyglądać i według mnie same opcje przebiegu tej operacji są zbyt... nie wiem jak to w słowa ubrać... barbarzyński, wymagający, obrzydliwy? Nie wiem. I żaden nie spełnia przynajmniej moich oczekiwań.) Swoje narządy traktuję trochę jak coś obcego. Coś co nie jest dokładnie częścią mojego ciała i mi nie przeszkadza aż tak bardzo w życiu. No ale jednak przeszkadza. (Z cyckami to akurat zupełnie inna sprawa ;-; Nienawidzę.) I raczej nie przeszkadzałoby mi jakby mój partner/partnerka (Jestem bi) wiedział/a jak moje ciało wygląda. Komplementy na temat piersi i dotykanie ich z lubością byłby jednak bardzo, bardzo irytujące. Ogólnie poczułbym się dziwnie, jakby ktoś skomplementował cokolwiek we mnie kobiecego... I chyba mam te same wymagania do obu płci. Jestem w mniejszości widzę xD
silveira - 2016-03-17, 05:26

Ja bym po prostu chciał być widziany jako facet.
Mój były tak mnie widział, mimo że mam ciało kobiety. Przy nim umiałem o tym zapomnieć. Ale raczej nie chciałbym takiego niezdrowego, za przeproszeniem, "jarania cipcią", podobnie jak Belial.

redorov - 2016-03-17, 22:27

wendigo napisał/a:
To jest ogólnie temat powracający (zwłaszcza w moich postach czy na moim blogu ), ale chciałbym zapytać wprost: jak chcielibyście by Wasz partner Was widział? Wasze ciało przed i po korekcie, jaki miał do niego stosunek? A co byście byli w stanie zaakceptować? (bo nie zawsze pragnienie idzie w parze z tym co się dostaje), a czego absolutnie byście nie zaakceptowali?


wendigo napisał/a:
jak chcielibyście by Wasz partner Was widział?

Jako wartościową osobę w związku, który będzie trwać wiecznie.

Poważnie! To uważam za najważniejsze. Narządy prędzej czy później zostaną skorygowane a przecież kochamy się w danej osobie a nie jej elemencie (cipce, penisie itd.).

wendigo napisał/a:
Wasze ciało przed i po korekcie, jaki miał do niego stosunek?

Stosunek moich partnerek do mojego ciała jest pozytywny, co do pewnego "szczegółu" zaś prosty: jedna uważa operację za "ulepszenie", dla drugiej obecny stan jest dobry ale post-op będzie lepszy. Czyli obecnie jest spoko ale post-op będzie lepiej.

wendigo napisał/a:
A co byście byli w stanie zaakceptować a czego absolutnie byście nie zaakceptowali?

Miałam zasunąć jakieś prównanie kulinarne ale po namyślę powtórzę: przecież kochamy się w danej osobie a nie jej elemencie! Dla mnie jest to zupełnie obojętne bo kocham je takimi jakimi są a ich ciało to ich wybór toteż nie mogęniczego nakazać ani zakazać.
Tak, zaakceptuję wszystko

wendigo - 2016-03-20, 04:37

Dzięki redorov za tak wyczerpującą odpowiedź :) Chociaż w ostatnim pytaniu chodziło mi bardziej o to, jaki stosunek do Was u Waszego partnera możecie zaakceptować? (teraz widzę jak nieudolnie to napisałem :P ) to znaczy czy np. jeśli partner by był zdania: "a mnie się tak podoba, nie musisz robić operacji" lub nawet że on by wolał żeby tak zostało, to czy jesteście to w stanie zaakceptować i nadal pozostawać w takim związku czy nie?
redorov - 2016-03-20, 17:33

@wendigo
Cóż, nie zaakceptuję jedynie odwodzenia mnie od operacji ani przekonywania do detranzycji. Osoba próbująca to robić nie byłaby moją partnerką.

lexel - 2016-03-21, 17:18

Ci, którzy najlepiej mnie znają wiedzą że lepiej komplementować u mnie unisexowe części, na komplementy odnośnie nielubianych reaguję negatywnie. Oczywiście uwielbiam komplementy odnośnie mojej męskości, jednak takie najrzadziej się zdarzają.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group